Urok mieszkania w blokach...

W nocy ktoś robił imprezę, muzyka na cały regulator, jakaś ku.rwa całą noc rechotała na cały głos, bo każdy musi słyszeć jak to ku.rwie jest wesoło. Poza tym odgłosy rozmów debilów, małp w ludzkiej skórze, bo nie wiem jak to określić, no takich debilów co tylko żrą, srają i roochają. I całe osiedle musi słyszeć o czym debile gadają. W dzień: szczekanie bydlaków psisk srajochów, których teraz coraz więcej na osiedlu, wypuszczą to gówno na balkon i szczeka aż głowa boli, oprócz tego ptaszyska jakieś wstrętne chyba wrony, bo taki nieprzyjemny skrzek. Po prostu trzeba mieć cały czas okno zamknięte bo inaczej można oszaleć. Ale co jakiś czas trzeba otworzyć, bo się człowiek udusi. Zazdroszczę osobom mieszkającym w domkach z dala od bydła ludzkiego :O

Faktycznie, masz racje.Ludzie nie są nauczeni do przebywania z innymi sąsiadami.Najczęściej są to nowobogaccy, ludzie ze wsi.Na szczęście u nas w bloku jest coraz mniej pijaków (wszystko poumierało w młodym wieku) od picia trunków z niewiadomego pochodzenia dlatego jest spokojniej.Jeżeli zdrazry sie głośna muzyka sąsiedzi natychmiast dzwonia na policję.Dlatego dziwi mnie ze tego nie zrobileś?

takiego wieśniackiego buractwa to wszędzie pełno

Ja lubię blokowiska, obecnie mieszkam w kamienicy i nie chciałabym wyprowadzić się do domu. Może jakby stał w centrum Wawy to bym się zastanowiła :P

w blokach biedota zostala sama madrzy i przedsiebiorczy maja domy,a plebs siedziw bloku