Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

doradźcie bo mąż na mnie nakrzyczał

Polecane posty

Gość gość

Eh dziewczyny ale jestem zła, muszę się wygadać... Mam prawo jazdy od 5 lat, ale właściwie wcale nie jeździłam:( Od dzisiaj postanowiłam zacząć jeździć, właściwie to na nowo się uczyć. Niestety mamy stary samochód, jeszcze ma ssanie:P Nie mogłam go wyczuć, średnio mi szło a mój mąż cały czas na mnie krzyczał :/ A jak krzyczał to szło mi coraz gorzej:/ Później przepraszał no ale fakt faktem... powiedziałam, że więcej z nim nie wsiądę. Ogólnie jest spokojnym człowiekiem a dzisiaj jakby to nie on był... masakra, ja się popłakałam i koniec jazdy. I teraz zastanawiam się co zrobić, mąż twierdzi, że na wykupienie lekcji nas nie stać, ale ja jestem w stanie "po kryjomu" odłożyć. Czy 3 razy w tygodniu wystarczy jazdy? 3x przez 5 tygodni, później 2 razy albo raz tygodniowo? Nie wiem czy mi to coś da... Kurcze chciałabym zacząć jeździć ale z mężem to nie da rady, a nie mam innej osoby, która mogłaby mi pomóc. W między czasie postaram się odkładać na swoje autko, ale to rok może potrwać:/ i te lekcje też przez dłuższy czas bym musiała brać. Myślicie, że to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herr Piecia Goras
zrób mu kręcenie jaj, ewentualnie "zemstę Chińczyka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co to jest ale podoba mi się:P Naprawdę jestem wściekła! Myślę, że nie jedna kobieta ma/miała podobny problem... Błagam doradźcie bo nie chce kasy wpakować w błoto... czy tyle lekcji tygodniowo wystarczy? Ewentualnie przez kupnem samochodu bym dobie znowu zwiększyła, ale nie stać mnie cały czas na 3 razy w tygodniu albo częściej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herr Piecia Goras
to teraz wiesz, że każdy ma swoje zabawki, tertio non datur, trzeciej opcji nima, kupuj samochód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie mozesz pocwiczyc tez na waszym samochodzie, wybrac sie gdzies blisko sama? mysle ze tyle lekcji wystarczy, nikt tu nie wie jak naprawde jezdzisz a to sprawa indywidualna, wazne zebys poczula sie pewnie i spokojnie za kierownica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli bardzo Ci zależy to wykup sobie lekcje i miej męża w nosie. Czasami musimy być zdani na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze powiem, że zapewne jeżdżę słabo bo po zdaniu prawka wsiadłam za kierownicę może dwa razy... a to było ponad 5 lat temu, więc żaden ze mnie kierowca:( Nasze auto ciągle gaśnie, szarpie(nawet jak mąż jeździ), sama bałabym się wyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa i jak się na początku uczyłam jeżdzić to bardzo to lubiłam, naprawdę dobrze się czułam za kierownicą. Ale to było tak dawno.. na dodatek krótko trwało. Czy później jedna lekcja tygodniowo to nie za mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym xxxxxxxxxx
wykupiła lekcje. Faceci są nienormalni, gdy kogoś uczą, szczególnie mężowie. Uważają, że kobieta za kierownicą to zagrożenie, wiele moich znajomych mówiło, że z mężem nie da rady się uczyć bo wrzeszczą :/ Jak dasz radę to odkładaj pieniążki, przy większej liczbie godzin zwykle są zniżki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdziekolwiek się zwrócisz
jasne. zrób tak. odłóż na lekcję i dawaj. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×