zyje wakacjami:(:(:(...

No cóż.. żyję tylko wakacjami, wyjazdem gdzies z narzeczonym z dala od znajomych rodziny, pobyc sam na sam...blogie lenistwo itd. marze o tym caly rok, a gdy zbliza sie lato to jest coraz gorzej mam zly humor mysle tylko o jakims wyjezdzie ale dopiero na poczatku wrzesnia mozemy jechac...wiem ze mam chore problemy ale tak mam, mam jakiegos hopla na punkcie wczasow wyjazdow. jakby cale moje zycie sie do tego sprowadzalo. w pewnym sensie tak pewnie kazdy ma bo sie pracuje caly rok i kazdy potrzebuje odpoczac itd. mozna powiedziec ze wakajce sa dla mnie bardzo wanzne, po nich jestem jeszcze gorzej smutna bo to juz koniec i musze rok czekac do nastepnych. ale na wakacjach jestem jakby w transie jestem podniecona i w ogole. :) jestem jakas nienormalna?:) moj narzeczony tak nie przezywa tych wakacji i tez nie przyklada do tego wagi tzn tez lubi sie gdzies wyrwac bo ciezko pracuje ale ma inne podejscie, on ogolnie lubi pracowac, a ja nie nie jestem pogodzona z takim losem ze czlowiek musi charowac zeby miec ta kase i wtedy gdzies pojechac czy cos miec z zycia dom auto itd...nie potrafie sie przestawic do tych realiow ze tak musi byc...:(