Gość gość Napisano Lipiec 17, 2013 Hej dziewczyny... chciałam założyć nowe konto i być anonimowa, ale co tam, najwyżej mnie wyśmiejecie... Odrazu mówię, że to może być długie... i dziwne, ale niestety prawdziwe... 12 lat temu mój ojciec się powiesił. Byłam mała, więc niewiele z tego rozumiałam, zresztą, ciągle przebywał za granicą, we Włoszech. Dopiero teraz, zaczynam o tym wszystkim myśleć, i nie wiem czemu, tęsknić za nim, próbuję zrozumieć dlaczego to zrobił, ale także rozmawiać z mamą i babcią na ten temat. Zacznę od początku. Moim rodzicom nie za bardzo układało się w małżeństwie, akurat jedyne moje wspomnienia z nim to te, to jak wracał z Włoch, raz na rok, na miesiąc, czasami mniej, i jedyne co wtedy robił, kłócił się z mamą. Mama złożyła pozew o rozwód, a w dniu gdy miał przyjechać, miał wystawione walizki pod drzwiami. W międzyczasie znalazła sobie kogoś. ( dla kogoś to może być dziwne, ale odkąd byłam mała, przy tacie mama tylko płakała, przy tym mężczyźnie już nie..)Pamiętam doskonale, że wrócił wtedy do Włoch, nie odzywał się pół roku, a nagle dostała telefon ze szpitala z Włoch, że tata miał wypadek (próba samobójcza)... i ma uszkodzoną poważnie nogę, będzie mógł poruszać się tylko o kulach. Wtedy mama jakoś się z nim skontaktowała, długo płakali oboje, w końcu miało być tak, że tata wróci do domu, i mają spróbować od nowa... i dokładnie 30 stycznia, w dniu kiedy miał być już w domu, powiesił się. Mama mówi, że nigdy by się tego nie spodziwała, bo rozmawiała z nim, miało być ok, dzwonił do niej jak był w trasie... był szczęśliwy... no i tu się zaczyna... otóż wersja jest taka, że przyjechała po niego bratowa, bo niby ktoś tam do brata mojego ojca dzwonił, że mój ojciec jest w złym stanie psychicznym, że trzeba jechać po niego... podobno pojechała po niego sama do Włoch. Warto dodać, że miała wtedy 20 lat i niby było tak, że wracali jej samochodem, zatrzymali się na stacji benzynowej, na granicy z Czechami, ojciec powiedział, że musi iść do łazienki i tyle go widziała. po 2 h dopiero poszła na stację zapytać czy on tam był zadzwoniła do męża że go nie ma, wezwali policję i podobno znaleźli go o 7 nad ranem !!!! powieszonego na jakiejś opuszczonej budowli, na takim drucie, z którego robi się ogrodzenia, siatki... a wyszedł z samochodu o 22! i zastanawia mnie, czy człowiek który chce się zabić, nie ma przygotowanego sznura, tylko kilka godzin spędza na cięciu jakiegoś druta może i popieprzona jestem, może młoda i nie rozumiem, ale dla mnie to dziwne. To jest wersja mojej ciotki. Natomiast moja mama mówi, że jej powiedział konsul, że przyjechał brat męża po niego z bratową... a wersję ciotki znam dopiero od 2 miesięcy. cała rodzina wypięła się d**ą na moją mamę, twierdząc, że to przez nią to zrobił.... druga sprawa. mój ojciec zabił się w nocy z 30/31 stycznia. a pogrzeb był już... 2 lutego. jakim cudem z granicy sprowadzono jego ciało tak szybko? cała rodzina nie chce ze mną rozmawiać na ten temat, ta od str ojca, a mama mówi że nie wie, bo nikt też jej mówił... zresztą była w takim szoku..... i jeszcze jedno. ojciec wiózł ze sobą duża ilość kasy, cały towar z handlu we Włoszech... gdzie to wszystko jest? dzisiaj właśnie mama ze mną gadała. że nie wie co się z tym stało.... wiem że niektóre z Was mogą pisać ze troll, itd ale ja piszę poważnie.. dręczy mnie to ostatnio... nie wiem, co mam o tym myśleć... po prostu nie wiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach