Gość gościuwa123456 Napisano Lipiec 13, 2013 Jestem z chłopakiem od 2 lat, z małymi problemami (jak u wszystkich) było ok.. Jednak nie usłyszałam tego wprost, choć chciałam prawdy zawsze, mówiłam że go kocham on nie umiał nigdy o tym rozmawiać. Dawałam czas..myślałam że ma problemy z okazywaniem uczuć. Choć to był z jeden powodów, dla których nie zdecydowałam się jeszcze na seks z nim..chciałam mieć pewność obupólnej miłości, mimo że nie oczekiwałam żadnych deklaracji na przyszłość, oczekiwałam tylko prawdy. Dziś oboje dojrzeliśmy do poważnej rozmowy - nalegałam na to mówiąc że czujesz że jest coraz mniej zaangazowany. Powiedział mi, że on tego nie czuje do mnie. Że owszem to nie jest zwykłe koleżeństwo, że jestem wyjątkowa i nie bawił się moimi uczuciami, nie żałuje niczego, ale raczej on jest emocjonalnie niezdolny do miłości i to się nie zmieni. I jeśli mi to nie odpowiada to mamy problem, co dalej. Bo dla niego może się to nie zmieniać, gdyby mu nie zależało nie bylibyśmy 2 lata ponad ze sobą. Ale jest mu przykro że ja zasługuje na więcej, mamy oboje przemyśleć co dalej i wybrać rozwiązanie które oboje akceptujemy. I że to chyba lepiej że mi nie kłamie mówiąc że czuje nie wiadomo co, ale też mu jest przykro że mnie zawiódł. A ja..płakałam bo było jak było ale 1 raz usłyszałam bez domysłów 100% szczerości, nie wiem czy to za późno, ale lepiej niż teraz, może dojrzał, tez nie żaluje, jestem mu wdzieczna ze wiem an czym stoje, ale...szkoda ze nie wiedzial na 100% wczesniej tego. Co on uznawał za objaw przywiazania, bliskosci, ja za miłości przeciez nie wszystko wyraza sie slowami;/ dzis jest jak jest, ale ja nie wiem co dalej. Mi trudniej rozstac sie skoro jestem ta strona bardziej zaangazowana, na pozegnanie i tak po przyjacielsku sie przytulalismy bo ja potrzebuje tego..przeciez nie zdradzil mnie nie mam powodu go nienawidzic. mam metlik w glowie, moze miesiac zyc zupelnie jak nie para, jak single i zobaczymy jak sie nam tak zyje? ale mi źle :((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach