Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestemwkropce

mój przyjaciel odbiera mi radość życia

Polecane posty

Gość jestemwkropce

nie ma go od miesiąca-wyjechał na 2 miesiące i jedno co czuję, to ulga... dzisiaj to sobie uświadomiłam i przestraszyłam się, nie wiem co się dzieje.znamy się od 4 lat, zawsze wspaniale się rozumieliśmy, rozmowy całymi godzinami. on niechcący czasami słowem albo zachowaniem wbijał nieświadomie we mnie szpileczki, ze czasem bolało przez chwilę, ale przechodziło... obiektywnie nic złego nie zrobił i nie robi, jest wspaniałym, dobrym człowiekiem, problem chyba we mnie w moim odbieraniu jego zachowania, zresztą nieważne, ważne jest to, ze teraz odetchnęłam, czuję się wyluzowana i szczęsliwa, cieszę się, ze nie ma możliwości, ze dzisiaj zadzwoni i będzie chciał się spotkać, że będę musiała wymyślać powody, dla których nie mogę i przekładać spotkania, super ze mam cały dzień dla siebie, mogę robić co chce. co się dzieje. w ogóle za nim nie teśknie, nie brakuje mi go, a przed wyjazdem przez te lata był dla mnie najważniejszym człowiekiem i najbliższym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DJ 80's
widocznie to co sobie wmawiałaś przez lata nie było prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi o wmawianie 80Dj to coś innego ja mam podobnie mieszkaliśmy kawałek czasu ostatnio osobno teraz znowu razem i mimo że kochany ale czasem potrafi mieć nie uzasadnione pretensje o byle co w dodatku lepiej sobie radzę bez niego z nim to ja muszę działać myśleć planować wykonywać zapobiegać zmęczona już tym jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za przyjaźń kiedy nie można wprost powiedzieć komuś, że wkurza, rani albo że dziś nie chcesz się spotykać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
zawsze kiedy nie chciałam się spotkać, to to mówiłam, ale jednocześnie musiałam wymyślac wiarygodne usprawiedliwienia, co z czasem stało się wnerwiające, zaczynałam bać się jego telefonów, bo juz mi żadne wymówki do głowy nie przychodziły, a nie można ciągle mówić, ze mi isę nie chce, czy że mam robotę. ja jestem samotnikiem i nigdy nie mam potrzeby się z nim spotykać, dobrze że był/jest, ale dziś już widzę to inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wróci? Dalej zamierzasz udawać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
raz zranił mnie i obiektywnie można powiedzieć, ze przegiął i wtedy wywaliłam mu prawdę prosto w oczy, chciałam nawet zakończyć tę znajomość, choć oczywiście byłaby to przesada, bo nic wielkiego się nie stało. on przeprosił i żylismy sobie dalej, jednak dzisiaj widzę wszystko inaczej... wiele razy zdarzało się, ze coś palnął lub zrobił mi przykrość nieświadomie, ale w tamtej chwili byłam w szoku i nie poytrafiłam zwrócić mu uwagi, bo aż nie mogłam uwierzyć w to , ze zrobił czy powiedział to co powiedział. dzisiaj czuję się taka wolna, taka szczęśliwa... chyba już wiem, czego chce... ale co mam zrobić, on niedługo wraca a ja już się stresuję p.s. dzisiaj przyjaźnią bym tego nie nazwała, chociaż on dekalrował swoją przyjaźń i przywiązanie, ale jakoś od miesiąca nie odezwał się i to jest właśnie cały on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
ja też się nie odezwałam, ale to on był stroną, której najbardziej zależało na znajomości od samego początku. najgorsze jest to, ze on przyjedzie i zapewne jakby nigdy nic zacznie nadal snuć plany na swoje życie ze mną w roli głównej, już zaplanował nam podróż do meksyku w przyszłym roku, chce razem ze mną zakładac biznes, a ja czuję, ze musze uciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
nie zamierzam udawać i tak już czuję się zmęczona tym wszystkim, nie chcę tego. jak wróci to zapewne od razu zadzwoni, zeby się spotkać, mam zamiar być dośc chłodna i oficjalna,odkładać spotkania ile się da i szybko kończyć rozmowę, jednak wiem, ze on nie odpuści tak łatwo, będzie nalegał na rozmowę i spotkanie, zapewne po prostu przyjedzie do mnie do domu, bo mieszkamy 10 minut drogi od siebie. tylko co ja mam mu powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to co tutaj napisałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przerwij mu snucie tych planów powiedz szczerze co się będziesz męczyć i ukrywać ja swojemu mówię czego oczekuję czego sobie nie życzę albo co mnie wkurza ale do niego jak do ściany robi swoje na początku jest Ok a potem powtórka z rozrywki też już mam dość tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
