facet nie chce sie wiazac bo...

twierdzi, ze moglby tylko namieszac w zyciu dziewczyny, ze nie ma jej nic do zaoferowania, ze ona zawsze bedzie od niego lepsza i zasluguje na kogos lepszego. twierdzi, ze kocha, ale nie chce nawet dac szansy na rozwiniecie sie tego zwiazku...sciema, asekuracja, czy co? czy faceci tak maja, ze nie chca byc z kims lepszym od siebie nawet jak cos do takiej kobiety czuja, bo boja sie odrzucenia?

A z jakiego powodu on tak się czuje ? Nie ma pracy ? Może mało zarabia czay jakis iny powód tak niskiej samooceny ?

nie ma pracy, czasem jakas dorywcza, utrzymuje go matka (a ma 29l), naduzywal alkoholu (ale probuje sie leczyc), jedna z jego poprzednich dziewczyn zaczela sie przez niego ciac przez hustawki jakie jej zapewnial, ma toksycznych kumpli, generalnie poobijany zyciowo, ale inteligentny i ma dobre serce. ta dziewczyna (moja kumpela) kocha go i cierpi, bo chcialaby z nim byc mimo wszystko, ale on w kolko te same tlumaczenia

A tra kumpela to nie przypadkiem Ty ? Nie ma pracy ? Wcale go to nie dyskwalifikuje , mnóstwo ludzi nie ma pracy , to że próbuje sie leczyć to tylko dobrze o nim swiadczy. Jeśli mu naprawdę na niej zalezy to przy odpowiednim podejśćiu zostawi koleżków , chlanie nafty i będzie z nią . Tylko trzeba z nim szczerze porozmawiac

nie, nie ja :) no niby probuje nad soba pracowac, a ona go wspiera, ale co z tego, skoro on nie chce w to wejsc. wiec jak dla mnie to sciema - po prostu z jakichs powodow nia manipuluje. gdyby naprawde ja kochal to chyba chcialby chociaz sprobowac z nia byc? albo nie wiem, boi sie, ze nie przezyje jak ona go zostawi, ale nie wydaje mi sie zeby faceci mogli miec takie opory.