Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do mam bojaźliwych dwu i trzylatków

Polecane posty

Gość gość

Drogie mamy! Czy wasze pociechy potrafią radzić sobie wobec agresji ze strony innych dzieci? Nie chodzi mi o agresję w prawdziwym znaczeniu tego słowa ale taką na poziomie wieku od drugiego roku życia do kilku lat kiedy dzieci nie zawsze wiedzą jak należy rozwiązywać konflikty, jak radzić sobie z emocjami i reagują na wyrost. Moja córka (2,5 roku) panicznie boi się sytuacji które wymagają samoobrony, odwagi i praktycznie Unika dzieci. Od początku nie boi się dorosłych ani starszych pokojowo nastaiownych dzieci natomiast te nieprzewidywalne i bardzo żywiołowe budzą w niej paniczny lęk. Powodem pocenia się rąk czy drżenia całego ciała może być mocne popchnięcie na zjeżdżalni, siłą odebrane zabawki, pociągnięcie za włosy, zagrodzenie przejścia w drodze do zjeżdżalni itp, itp, przykłady można mnożyć. Córka jest delikatna, nie odbierze sobie swojej rzeczy, nie obroni się, i zawsze opuści swoją kolej , choćby i z pięć razy by przepuścić inne dzieci które to wykorzystują. Staramy się z mężem ją ośmielać ale ona bardzo przeżywa takie niby dla nas dorosłych śmieszne sytuacje, często w domu potem przeżuwa, komentuje to co się wydarzyło a na drugie dzień upewnia się w moich oczach że nie będzie dzieci, że nie będą popychać i przy tym aż drży. Strasznie zazdroszczę kiedy widzę przebojowe maluchy które nie dają sobie dmuchać w kaszę. Czasami mam takie myśli że najchętniej to bym wsadziła córkę do kieszonki i chroniła ją przed innymi :D. Pani pedagog przedszkola do którego córka pójdzie od września mówi że każda taka sytuacja wzmacnia i uodparnia ale ja widzę zgoła coś innego. Już mnie drażni chodzenie na plac zabaw bo niestety kiedy widzę że jest popychana muszę ingerować i to robię, ale jestem zmęczona. Możecie wierzyć lub nie ale tak jest prawie co drugie wyjście na plac zabaw. Piszę bo zaczęłam podejrzewać że jestem głupio przewrażliwiona i że napewno inne dzieci też przezywają podobne sytuacje . Jak sobie wtedy radzić ? Olewać? Stać na warcie i bornić za każdym razem? Doradźcie coś. Chętnie wysłucham mam dzieci które mają ten sam Problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama W.
Ja mam to samo z moim synem. Dokladnie tak jak piszesz,na placu zabaw jest taka biedna sierotka. A w domu lobuz... Nie wiem co na to poradzic,tlumaczenie mu nie o przynosi skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Właśnie. Tłumaczenie nic nie daje. Czasem z mężem mówimy jej że nie wszystkie dzieci są niegrzeczne, że są i te bardzo fajne i że nie musi bawić się z tymi które popychają, są złośliwe . Chcę jej póki co uświadomić że tak już jest że dzieci są takie i takie by nie myślała że to ją spotyka takie nieszczęście i że każde dziecko takie jest. Nam jeszcze pani padagog doradziła jak najczęściej wystawiać ją na sytuacje konfliktowe i reagować spokojnie kiedy zajdzie taka potrzeba by córka wiedziała że nie jest sama . Ciekawe jak to będzie w przedszkolu :). W domu córka jest radosna, odwazna, bardzo żywiołowa, supełnie jak te krzyczące maluchy z placu zabaw jednak jej osoba niknie kiedy tylko wyjdziemy na dwór. Przykre. Dodatkowo martwi mnie to że od tego czasu zaczęła budzić się w nocy a z rana upewnia się że nie będzie dzieci na placu zabaw. Ręce opadają ale jesteśmy spokojni i na siłę optymistycznie nastawieni tak by córka widziała że nic złego się nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn ma tak samo (ma trzy lata) i wszędzie chce chodzić ze mną za rękę. Czasem ulegam ale przecież nie będę wchodzi za nim na zjeżdżalnię czy po drabinkach na kondygnacje dla dzieci. Mój wie że nie musi bawić się w niegrzecznymi dziećmi tylko skupiać na grzecznych tyle że tych ułożonych praktycznie nie widać w polu widzenia i naszemu gapciowi zawsze coś się przykrego przytrafi. Mój syn ma jeszcze coś takiego że nie zjedzie ze zjeżdżalnie dopóki jakieś dziecko na dole (przyklejone do zjeżdżalni) nie zejdzie na bok a te u góry go pośpieszają i popychają więc mały drętwieje bo nie wie co zrobić ale zjechac nie zjedzie i już Konflikt. Uczyliśmy go by uważał na młodsze dzieci, by odczekał na swoją kolej póki jakieś dziecko jeszcze nie zjechało , by nie popychać maleńkich dzieci i nie pośpieszać ich. On to wszystko wie, jest ułożony i bardzo mądry i pewnie w swoim dzieciństwie dostanie mu się za to po d***e. I bądź tu mądrym. Widzę że nie jesteśmy sami z takim problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie im tłumaczyć że są dzieci i dzieci jak to się mówi . Czasem lepiej by Taki "gapcio" odczekał i nie walczył o swoje niżby miało go przerosnąć zachowanie innych. Do niczego nie zmuszać. Jak dzieciak sam dojrzeje by się obronić to dobrze a póki co można nauczyć by się nie przejmowało i z uśmiechem traktować sytuację, wtedy i Taki maluch będzie widział że nie ma PROBLEMU że są tylko niegrzeczne dzieci i że to ich Problem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znacie jakieś ciekawe strony dla dzieci? ja ostatnio znalazłam taka stronkę, polecam! ciekawe gry i zabawy dla maluchów :) http://dladzieci.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam bliźniaczki i jedn właśnie boi sie takich dzieci a druga nie i potrafi sie obronić. Ja tłumacze, że jestem obok i nie musi sie niczego bać. Że niektore dzieci sa jeszcze malutkie, nie wiedzą jak się zachowac dlatego albo krzykną albo popchną bo nie wiedzą, że robią źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×