Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Malinka Kruszynka

Trochę mi smutno, że o nas nie pomyśleli :(

Polecane posty

Gość Malinka Kruszynka

Witam! X lat temu przeprowdziłam się z rodzinnego miasta za obecnym mężem. Wiadomo zostawiłam całą rodzinę i znajomych, tu na miejscu mam tylko męża,teściów i szwagra. Mieszkamy na sąsiednich osiedlach ( 3km) 10min pieszo. Widujemy się 1x na tydzień,dwa. Zazwyczaj u nas w domu. Rzadko bywamy u nich bo twierdzą, że wnuczka ma więcej do roboty u siebie niż u nich. Lada chwila skończy 2 lata. Nigdy nie byli z nią sami na spacerze - jedynie teściowa ze 3-5 razy w nagłych przypadkach jak nie miał kto jej przypilnować. Musiałam Wam nakreślić mniej więcej nasz stosunki, bo sytuacja , która się wydarzyła sprawiła mi przykrość. Mianowicie tęściowie są na urlopie, nigdzie nie planowali wyjeżdzać. Myślałam, że w takiej sytuacji spędzą z nami - mną,córką- więcej czasu.Że to będzie dobry moment. Wczoraj dostaliśmy mmsa , chcieli się pochwalić , że pojechali w góry - wypad na jeden dzień. Pojechali teściowie i szwagier z dziewczyną. Nawet nie zaproponowali,że też moglibyśmy się zabrać na wycieczkę z nimi - mamy samochód, więc to żaden problem. Córka spędziłaby trochę czasu z dziadkami, wujkiem.... ale nie pomyśleli o nas.Przykro mi z tego powodu :( Niby żyjemy w super stosunkach, ale oni chyba nie mają potrzeby żeby przebywać z nami częściej.Konkretnie mam na myśli mnie i córkę, bo obecnie zmuszona jestem opiekować się nią dopóki nie pójdzie do żłobka. Taki wypad, spędzenie wspólnych chwil byłby dla nas super odmianą, jaką rozrywką. Dodam,że każdy mój pomysł ( do tej pory) był źle przyjmowany.Jak chciałam córkę zabrać do Zoo gdy miała roczek, usłyszałam a po co?Czy ona w ogóle coś będzie rozumiała, i tak jest z każdym pomysłem, spędzenia czasu poza domem. :( Dodam,że pochodzę z dużej rodziny i brakuje mi wspólnych wyjazdów, spędzania razem czasu. Szczerze pisząc już głupieję z nudy,osamotnienia. I stąd pytanie do Was, jak wy byście zareagowali na taką wiadomość? Od jakiegoś czasu postanowiłam,że nie będziemy się im narzucać.Widocznie nie potrzebują naszego towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
jak jesteśmy gdzieś w pobliżu na spacerze, a przyjdziemy się przywitać to wiem, że często nie jesteśmy miło widziane. U nich trzeba najpierw zamówić audiencję , sprawdzić,zadzownić czy można przyjść - nawet na moment powiedzieć głupie "cześć" , żeby wnuczka ich przez chwilę widziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
ale Twoja córka jest za mała na wypad w góry...jak ona miałaby się wspinać? :) wyluzuj, myślę, że ten mms świadczył o tym, że o Was pomyśleli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Długo już jestem w tej rodzinie, ale nadal sprawia mi to przykrość i nie potrafię się przyzwyczaić - mimo prób. Mój dom rodzinny był domem otwaryym, wiecznie się coś działo, ktoś przychodził. W weekendy tata zawsze zabierał nas na wycieczki do muzeów,basen,kino za miasto,żebyśby poobcowali z przyrodą.Chciałabym mojej córce, również zapewnić tak spędzony czas ale zwyczajnie nie mam z kim:( Wszędzie muszę iść/jechać sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Synowa rzecz nabyta, chyba tak cię postrzegają :-O Raczej starych zgredów już nie zmienisz, nie zmusisz do zażyłości :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
mio-mio Pisząc góry nie miałam na myśli szczytów typu Giewont.... normalne,że w takie miejsca jest za małą. Ale tak gdzie pojechali bez problemu mogłybyśmy się zabrać, lekkie wzniesienia, deptaki, ścieżki dla rodzin.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
