dziwna wizyta u ginekologa.

Byłam dziś u ginekologa bo mam objawy ciążowe i brak okresu. Gdybym była byłby to ok 9tyg. Nie mówiłam nic lekarzowi o podejrzeniach ciąży. Na badaniu pani stwierdziła małą nadżerkę, ale nic nie wspomniała o tyłozgięciu, o którym mówi mi każdy lekarz. Ale najbardziej nie daje mi spokoju usg. Gdy lekarz włączył głos było słychać bicie serca. W tym momencie myślałam już, że to ciąża, ale on nic mi o tym nie powiedział. Powiedział tylko : nie jest pani chora. Nic na dzień dzisiejszy nie zrobimy chyba, że chce być pani w ciąży to moge dać tabletki. i do widzenia. No i niby wszystko jasne ale co to za serce i czemu nic on nie zrobił z tą małą nadżerką ?

Ym...a mówiłaś, że nie masz okresu i że obawiasz się, że jesteś w ciąży? Skoro nic nie powiedziała o płodzie, że się rozwija, czy że kaput, to raczej w ciąży nie jesteś.. 9 tydzień to już raczej by zauważyła. A "bicie serca" to równie dobrze chyba mógłby być Twój puls, przecież też masz w brzuchu jakieś tętnice i inne takie... jak przyłożysz rękę do brzucha gdy leżysz wyluzowana, to też poczujesz pulsowanie (ja czuję, a w ciąży z całą pewnością nie jestem)

to nie serce biło ... boshhhh każdy inny narząd też słychać ...

Jaka idiotka z ciebie , jakie serce ci bilo

w brzuchu tez masz puls, który lekarze niekiedy podczas badania sobie puszczają, czy dobrze słychac, czy nic sie nie dzieje zrób test i tyle

W 9 tygodniu to ja już widziałam zalążki człowieczka: głowa, tułów i króciutkie kończyny...

dzięki ;)