Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wolfchildren

Niechcacy zabilam kotka :(

Polecane posty

Gość wolfchildren

Sluchajcie, nie wiem juz co zrobic :( jestem załamana.. Mam male kotki, za tydzien już będą w wieku gdzie mogę je wydać do domów, które juz im znalazłam. Dzien jak codzien, ale jednak :( Scielilam wersalke, zawsze sie rozgladałam czy nie ma kotkow bo one wszedzie wlaza, dziecko siedzialo na oparciu i nie widzialam zadnego kota,ale przyznam ze nie spojrzalam z prawej strony zbyt uwaznie, zamykalam lozko i pod ciezarem dziecka lozko sie zatrzasnelo. Nic nie zauwazylam, nic nie miauczalo, po 10min znalazlam malego rudaska, kark złamany (tak mi sie wydaje) lozko centralnie przygniotlo mu szyje. Jestem rozhisteryzowana, nie wiem co mam począc, cale zycie zbieralam z chodnikow slimaki i glizdy zeby ich nie zdeptano, jak plywalam w rzece zbieralam pszczoly na materac zeby sie nie utopiły, a teraz zabralam przyszlosc mojemu kochanemu kotkowi :( BYl taki kchany i cudowny, rodził mi się na rękach, tak dbałam o te kotki, a teraz jednemu z nich zabralam wszystko, przyszlosc,przyszly dom, kochajacego wlasciciela. Nie umiem sie z tym pogodzic, niewazne co ja czuje, boli mnei to, ze go nie ma, ze przeze mnie stracil wszystko. Lezy teraz w pudeleczku, bedzie jutro pochowany na działce :( Wciaz gdybam, ze gdybym spojrzala, ze moglam nie scielic tego lozka, ze moglam go w ogóle nie otwierac, ze to i tamto,ale nic nie zrobie, to jest jakis koszmar, nie umiem sie z tym pogodzic, boje sie ze on mnie teraz nienawidzi. Zrobiłam cos strasznego i nie wiem jak to odpokutowac :( chcialabym przygarnac jakiegos najbiedniejszego schorowanego i bnajbrzydszego kotka bez szansy na dom,ale i tak to nie zwroci zycia rudzielcowi :( Nie wiem co teraz począć :( NIGDy w zyciu nie spotkało mnie cos tak strasznego.... to najstraszniejsza rzecz jaka mnie spotkala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedobry człowiek jesteś zły człowiek zły bardzo zły człowiek który zabija zwierzęta !!!! na pewno spotka cię za to kara !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! okrutna psychopatkooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strzel se w łeb kretynko poyebana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jest jakas nadzieja dla tego świata ... tysiące Polaków mordują małe kocięta z premedytacją i okrucieństwem ale znajdzie sie też taki człowiek, który niechcący zabije i ma sumienie i poczucie winy podniosłas mnie na duchu :) dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty piepszysz kobieto? Jaka przyszlosc mu zabralas? Idz moze jeszcze z Tym do Psychologa, nie mowie ze powinnas sie cieszyc, ale robisz z tego tragedie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gossccc
o Mannn.. teraz JUZ ZAWSZE bedziesz spogladac z niepokojem wvprawa strone.. i tak ci zostanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no raczej dla tego nieżywego kotka to była tragedia kobieta przeżywa, ale oczywiście dla większości cholernych znieczulonych "ludzi" to jest nienormalne puknijcie się w swoje durne zakute łby i pomyślcie 5 minut nad sobą chociaz 5 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gossccc
tak Ewciu.. myslimy.. jeszcze 4 min i 7 sekund..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje ci bardzo, rozumiem cie... prawie się poplakalam jak to przeczytałam :( dobrze, ze sa jeszcze tacy ludzie jak ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, co , spokojnie nie zrobiłaś tego specjalnie, przygarnij ze schroniska jakieś maleństwo schorowane, cieszę się, że jest ktoś kto tak jak ja i moja mama - ratuje nawet owady, jesteś super autorko!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gossccc
