zupełny brak dopasowania w związku

Kocham faceta z którym wiem że nie będziemy razem do końca życia. Nie pasujemy do siebie, we wszystkim się różnimy. Pochodzimy z dwóch różnych światów, on z typowej wiejskiej katolickiej rodziny, ja z rodziny rozbitej, moja matka jest feministką(ja zresztą też), na dodatek jestem osobą niewierzącą co jego rodzice krytykują prosto w twarz. Między nami stoi wszystko, łącznie z naszymi rodzicami. Moja mama jest zbyt mądra żeby mi powiedzieć żebym go sobie odpuściła, jego się z tym nie kryją. Czasami się czuje jak w roli głównej dramatu Szekspira.. Zastanawiam się czy nasza miłość jest na tyle wielka że to przezwyciężymy. Pisze to tutaj głównie po to żeby się wyżalić.. Może ktoś miał kiedyś podobną sytuacje i po prostu chciał by o tym pogadać. Doradzanie chyba możecie sobie odpuścić. Ja wiem jaka jest dla nas najlepsza rada- rozstanie. Ale za bardzo go kocham.