jak mnie babcia wkurrrrrrr.... normalnie mam jej juz dosyc

Chcialam sobie zrobic taki dzien oczyszczający, nic nie jesc tylko pic soki warzywno-owocowe. Jak sie ona dowiedziala to ona chce ze mną bo jej to dobrze zrobi na żołądek. Powiedzialam, ze ok ale ja miksuje te soki bo ją znam i wiem, ze ona nigdy nie zrobi nic wedlug przepisu tylko dodaje cos od siebie bo jej sie wydaje ze tak bedzie smacznie i potem zawsze potrawa czy ciasto wychodzi wstretne i niejadalne. Ale zanim rano wstalam, ona byla u nas juz na gorze o 7 chyba (jak tylko mama wyszla do pracy bo mama nie pozwala jej przyłazic kiedy jej sie podoba) i zabrała blender do swojego mieszkania na dole po czym przyniosla mi zmiksowany sok wg przepisu ktory jej podalam i byl niezly. Wszystko fajnie ale pozniej chciala zrobic nastepny wg innego przepisu ktory tez znalazlam czyli jablko+arbuz, pyszna kombinacja ale ona zuzyla pol arbuza, kilka jabłek i ... wrzucila tam chyba z 3 garsci jakis płatkow zbozowych przez ktore sok smierdzi i jest okropny w smaku, wypilam 1/3 szklaneczki i juz mnie zemdliło i jak sie z nia poklocilam po co dodawala te platki to ,,dla trawienia'' no super tylko taki dzien diety powinien byc przyjemny i smaczny tym bardziej ze kocham i owoce i warzywa, a nie zeby na siłe pic jakies obrzydlistwo wg jej pomyslu bo ona musiala dodac cos od siebie. Sama tez tego nie wypija i skonczylo sie tym ze mam caly dzbanek obrzydliwego soku w lodowce i zmarnowane owoce i to poleci najprawdopodobniej do kubła. Jak przyjdzie matka to jej powiem niech idzie na dol i odbierze ten blender i sama bede te soki robic na tą chwile jestem bezsilna wobec tej upierdliwej baby .... ona zawsze sie do wszystkiego wtraci i zawsze wszystko zniszczy nawet tak prozaiczną rzecz jak dzien na soczkach musiala mi z****c ;/