Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żona żołnierza_82

Misja w Afganistanie

Polecane posty

Gość Żona żołnierza_82

Mój mąż wylatuje w październiku do Afganistanu... nie umiem sobie z tym poradzić. Niby tłumaczę sobie "widziały gały co brały" i nie mamy innej szans na swoje mieszkanie ale strasznie sie o niego boję. On mnie uspokaja ale to nic nie daje. Czy jest tu jakaś kobieta która też jest w takiej samej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem ale to nie jest
dobry pomysł na nowe mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona żołnierza_82
Na mieszkanie w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem ale to nie jest
no wiem... zle przeczytalam, wybacz jesli masz jakakolwiek mozliwosc wplyniecia na niego jeszcze to odradz mu ten wyjazd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona żołnierza_82
W tej chwili to już nie możliwe, po prostu muszę sobie poradzić ze swoimi emocjami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate2345
Tak się składa, że choć nie jestem żoną ani dziewczyną żołnierza, to znam realia wojska. I misji w Afganistanie oraz weteranów tej misji. I powiem tyle: Twój Mąż nie powinien tam jechać tylko z powodów finansowych. To nie zabawa i zwłaszcza nie dla osób zbyt młodych, bo nie dają rady ze stresem bojowym (to oczywiście nie znaczy, że w ogóle taka osoba musi uczestniczyć w walce, niektórzy umierają ze stresu z samego powodu pobytu tam). Powinni jechać tam tylko osoby, które są doświadczone, chcą i potrafią pomóc i różnego typu przydatni specjaliści. I nie dla pieniędzy, a dla ludzi. Bo jeśli ktoś jedzie tam tylko z powodów finansowych, to gwarantuję, że nie da rady psychicznie (o ile nie ma nadzwyczajnie silnej psychiki). Oczywiście może sie zdarzyć tak, że cały czas nie opuści bazy (w niej też nie jest wbrew pozorom całkiem bezpiecznie), ale każdy patrol to już duże ryzyko. Daj Mu do przeczytania to,co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate2345
Ma jechać tam na standardowe 6 m-cy czy na krócej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona żołnierza_82
On tam nie jedzie tylko ze wzgledu na pieniadze. To tylko wytlumaczenie dla mnie. Juz byl w afganie 3lata temu i wie czym to pachnie. Jedzie na 10 mcy niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate2345
Jeśli tak, to co innego. To znaczy, że wie, co robi, szczególnie, że tam był. A że będziesz się martwiła, to normalne i nie chciałabym być na Twoim miejscu. Ale nasi żołnierze robią tam naprawdę kawał dobrej roboty. :-) Jeżeli aż tak bardzo się boisz, to powiedz mu o swoich obawach, ryzyko zawsze jest duże mimo że teraz mamy coraz nowocześniejszy sprzęt (na poczatku misji nie było nawet działających transporterów opancerzonych, trzeba było je naprawiać, potem przywieziono rosomaki i leopardy). Część sprzętu z likwidowanych baz już wróciła do Polski, ale tam, gdzie pojedzie Twój chłopak, na pewno będzie wszystko, co potrzeba. Niestety poza umiejętnościami potrzebne jest tż szczęście. Moi znajomi byli tam już po kilka razy i nic im nie jest, ale ryzyko zawsze istnieje. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, wygląda na to, że on już zdecydował. Więc Tobie życzę jak najwięcej spokoju, a jemu szczęścia w omijaniu niebezpieczeństwa. Gdzie on był poprzednim razem? Ghazni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona żołnierza_82
Teraz ma być w Ghazni, a poprzednio nie wiem gdzie był

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona żołnierza_82
Najgorsze jest to że mam tylko jego, on jest dla mnie wszystkim. To on nauczyl mnie cieszyc z życia, pokazal że jestem wiele warta i w koncu czuje sie kochana. Przez lata moja chora matka probowala mi wmowic ze jestem nikim. Teraz szlak ja trafia ze jestem szczesliwa i czasem mam wrazenie ze byloby jej na reke żeby On nie wrocil do domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×