wiem że to głupie, ale on jest naprawdę kochany... nie mam żadnego powodu konkretnego żeby niszczyć tą znajomośc poza tym, ze coś we mnie się zmieniło. jest mi bardzo przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
wiem, ze tym co chcę zrobić bardzo go zranię, bo już wtedy, kiedy się popsztrykaliśmy chciałam zerwać znajomość to gadał, zę mnie kocha jak siostrę i jestem dla neigo bardzo ważna, ze nie może stracić mnie z oczu itp. nic złego mi nie zrobił, wyjdę na kompletną idiotke i histeryczkę, ale nie moge dalej w tym tkwić. tylko dlaczego to wszystko się tak potoczyło, nie rozumiem tego, nie rozumiem siebie, to najbliższy mi człowiek, jemu jednemu ufam/ufałam, tylko jemu mogłam powiedzieć wszystko,łącznie z najgłupszymi rzeczami o jakich myślę czy robię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
powiedzcie jak uważacie czy ja przesadzam. mija miesiąc a on się nie odzywa, czy tak robi człowiek, który deklaruje przyjaźń. wcześniej też bywało że milczał miesiąc -dwa a potem przychodził, nalegał na spotkania, jak odmawiałam to nalegał jeszcze bardziej i jakby nigdy nic snuł ze mną plany na przyszłość. mnie nie interesują takie zrywy, wkurza mnie to, nie potrzebuję nikogo bliskiego, ale jeśli już ma być to niech to będzie coś stałego, spokojnego, bo tak to ja nie wiem na czym stoję i zresztą już nie chcę wiedzieć. po prostu coś we mnie pękło, straciłam całą sympatię do tej naszej znajomosci i wszystko już mnie w nim drażni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
ktoś doradzi coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko szczerość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
czy ktoś pogada jak to rozwiązać i co się ze mną dzieje, dlaczego tak reaguje na niego alergicznie chociaż jest czy był mi najbliższy i nic złego mi nie zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama sobie zaprzeczasz. najpierw piszesz coś takiego: "on niechcący czasami słowem albo zachowaniem wbijał nieświadomie we mnie szpileczki, ze czasem bolało przez chwilę, ale przechodziło..." "raz zranił mnie i obiektywnie można powiedzieć, ze przegiął i wtedy wywaliłam mu prawdę prosto w oczy, chciałam nawet zakończyć tę znajomość" "wiele razy zdarzało się, ze coś palnął lub zrobił mi przykrość nieświadomie, ale w tamtej chwili byłam w szoku i nie poytrafiłam zwrócić mu uwagi, bo aż nie mogłam uwierzyć w to , ze zrobił czy powiedział to co powiedział" "ale jakoś od miesiąca nie odezwał się i to jest właśnie cały on." "wcześniej też bywało że milczał miesiąc -dwa a potem przychodził" "mnie nie interesują takie zrywy, wkurza mnie to, nie potrzebuję nikogo bliskiego, ale jeśli już ma być to niech to będzie coś stałego, spokojnego, bo tak to ja nie wiem na czym stoję i zresztą już nie chcę wiedzieć." a za chwilę twierdzisz, że on przecież nie zrobił Ci nic złego, że jest Ci tak bliski, że mu ufasz... W tych fragmentach które zacytowałam w ogóle tego nie widać. Mam wrażenie, że masz wobec niego strasznie ambiwalentne odczucia, ale ten facet nie daje Ci tego, czego potrzebujesz (spokój, stabilność), a po drugie przez ta dziwna znajomosc prawdopodobnie nie szukasz nikogo innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
nie szukam nikogo innego, bo to w ogóle nie jest taka relacja jak myślisz. my się tylko przyjaźnimy, od paru lat stał się dla mnie najwazniejsza osobą, jedyną osobą z która umiem rozmawiać i która mnie rozumie, której nie boję się powiedziec głupot itp. nie mam innej takiej zaufanej osoby i bliskiej, a jednocześnie jest tak jak w tych cytatach wyżej, tyle tylko, ze on nie rani mnie świadomie, mam wrażenie, zę to wszystko dzieje się w mojej głowie. on nie widzi nic złego i inni też by pewnie nie widzeli, ale mnie bola niektóre rzeczy i nie wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
