Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwątpiona87

Wątpię w przyszłość Naszego związku, słusznie?

Polecane posty

Gość zwątpiona87

Witajcie, z reguły nie szukam rad na forum, ale mam ochotę poznać opinie ludzi zupełnie z zewnątrz. Otóż od prawie 3 lat jestem związana z chłopakiem, od stycznia mieszkamy razem. Ogólnie nie mogę narzekać, troszczy się o mnie, zapewnia dużo czułości, w łóżku jest dobrze, kupuje mi niespodziewane, drobne prezenty oraz dość wartościowe na większe okazje. Z zewnątrz wydajemy się być na prawdę idealnym związkiem. Poza domem nie wstydzi się okazywania uczuć, całuje, przytula, trzyma za rękę, również w obecności moich czy jego rodziców. Znam jego bliskich znajomych, rodziców, z którymi utrzymuje częsty i bardzo dobry kontakt, a także istnieję jako jego kobieta w świecie wirtualnym (typu choćby Facebook, choć to dla mnie żadna miara, czy też wspomina o mnie na forum swojego hobby). Mam jednak wątpliwości, ponieważ nigdy nie wyznał mi swoich uczuć. Zawsze tylko bardzo Cię lubię, jestem z Tobą i nie planuje tego zmieniać, chce żeby było dobrze, planuje wspólną przyszłość. Czyny, moim zdaniem, świadczą o jego dużym zaangażowaniu, ale nie kryję smutku z powodu braku tych dwóch słów. Jestem jego pierwszą, poważną dziewczyną, z która jest tak długo i pierwszą, którą w ogóle poznał ze swoją rodziną, bliższą i dalszą. Martwi mnie też, że w rozmowach ze swoim bratem często wymieniają się informacjami jakie to d*pcie na portalach i ulicy widzieli itd. Zaznaczam, że przy mnie nie ogląda się na ulicy za kobietami, a przynajmniej nie ostentacyjnie, czasem mu po prostu oczko na chwile ucieknie. Nie ogląda tez kobiet w internecie kiedy jestem w domu, natomiast kiedy tylko wyjadę na dłużej niż dwa tygodnie to historię w stronki porno czy fotka.pl ma bogatą. Wiem również, że czasem żali się na mnie bratu, jak to go zdenerwowałam i w ogóle jak ma mnie czasem dość. Staram się to traktować jako normalne pogadanki, sama czasem pożalę sie przyjaciółce jaki to on zły, a i sama też od czasu do czasu spojrzę na jakieś męskie ciałko w internecie czy na ulicy. Mimo wszystko dosłownie codziennie daje mi swoimi czynami do zrozumienia, że mu zależy. Kiedy się rozstajemy na dłuższy czas to codziennie pisze smsy, rozmawiamy na skypie, myśli o mnie robiąc mi prezenty i mówiąc, że czeka coś na mnie w domu. Mówi, że tęskni i że brakuje mu mojego pałętania się po domu itd. Wciąż jednak brak tych dwóch słów... nie wiem czy kiedykolwiek dojrzeje do tego, nie wiem czy czekać. Jest mi z nim bardzo dobrze i nie chciałabym już wymieniać na lepszy model ;) Mamy też niestety inne podejście do ślubu. Ja tego w przyszłości chcę, on głosi, że nie. Kiedy powiedziałam, że ja do tego dążę, a on pewny jest że nie, to powinniśmy sie rozstać bo ja tracę szansę na spotkanie kogoś, kto będzie miał w życiu takie celee jak jak. On jednak zawsze zbywa to czymś w stylu "Skarbie, nie marudź" "zobaczymy co da się zrobić" "może kiedyś". Wydaje mi się, że mężczyźni nie są męczennikami, na pewno nie on. Kiedy mu coś nie pasuje to mówi o tym wprost. Jego rodzina zapewnia mnie, że gdyby nie miał poważnych zamiarów to na pewno byśmy razem nie zamieszkali (zwłaszcza za granicą). Boje się jednak, że nigdy nie doczekam się tych dwóch słów czy zaręczyn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwątpiona87
Dodam jeszcze, że jestem osoba bardzo nerwową i często się dąsającą. Dzielnie znosi moje marudzenie, pociesza, stara się zawsze załagodzic sytuację, jego czułośc jest wtedy podwójna. Wiem, że jego cierpliwość ma granice, ale chyba jesteśmy na takim etapie, gdzie na pewne sprawy można przymknąć oko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm no dlugo jestes i jeszcze nie uslyszalas tych slow? niby licza sie czyny ale slowa tego typu tez sa od czasu do czasu potrzebne lubic mozna kolezanke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwątpiona87
nie wiem co o tym myśleć, czy się boi, czy te słowa są dla niego tak ważne, że jeszcze nie jest pewien i gotów do ich wypowiedzenia? Czy może jest mu wygodnie ze mną? Tylko czy z wygody tak by się starał, inwestował tyle czasu, nerwów i pieniędzy? Mówi czasem, że jestem kochana, ale raczej w znaczeniu: bardzo dobra, troskliwa itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwątpiona87
jakiś czas temu rozmawiałam, powiedział, że nie będzie mnie okłamywał bo nie wie co czuje, że jest mu dobrze itd, ale nie wie czy kocha :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwątpiona87
Dziwy to się tutaj dzieją, że ktoś taki jak Ty czerpie radość z pisania bzdur :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj mu dziewczyno jeszcze czas, dba o Ciebie, mieszkacie razem, jest dobrze jak jest, a deklaracje przyjdą z czasem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OMG Bardzo Cie lubie po 3 latach? Nie chce nigdy z Toba slubu? Ja bym nie zamieszkała z nikim kto tak mówi. Za bardzo się cenię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwatpiona87
Nigdy nie powiedział, że nie i koniec, tylko, że nie jest jeszcze gotowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rowniez,lepiej wiedziec na czym sie stoi.Takiego faceta miala moja znajoma,trwala przy nim,a po paru latach zostawil ja dla tancerki jakiejs...On cie nie kocha-gdyby kochal,nie byloby to zadnym problemem,by ci o tym mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakiś czas temu rozmawiałam, powiedział, że nie będzie mnie okłamywał bo nie wie co czuje, że jest mu dobrze itd, ale nie wie czy kocha :/- co w tych slowach niezrozumialego? on cie nie kocha. jest z toba, bo tak wygodnie, ale czeka na te, ktora pokocha. jej szybciutko wyzna milosc i sie ozeni. ba! bedzie ja do tego namawial. jesli i tobie wygodnie, badz z nim. ale pamietaj, ze kiedy sie zakocha- odejdzie bez mrugniecia okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha- radze ci rowniez uwaznie rozgladac sie na boki. tak, zebys w sytuacji, kiedy on sie zakocha, miala opcje b i nie zostala na lodzie po np. 5 latach zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ŚWIĘTE SŁOWA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×