ja zatluke moze jakiegos pieska a potem tu opisze.. czy to cie ewciu jeszcze bardziej"podniesie na duchu"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociara123123
Nie martw się, wiem, że to dla ciebie ciezkie chwilę. Ale wiesz, że nie zrobiłaś tego specjalnie, takie jest życie i taki los był pisany temu maluchowi. Wiem jak trudno jest pogodzić sie ze śmiercią kotka, nawet tego najmniejszego ale trzeba iść dalej przed siebie. Jesteś dobrym człowiekiem, kochasz zwierzęta i masz do nich szacunek a to jest bardzo zadko spotykane . Trzymaj się, mam nadzieję, ze bedzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przygarnij jakiegoś kociego przybłędę, może to będzie takie "zadośćuczynienie"? może to trochę uspokoi Twoje sumienie? przeciez nie zrobiłaś tego specjalnie albo z bezmyślności to był wypadek wypadki chodzą po ludziach... no i po zwierzakach też a moje koty już śpią... ps. też ratuję rózne dziwne zwierzątka, dziś np, maluśką żabkę przeniosłam z chodnika na duży trawnik, zanim ją ktoś rozdepcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolfchildren
dziekuje za tych pare cieplych słow, nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy, naprawdę :( Nie wiem jakbym sama zareagowała, jakbym coś takiego przeczytała... Nie wiem, nie umiem teraz podejsc do tego obiektywnie. nie wydaje mi sie, zebym była tak wyrozumiała, w koncu gdy ktoś zabije człowieka, nawet przz przypadek, to i tak jest karalne morderstwo :( Mam nauczkę, nigdy chyba juz nie posciele tej wersalki, bede na nia koc tylko narzucać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolfchildren
Ewo, pięknie z Twojej strony, jedni mówią, ze to robactwo, ze szkodniki, dla mnie każde zycie jest cenne. Mój synek tego jeszcze nie rozumie i depcze żuczki i mrówki, ja mu nigdy nie pozwalam i strasznie się złoszczę, a w koło zawsze słyszę, że to tylko robak. Na działce zbiera ślimaki, jest mały i czasem niechcacy je zgniecie, wiec zabieram je czym prędzej i wyrzucam w trawę, a on potem płacze i słyszę tylko od jego prababci, że to tylko szkodnik,a przeciez taka jest jego natura... nie wspomne o tym, ze siedzę głeboko w temacie okrucienstwa wobec zwierząt w chinach, gdzie zadne prawo nie chroni zwierzat i nawet policjanci psy bezpanskie morduja na ulicy, ale co sie dziwic jak oni żrą psy i koty i zywcem je maltretują. Nie chce sie rozpisywać bo juz mi głowa pęka od płaczu, ale to jest koszmarne. Znalazłam kocią sierotę z jednym oczkiem,ale musze poczekac az go wyleczą, zeby moje sie nie pochorowały. Oddam 3 maluchy, jeden zostanie wraz z rodzicami i wezmę jeszcze jednego biedaka :( Coz, tesciowa mi łeb suszyła ze dwa to za duzo, mama tak samo, całe zycie tylko slysze, ze po co ci tyle zwierzat. Skoro ktos za mnei nie umrze, to po co mi mowi jak mam zyc? :( Dla nich zwierzęta to syf i problem, nie widzą ogromu pozytywów jakie przynoszą, co to za zycie bez zwierząt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to rzeczywiście straszny wypadek...:( nie potrafię sobie wyobrazić, co czujesz...ale wierzę, że ze swoim zaangażowaniem i miłością dla zwierząt wynagrodzisz to symbolicznie wielu innym zwierzęcym istotkom:) dobrze, że są tacy ludzie jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CatInTheCradle
TY KRETYNKO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez kiedyś - bo wymyłam schody ace a jemu chciało się je lizac, zaraz schodziłam i był juz sztywny, smutno mi było , ale kurcze taki problem to nie problem, co bedzie jak ci zachoruje ktos bliski kogo kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze, ze istnieja jeszcze tacy empatyczni ludzie jak ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
", ale kurcze taki problem to nie problem," jak Ciebie przygniecie wersalka też tak pomyślę, zołzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolfchildren
