Zdarzyło wam się zdradzić?

Ciekawa jestem czy zdarzyło wam się kiedyś zdradzić partnera/partnerkę.Wszyscy moi znajomi mówią że im nie.Więc pytam w takim razie, komu?

Mi też w sumie nie, bo anal to przecież nie zdrada. :)

Mnie się zdarzyło.

Mnie nie, ale chyba taką pokuse ma każdy. Musimy sobie jakoś z tym radzić. Kto wie co będzie za kilka lat.

Ja męża zdradzałam 20 lat i nie wiem czy udaje czy nic nie widzi. A wam z kim się zdarzyło? Bo mi z jego kumplem

i tak dobrze że tylko z kumplem a nie z najlepszym przyjacielem .... Bo np, moim najlepszym przyjacielem jest pies ;):)

tak, zdayzlo i nadal to trwa czyli zwyczajnie mam romans..

mi tez. mam dziecko faceta od 6 lat i zawrocil mi w glowie jeden

mi nie, jak kocham , badz jestem z kims w zwiazku to nie zdradzam nie dopuszczam do siebie w ogole takiej mysli jak tak mozna ?

Tak, trwalo to ok 4 lat...rozwod, milion problemow. W koncu sie pogodzilam, ze do konca zycia bede placila cene....Jednak poznalam kogos dla kogo chce mi sie zyc. Tylko do konca nie potrafie byc szczesliwa....

No włąśnie tak to jest.Ludzie z jakiegoś powodu zdradzą a później same problemy i nic nie jest w stanie tego odbudować co się straciło

Ja zdradzałem z Renią. Renia jest ciepła i silna. Nie skrzeczy i nie marudzi. Jest przyjazna i nie zrzędzi. Nie wqrwia i nie musi mieć orgazmu. A jak wydaje pieniądze - to na mnie ;):)

ja nie zdradziłam męża, nie układa mi się z Nim za dobrze, głównie z Jego winy, bo mnie bardzo długo oszukiwał aż wstyd mówić jakie miałam z Nim problemy, powinnam go zostawić ale łączy nas córka i Jego długi i jakiś jeszcze sentyment do Niego... Choć nigdy nie będzie tak jak na początku... smutne... zabrał mi radość życia i nigdy już nie uwierzę w swoją świetlaną przyszłość... nie chce nikogo już żadnego faceta i problemów owszem marzy mi się romans, tak aby ktoś się mną zajął... to znaczy dobrze mi zrobił :) i tak się poczuć inaczej... wyjątkowo choć to wszystko pić na wodę w seksie nie ma nic wyjątkowego, może być jedynie bardzo przyjemne. Nie ma charakteru dziwki, mój mąż jest moim jak dotąd jedynym partnerem...

Zdarzyło się i cóż niedługo pierwsza rozprawa rozwodowa. Dopuki nie było dziecko było ok a potem dziecko urosło chciałam iść do pracy nie w domu siedziałam też było źle. Wyjechał za granicę urlopy w polsce to było pijaństwo dla nas nie miał prawie czasu. Pomimo że starałam się jak mogłam czysto w domu, ugotowane dziecko zadbane to i tak tego było za mało. W styczniu przyjechał i zabrał dziecko do swoich rodziców a ja miałam zostać w domu i "doprowadzić go do ładu". I stało się spotkałam znajomego i poszliśmy do niego na piwo i stało się. Czy żałuję nie pozbyłam się go chociaż mogłam z jego winny teraz jest z mojej ale będę miała spokój

Nie będziesz miała spokoju. Twoja wagina będzie sobie robić z ciebie jaja. I cie zniszczy