Gość w rozsypce Napisano Lipiec 18, 2013 Nie jestem szczęśliwa...wiem to nie od dzisiaj, tyle, ze na co dzień próbuje to zagłuszyć...kiedy się z Nim wiązałam byłam jeszcze młodziutka i głupia...I bardzo, bardzo naiwna...Jesteśmy Razem raptem 6lat, a związek z Nim to piekło...i tyle błędów, które popełniłam...ktorych już się nie da naprawićNawet, gdybym sie z Nim rozstała to piętno błędów popełnionych przez ten zwiążek bedzie mnie przesladować do konca zycia...Gdyby, bo oczywiście nie odejdę...Ja wiem, że to co on robi, to szantaż emocjonalny...Wiem i pozwalam się szantazować...Ostatnio "próbował" popelnic samobójstwo...Marna próba, bo w domu pod moja obecnosc...Ciągle mi powtarza, że gdybym go zostrawiła to by sie zabił bo nie miał by gdzie pójsc i co zrobic...Nienawidze tego...ja już chyba zawsze będe tkwiła w tym gów***... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach