Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antonina34

Jak to jest z oświadczeniem woli?

Polecane posty

Gość antonina34

Witajcie! Dziś zastanawiałam się, czy istnieje coś takiego jak oświadczenie woli o odłączeniu od aparatury przy stanie wegetatywnym? Jeśli tak, czy jest to na tej samej zasadzie co oświadczenie woli o oddaniu narządów? Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To temat bardzo skomplikowany i nieuregulowany prawnie. Przede wszystkim decyduje komisja (neurolodzy, anestezjolodzy i inni specjaliści) o stanie pnia mózgu. Ale (niestety!) często też na decyzję wpływa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie, nie działa tak jak oświadczenie woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antonina34
@hgg, dziękuję Ci za odpowiedź. Moim zdaniem to nienormalne, że człowiek nie może decydować sam o swoim losie. Ja gdybym była "roślinką" nie chciałabym być podtrzymywana przy życiu. Może to szczeniackie podejście, ale wolałabym umrzeć niż dusić się we własnym ciele. Cóż, chory kraj, chore przepisy. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że pół biedy kiedy w tym stanie znajduje się osoba nieprzytomna, nieświadoma, na podtrzymaniu (stan wegetatywny- brak świadomości, zachowane odruchy), wtedy dramat dotyczy rodziny. Natomiast są sytuacje gdzie ta osoba jest przytomna, np w tetraplegii... Nie wyobrażam sobie tego i bardzo, ale to bardzo bym wtedy chciała odłączenia (co akurat w tej sytuacji nie byłoby możliwe, nie jest to stan wegetatywny) Problem z eutanazją jest trudny, bo niestety w wielu krajach jest nadużywana (np w Holandii)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antonina34
Cóż, niestety masz rację. Dla niektórych eutanazja = morderstwo. Nie wszyscy rozumieją, że większość takich osób już nigdy nie powróci do normalnego stanu, natomiast rodzina zwykle nie potrafi pogodzić się z taką sytuacją i próbuje zatrzymać chorego jak najdłużej. Szkoda, że przypadek Terri Schaivo nie uświadomił ludziom, jak poważna jest ta sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do postawy rodziny, to akurat jest bardzo różnie, bardzo często jednak chcą odłączenia, bo mają świadomość że to będzie się ciągnęło w nieskończoność a rokowanie żadne Pamiętam jak jeden anestezjolog, pracujący na intensywnej i w pogotowiu, naprawdę wybitny humanista powiedział "Hgg, pamiętaj, trzeba się modlić nie tylko o godne życie, ale również o godną śmierć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Antonino ,a jakby to byli twoi ukochani rodzice...albo Twoje dziecko tez bys zdecydowala o eutanazji,nie mow hop,poki zycia nie przeskoczysz....taka osobe kocha sie calym sercem,oddaloby sie wszystko zeby tylko nie odchodzila:( smutne to !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antonina34
@hgg, wydaje mi się, że zwykle rodzina jest w szoku i upływa sporo czasu, zanim zapadnie wyrok- trzeba przecież przemyśleć wszystkie "za i przeciw". Btw, muszę sobie zapisać ten cytat, od dziś to będzie moje motto Celineczko, gdybym miała świadomość, że moje dziecko/rodzic naprawdę się męczy i nie ma szans na odzyskanie świadomości, zgodziłabym się na odłączenie od aparatury. Póki co ten temat jest w mojej rodzinie tematem tabu (ja sama kocham rodziców z całego serca i nie wyobrażam sobie ich śmierci), wierzę jednak, że członkowie mojej rodziny woleliby odejść w spokoju niż być przykutymi do łóżka,na którym notabene musieliby spędzić resztę swojego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Antonino mylisz sie bardzo......ja nie wyobrazam sobie takiej sytuacji.....moje sumienie i ja sama bym sobie z "tym "nie poradzilaKocham moich najblizszych calym sercem ,cala dusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Prawie 