i błagam nie opisujecie tego tak, ze my jesteśmy niby razem a niby nie, on nie ma wobec mnie żadnych zobowiązań, ani ja wobec niego, po rpostu się przyjaźnimy, ufamy sobie, jesteśmy bardzo blisko emocjonalnie, ale nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
on nie zrobił mi nic złego to ja odbieram to jako coś złego, ale nie wiem dlaczego... niby się przyjaźnimy a on od miesiąca milczy i teraz pytanie czy ja przesadzam i jestem przewrażliwiona czy coś tutaj jest nie tak. bo ja za nim nie tęsknię, ale wydaje mi sie to dziwne, ze on deklarując przyjaźń jednocześnie ma mnie w d***e przez miesiąc, w ten sposób ja nie mogę mu do końca zaufać ani całkowicie się otworzyć, wręcz zniechęca mnie do niego takie jego nastawienie. wkurza mnie, ze teraz milczy a jak wróci to będzie dzwonił i chciał sie spotykac jak dawniej, jakby nigdy nic. czy ja przesadzam , bo on przeciez jest tylko kolegą i nie musi do mnie pisać, czy jednak to trochę dziwne mieć kogoś bliskiego i jednoczesnie mieć w tyłku czy on w ogóle żyje czy nie. próbuje sobie to jakoś poukładac, bo już nie wiem co zrobić jak wróci, normalnie stresuje mnie to wszystko i mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
on nie zrobił mi nic złego to ja odbieram to jako coś złego, ale nie wiem dlaczego... niby się przyjaźnimy a on od miesiąca milczy i teraz pytanie czy ja przesadzam i jestem przewrażliwiona czy coś tutaj jest nie tak. bo ja za nim nie tęsknię, ale wydaje mi sie to dziwne, ze on deklarując przyjaźń jednocześnie ma mnie w d***e przez miesiąc, w ten sposób ja nie mogę mu do końca zaufać ani całkowicie się otworzyć, wręcz zniechęca mnie do niego takie jego nastawienie. wkurza mnie, ze teraz milczy a jak wróci to będzie dzwonił i chciał sie spotykac jak dawniej, jakby nigdy nic. czy ja przesadzam , bo on przeciez jest tylko kolegą i nie musi do mnie pisać, czy jednak to trochę dziwne mieć kogoś bliskiego i jednoczesnie mieć w tyłku czy on w ogóle żyje czy nie. próbuje sobie to jakoś poukładac, bo już nie wiem co zrobić jak wróci, normalnie stresuje mnie to wszystko i mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja mam wrażenie że chyba byś chciała żeby to było coś więcej. i dlatego masz do niego żal o różne rzeczy, jednocześnie wmawiając sobie, że lepiej Ci jak milczy. Na pewno spokojniej, skoro jego zachowanie takie rozterki w Tobie wzbudza. Oczywiście to tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
to prawda, mam strasznie ambiwalentne uczucia i wykańcza mnie to, bo taka huśtawka emocjonalna jest zabójcza na dłuższą metę i ja czuję już że wysiadam, boję się jego powrotu, z eznów będe musiała kręcić, on będzie podejrzliwy, ale będzie mu smutno, będzie drązył itp tip. grrrrr na samą myśl mam ochotę uciec zastanawiam się czy powoli zrywac kontakt jak wróci, być chłodną i obojętną i ciągnąć to jakiś czas, czy prosto z mostu przy pierwszej rozmowie powiedziec mu, że straciłam serce do tej naszej znajomosci i że juz nie chcę tak dalej i mieć spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
dzięki, ale co spokojniej, bo nie zrozumiałam do czego się odniosłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o to, że jest spokojniej jak on nie pisze. I z jednej strony czujesz się wtedy lepiej. Ale z drugiej masz żal i uważasz, że Cię olewa i że przyjaciele tak nie postępują, dobrze rozumiem? Gdyby to był mój przyjaciel, to bym mu powiedziała, jak się czuję, gdy pojawiają się te przerwy w kontakcie - że czuję się olana i nieważna. Przyjacielowi chyba można takie rzeczy powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwkropce
tak, dobrze rozumiesz wiesz do niedawna byłam święcie przekonana, ze to mój jedyny, prawdziwy przyjaciel i mówiłam mu o wszystkim, ale własnie w ostatnich dniach coś we mnei pękło , coś się zmieniło i dziś już nie chce mi się z nim o tym rozmawiać, wałkować tego, bo to jest bez sensu, nie chce niczego na nim wymuszać tym bardziej, ze mi już w ogóle nie zależy, a nawet powiedziałabym, ze chciałabym, zeby dał mi święty spokój, bo nie chce już być w tej relacji, ale nie wiem sama dlaczego, co się stało, ale nie chce o niczym rozmawiać, niczego naprawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×