jak sobie radzicie

ze skurczami serca?? ta arytmia nie daje mi żyć, unikam wszytskiego, dopadla mnie nerwica i depresja przez to gówno....:(

Chodzimy do kardiologa i bierzemy odpowiednie leki. Innego wyjścia nie ma.

a co jesli wg rodzinnego tez jest wsio ok bo akurat ekg wyszlo dobrze? echo i eg zawsze mi dorbze wychodzi , nawet holter a przez nerwice ejst coraz to gorzej. U kardio bylam dawno temu ale za to poszlam na EKG bo coraz to gorzej i czesciej odczuwam te skurcze. EKG wyszlo ok wiec nie weim czy jest sens isc ponownie do kardiologa:(

jedz zdrowo i WYSYPIAJ SIE

a ja luie jesc swinstwa bo nic mi przez to serce w zyciu nie zostalo:( zamknelam sie w domu i sie boje wyjsc, tak mi to zycie zdezorganizowalo juz od 14 lat a teraz coraz to gorzej

idź do innego kardiologa, albo do psychiatry, jeśli to na tle nerwowym. Czasami serce trzeba zacząć leczyć "od głowy". Sama mam arytmię od 10 lat.

ja wiem ze to od nerwow ale co ja poradze jak jestem takim typem czlowieka a psychotropow nie chce brac bo to swinstwo nad swinstwami:( \a Ty jaki masz rodzaj arytmii? z tachykardia moglabym zyc bo i mozna lykac cos na spowolnienie serca ale skakanie, szarpanie serca to jest makabra

Robili ci Hotlera? Chodzisz i śpisz dzień i noc z takim przenośnym EKG.

robili mi holtera nie raz i akurat wtedy gdy mialam te badania to serce chodzilo jak ta lala procz jakiegos pojedynczego skurczu