17 lat walczylam o lepsze zycie dla mojego dziecka,o to zeby byl,a ja zebym sobie mogla spojrzec w lustro,ze zrobilam wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że takie decyzje zależą od okoliczności, bo na "sucho" to sobie można gdybać o miłości, poświęceniu. Taka sytuacja wywraca do góry nogami cały nasz światopogląd. Pamiętam jak na bloku z anestezjologii miałam kontakt ze studentkami pielęgniarstwa. Były to dziewczyny głównie ze wsi i małych miast (to było ładne kilka lat temu). Kiedy szły na te zajęcia każda deklarowała otwartą niechęć do eutanazji. Po wyjściu z oddziału sytuacja diametralnie się zmieniła- zaczęły mieć wątpliwości. Myślę że trzeba pobyć na takim oddziale typu OIOM, OIT, OIOK, żeby nabrać pokory wobec życia, śmierci, medycyny. I zrozumieć że w takiej sytuacji nie ma łatwych rozwiązań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Hgg u mnie zadna sytuacja nie zmienilaby mojego podejscia do zycia..........chyba ,ze obumieralby pien mozgu i moglabym uratowac komus zycie tylko wtedy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczka, ja nikogo nie oceniam. A nawet bardzo Cię podziwiam. Podjęłaś heroiczną walkę. Jeśli sprawiło to że dzisiaj możesz patrzeć w lustro i powiedzieć "nie poddałam się" to to jest bardzo ważne Mam swoje doświadczenia z rodzicami dziećmi leczonymi onkologicznie, podziwiam ich, ale jednocześnie mam prawo do swojej oceny ich niektórych decyzji (których nigdy jednak nie wypowiadam na głos, żeby nikogo nie urazić, bo sama w tej sytuacji się nie znalazłam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antonina34
Celineczko, jest mi naprawdę przykro, bo widzę, ile przeszłaś. Wydaje mi się, że w sytuacjach, gdy życie człowieka zależy od aparatury, rodzina ma przed sobą trudną decyzję. Oczywiście, macie rację, że tak "na sucho" łatwo nam zdecydować, jednak jeśli przygotujemy się na to odpowiednio wcześnie, ten szok nie będzie taki ogromny. Musimy pogodzić się z tym, że nie będziemy żyli wiecznie. Jedni z nas umrą śmiercią naturalną, inni przez chorobę. Jedni umrą młodo, drudzy staro. Śmierć jest nieodłączną częścią każdego z nas. Codziennie wieczorem, gdy idę spać, oswajam się z tą myślą, może dlatego teraz mówienie o śmierci przychodzi mi tak łatwo. Może gdyby nagłośnili całą sprawę, ludzie zaczęliby się zastanawiać i doszliby do porozumienia? Ja osobiście mam zamiar poinformować moją rodzinę, że w razie wypadku nie chcę być sztucznie podtrzymywana przy życiu. Może to skłoni innych do przemyślenia tego tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Hgg tak masz prawo do swojego zdania i ja tez szanuje takich ludzi...wiem jest wiele przypadkow i roznych chorob ,gdzie ludzie cierpia meczarnie,a nic im nie pomaga,a wybawieniem jest tylko smierc.Hgg ja tu piaslam tylko o moim odczuciu..i bardzo mnie dotyka sprawa chorych dzieci niezdolnych do samodzielnej egzystencji i my do konca nie wiemy ,co oni odczuwaja,czego chca,ale kocha sie takie dzieci miloscia bezwarunkowa i dziekuje sie za kazda sekunde ich zycia. Szkoda,ze mieszkam na wsi,a np. HOSPICJA sa blisko duzych skupisk miejskich..mysle ,ze tam znalazlabym dla siebie ukojenie :( :( :( i oddalabym cala siebie ! :( tego jestem pewna!!!! Hgg jestes osoba wyjatkowo "ciepla" dziekuje za ktos taki jak Ty jest na forum !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Problem z eutanazją jest trudny, bo niestety w wielu krajach jest nadużywana (np w Holandii)" - a konkrety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, niestety chyba nie jestem ciepłą osobą ;( praca w pogotowiu wypaliła dużo dobroci ze mnie... I zgodzę się Calineczko, że nigdy nie wiemy co się dzieje w mózgu u osoby śmiertelnie chorej, w stanie wegetatywnym, upośledzonej. Nie wiemy tego więc nie możemy ocenić że taki "ktoś" jest "coś". Świat wewnętrzny dzieci chorych istnieje i nie mamy prawa temu zaprzeczyć. Nie od dziś wiadomo że mało które dziecko okaże rodzicowi tyle miłości co chore na zespól Downa- czy to znaczy że nie trzeba wykonywać aborcji? A może właśnie że jest chore, pozbawia go prawa do życia w tym idiotycznym świecie? To są dylematy bardzo trudne i pytania na które nie ma odpowiedzi. Co do nadużywania eutanazji w Holandii, niestety często mimo braku zgody ze strony pacjenta, decyzję podejmuje rodzina. I mówię tu o ludziach chorych, a nie w stanie wegetatywnym. Polski Lekarz opowiadał mi historie, które mnie utwierdziły w przekonaniu że eutanazja zawsze wiąże się z nadużyciami (ale czy to znaczy że trzeba jej zabronić? moim zdaniem nie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calineczko, wklejam Ci link do filmu "Inny adres zamieszkania"- myślę że każdy go powinien obejrzeć, bo rzeczywistości pokazywana w mediach jest po prostu nieludzka. Trzeba nieraz nabrać dystansu, przemyśleć coś. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale wiem ze w wielu hospicjach przyjmują rodziców dzieci chorych, zmarłych do pomocy innym. Żaden psycholog, psychoterapeuta nie zrozumie rodzica dobrze jak drugi rodzic. Dowiedz się czegoś więcej może jak możesz się zaangażować http://hospicjum.lublin.pl/o-nas/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccelineczka
Hgg D Z I E K U JE z calego serca :( to wszystko jest mi tak bliskie ,te same odczucia,wszystko to samo .... :( :( :( dziekuje jeszcze raz,bede wracala tam czesto ! Mieszkam bardzo daleko .....pewnie 500-600 km ,ale wiem,ze jest wiele dzieci cierpiacych i ich najblizszych,ktorzy oczekuja wsparcia chociazby psychicznego,zeby wiedzieli ,ze nie sa sami :( i wiem ,ze takie osoby mieszkaja "blisko" i takim osobom pomagam ,wspieram jak moge! Ojciec dr Filip Leszek Buczynski to "perelka' na drodze wszystkich rodzicow chorych dzieci!!! HGG dziekuje jeszcze raz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo wazny temat tylko ,ze prawie nikt sie nie wypowiada...zapraszamy do dyskusji!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guziczek l
mam nadzieję, że w końcu zalegalizują eutanazję. A ja mam inny problem czy jest w Polsce możliwość aby po stwierdzeniu zgonu przez lekarza ktoś mógłby wstrzyknąć śmiertelną dawkę morfiny. Zbyt dużo jest przypadków przebudzenia się w grobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Guziczku I chory jestes na nieuleczalan chorobe glupoty..wstydz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guziczek l
a to dlaczego jestem chory? bo myslę inaczej niż TY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy ma swoje zdanie ,ale nie rozumiem i dla mnie to masakra jak piszesz zeby nieboszczykowi dac jeszcze morfine,zeby bylo pewnie ,ze nie ma go zywego wsrod nas.......to dla mnie jest upsssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guziczek l
a co wolisz obudzić się w grobie? Oczywiście ja nie mówie o tym żeby każdemu to robić tylko tym co sobie tego życzą....tym , którzy złożą takie oświadczenie woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apropo obudzenia się w grobie, sprzedam wam taką ciekawostkę, że w XVIII, XIX wieku u gruźlików wycinano serce, właśnie ze względu na problemy z ustaleniem czy chory umarł czy tylko jest w stanie letargu- miało to zapobiec pochowaniu żywcem W dzisiejszych czasach pośmiertne aplikowanie morfiny wydaje mi się jednak sporą przesadą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wrazie czego po przebudzeniu....mozna by byc ewentualnie na haju ... :d upss mimo wszystko byle nie czuc,bo smierc jest be

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×