Brat mnie gnoi a przed rodziną zgrywa anioła:(

W efekcie końcowym to ja jestem ta zła. :( a ja się tylko bronię bo ile mozna wysłuchiwać, mamy po 30 lat a on mnie nie akceptuje zachowuje sie jakby pozjadał wszystkie rozumu, ciągle mi dogadaduje, poucza, ośmiesza. Tłumaczenia że jego zachowanie sprawia mi przykrość co powoduje że jeszcze bardziej dokręca śrubę.:( Postanowiłam się odciąć, zerwać kontakt. To usłyszałam od matki że jestem humorzasta, ona trzyma jego stronę nie widzi problemu a on przed resztą rodziny zgrywa poszkodowanego:( i teraz ciągle słysze od reszty rodziny że to ja powinnam rozmawiać, wyjaśniać i się dostosować:( Co mam zrobić?

a teraz ciotki i wujkowie z którymi praktycznie nie jestem związana oprócz krwi czują się upowaznieni by robić mi przytyki jaka to jestem nie dobra dla brata kompletnie nie znając całej sprawy, jak mogą mi zwracać uwagę sami ledwo będąc rozgarnięci,chce się wypisać z tej rodziny, czasami mam wrażenie że bardziej by sie ze mną liczyli gdybym miała więcej pieniędzy i męża,