znowu mi się śniło.......

że idę do byłego, idę, idę, idę, droga daleka, pada deszcz, a jak już dochodzę do jego domu to go w nim nie ma, są tylko jego rodzice..... Często mam ten sen,czasami co noc.A nie jesteśmy razem już....10 lat :(

niespełniona miłość?

smutne moze czas przerwac to w twojej głowie siedzi

w dzień nie myślę o nim, czasami wspomnę, ale za to nocami budzą się sowy przeszłości....Bywa,że śni mi się co noc.A ten sen z tą wędrówką do niego w deszczu jest często.

to sie kwalifikuje juz na terapie ja tez w głowie mam kogos kogo nie powinnam miec ale ...

...ale co? ale masz :) nie tak łatwo wyrzucić z głowy i serca kogoś.Długo to u ciebie trwa?

Podobno jeżeli ci się ktoś śni to oznacza że często o tobie myśli,j a uważam że coś w tym jest.

kurcze ..często mi sei ten gośc śni , oststniow w pióropuszu ;)

chciałabym żeby o mnie myślał,może tak właśnie jest, a może nadal go kocham i to snach wypływa.

czy wasza milosc zakonczyla sie jakims zawodem z twojej strony?

czy odczuwalas cos na ksztalt frustracji/niespelnienia/niemoznosci/bezsilnosci? (podczas zwiazku)

sny nie oznaczaja, ze ktos o nas mysli. nikt z zewnatrz nie ma wplywu na nasze sny, zywy ani zmarly. to jedynie nasza psychika rozgryza rzeczywistosc.

do sowy z nocy: *"czy wasza milosc zakonczyla sie jakims zawodem z twojej strony?" Tak,to byl trudny zwiazek,ja chyba kochalam za bardzo. *"czy odczuwalas cos na ksztalt frustracji/niespelnienia/niemoznosci/bezsilnosci? (podczas zwiazku)" TAK i to bardzi intensywnie wszytkie 4 uczucia.On kłamal, krecil,ranil,ja kochalam za bardzo,az z bezsilnosci i bolu postanowilam odejść (czego potem żałowałam)

bo na cos takiego mi wygladal ten twoj powtarzajacy sie sen i jego tematyka. ciagle wracasz myslami do marzenia, ze gdybys nie odeszla, to cos mogloby sie zmienic na lepsze, ale to raczej niemozliwe, skoro on byl jaki byl, zeby sie tak znikad zmienil. moze przy nowej osobie .... czy to ty zalozylas dzis topik tez o jakiejs osobie sprzed 10 lat? czy tylko przypadek?

sowo masz rację, tak jest.Nie mogę się pogodzić chyba do końca z tym,że tak się to skończyło.Analizując to co tu napisałam wcześniej na tym pierwszym temacie,o którym wspomniałaś doszłam do wniosku po tylu latach, że to ja to przerwałam.Napisałam o tym,że to ja odeszłam.Do niedawna myślałam,że on,ale analizowałam swoje zachowanie i wiem,że ode mnie dużo wtedy zależało tylko zabrakło sił.