Mam chłopaka, ale go nie kocham. Która z Was też ?

Nie rozstaje sie z nim z przyzwyczajenia,lubie go ale nie czuje nic wiecej, nie mam motylkow w brzuchu... poza tym nie chce byc sama , ciagle czekam na tego jedynego :(

Miałam to samo z byłym, w końcu on mnie rzucił a ja po 2 tygodniach płaczu doszłam do wniosku, że w sumie jestem mu za to wdzięczna. Po jakimś czasie chciał wrócić ale podziękowałam mu grzecznie za propozycję :) Powiem Ci tak, ja wiem, że pary łączy wiele wspólnych spraw, mają swoje ulubione przyzwyczajenia, dobrze razem się czują itp. ale jeśli zaczynasz się zastanawiać nad czymś takim i dochodzisz do wniosku, że go nie kochasz, to marnujesz swój czas. Ja też czekałam na jedynego. Swojego następnego i obecnego faceta ponałam po 2,5 roku a przez ten czas byłam sama. Zaczęłam uprawiać sport, chodziłam na siłownię, podjęłam pracę, zaczęło lepiej mi iść na studiach, przeprowadziłam się, poznałam nowych ludzi i tak to się kręci. Zmieniłam wszystko i dopiero na kogoś trafiłam bo tkwiąc w tym samym marne masz szanse poznania kogoś. Pomyśl o sobie, nie o wygodnictwie z przyzwyczajenia.