Rozumiem,co macie na mysli mowiac, ze to nie jest problem. Jak pisalam, rozumiem ze moglo sie przydarzyc mln gorszych rzeczy, mogl cierpiec lub ktos z rodziny mogł zginac... Ciesze sie, ze tak sie nie stało, ale dla mnie to jest problem, bo jeden gest mógł to zmienic i po prostu wiem, ze to moja wina. Ten kotek mial zostac z nami, naprawde byl takim uroczym łobuziakiem... Nigdy nie popierałam, leczenia "choroby chorobą" np straty chłopaka nowym partnerem, bądź zwierzaka nowym zwierzakiem. Muszę chyba swoje wycierpieć. Żaden kotek mi go nie zastąpi :( a najsmutniejsze jest to, ze setki malych kotków umiera codziennie, niekochanych i w cierpieniach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saramisery
czesc. jestem w szoku poniewaz z rozpaczy i checi pomocy samej sobie bo odchodze od zmyslow weszlam na internet i zaczelam szukac kogos w podobnej sytuacji do mnie i znalazlam...ciebie a wydawalo mi sie to nie mozliwe.wczoraj moj dzien tez zaczal sie jak zawsze.nigdy w zyciu nie spodziewalabym sie ze stanie sie cos takiego...co smieszne rowniez odbieralam 10.09 porod kotki ktora podrzucil wyrodny kolega.urodzila 5 kociat.tak jak i ty kocham zwierzeta.wczoraj chcialam poscielic lozko i nie zdajac sobie sprawy ze kanapa moze miec az taka miazdzaca moc ucisku odchylilam czesc kanapy.wygonilam predzej kotki bylam pewna ze wszystkie wyszly.zostala mi tylko matka i 3 male,gdyz dla 2 kilka dni wczesniej znalalam super domy.nie wiem jak to sie stalo ze nie slyszalam badz nie zareagowalam nie skojarzylam dopiero po chwili takie szuranie chyba moze jakies pisniecie i odchylilam kanape a tam...moja kociczka malutka we krwi z drgawkami miauczala myslalam ze to koniec zastanawiam sie czy jej nie ulzyc i nie udusic ale mysle sobie nie potrafie przeciez szybko zlapalam jakas siatke polozylam kotka na nia i wybieglam do weterynarza okolo 5 minut biegiem mam pozornie na szczescie ale w tym wypadku wyprzedze myslami ze szczescia tu w finale zabralko.lekarze niby robili co mogli ale nic nie pomagalo i wieczorem po calym dniu nadzieji rozpaczy i nerwow zjadajacych mnie od srodka na skutek presji lekarza podjelam decyzje o uspieniu.poniewaz niby zlaman nie mial i krwotoku wewnetrznego ale mial uszkodzenie jakby w czaszce w mozgu, uklad nerwowy zostal uszkodzony cos w tym stylu.jeszcze dokoncze temat to zaplacic mi kazano 140 zl co wydaje mi sie zalosne poniewaz nic to kotkowi nie pomoglo a chwile zanim ja uspilam kocicza strasznie miauczala wyginala sie w tym pudelku ale jak zaczelam ja glaskac ryczac w tym gabinecie jak jakas smarkula ale nie moglam opanowac placzu widzac co wyrzadzilam malutkiemu zwierzaczkowi ktory ledwo rozpoczal swoje zycie to kociczka jakby sie uspokoila teraz nie wiem czy moze moglam poczekac dac jej szanse do rana moze by jednak sie poprawilo.nie wiem czy postapilam dobrze byc moze tak ale jesli nie jesli moze by wyszla z tego.poczucie winy i bezsilnosc pragnienie cofniecia czasu aby nie scielic tego p**********o lozka sprawia ze od wczoraj nie jestem w stanie spelniac moich obowiazkow domowych bo patrzac na te 2 kotki ktore zostaly skaczace i przytulajace sie do matki to nie moge funkcjonowac jakby nic sie nie stalo bylo minelo nie potrafie serce mi peka z kazda godzina coraz bardziej wiem ze kotek juz nie cierpi ale poczucie tego co czula bedac przygniatana ciezkim lozkiem wypelnia moje wnetrze okrutnym bolem i rozpacza nie wiem jak to inaczej nazwac ale rozrywa mnie sumienie od srodka a przeciez nie zrobilam tego specjalnie.twoje opowiadanie troche mnie podnioslo na duchu ze nie jestem jedyna ale to wciaz za malo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saramisery
ciekawa jestem jak dlugo trawala twoja rozpacz i czy ja sobie z tym poradze mam nadzieje ze odczytasz moja odpowiedz pomimo uplywu 1,5 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×