no ale gdzie Twój mąż, dlaczego w weekendy nie robicie sobie wypadów? To jest Twoja rodzina, której sama musisz organizować atrakcje, nie jesteś już dzieckiem, tylko głową rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
No właśnie mąż, wiecznie jest na NIE- tak jak i oni. Nie nauczyli go, więc nie odczuwa takiej potrzeby. Dla niego weekend jest po to,żeby odpocząć od pracy - która go męczy psychicznie. Do głupiego zoo wyjazd jest organizowany od ponad roku.Zawsze się znajdzie wymówka, bo za zimno, pada deszcz, za gorąco. Albo zwyczajnie ciężko ze znalezieniem wolnego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
To musisz wziąć sprawy w swoje ręce, w niedzielę zaplanuj basen i basta, powiedz mu, że to też dla Waszego zdrowia, kondycji- pójdzie raz i mu sie spodoba jak popatrzy jakie uśmiechnięte jesteście :) Nie odpuszczaj tylko dlatego, że ktoś mówi, że to nie jest dobry pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
gość Synowa rzecz nabyta, chyba tak cię postrzegają pechowiec.gif Raczej starych zgredów już nie zmienisz, nie zmusisz do zażyłości smutas.gif XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Teściowa nieraz mi mówiła,że traktuje mnie jak córkę - której nigdy nie miała.Często powtarzała,że jesteśmy podobne, że mnie rozumie itp. Też pochodzi z dużej rodziny i "otwartego domu". Ale ona już chyba przywykła do takiego życia, dostosowała się do charakteru męża i ich przyzywyczajeń. Mnie radziła to samo, ale ja nie potrafię :( Żyję tak już ponad 8 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
mio-mio To musisz wziąć sprawy w swoje ręce, w niedzielę zaplanuj basen i basta, powiedz mu, że to też dla Waszego zdrowia, kondycji- pójdzie raz i mu sie spodoba jak popatrzy jakie uśmiechnięte jesteście usmiech.gif Nie odpuszczaj tylko dlatego, że ktoś mówi, że to nie jest dobry pomysł :) XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Już tego próbowałam.Efekt jest taki,że sama z córką pojechałam na basen, lub spacery....:( Wiadomo ja też potrzebuję towarzystwa, pogadać z kimś, pośmiać się, odetchnąć trochę od opieki nad małą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Ogólnie mój stan psychiczny w ostatnim czasie nie jest najlepszy. Jestem zmęczona i znudzona swoim życiem, wymiękam już. Chce coś zmienić, ale samej ciężko przenosić góry.... Po nieudanych próbach powrotu do pracy, postanowiłam że wezmę córkę i pojadę do rodziny zagranicę, że przynajmniej tam przez pewien czas posiedzimy wśród ludzi, a nie jak dzikusy same. Ma tam 4 kuzynostwa, miałaby się z kim pobawić, ja bym sobie odpoczęła, spędziła czas z siostrami.Tak rzadko się widujemy.....ale od ok. tygodnia z tego powodu są awantury, bo mąż jest przeciw. Uważa, że marudzę i jestem wiecznie niezadowolona. Fakt, stałam się taka bo sytuacja mnie już przerasta.Chciałbym być taka jak kiedyś, ale nie potrafię się już cieszyć. Czyje się osamotniona przy nich...........jestem stadnym człowiekiem i takie grzecznościowe wizyty, nie są szczytem moich potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hey zamieńmy się mężami ok? Bo ja pochodzę właśnie z takiego "domu zamknietego" gdzie ceni się spokój, prywatność i domatorstwo. A u mojego męża tu gdzie teraz mieszkam stale ktoś jest....nie mogę się do tego przyzwyczaić bo chce posiedzieć sama, poczytać, obejrzeć bo stale ktos przyłazi....szlag mnie trafia powoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
nie wiem więc co Ci radzić, bo ja po prostu rozmawiam z mężem i mówię mu o swoich potrzebach i zawsze staramy się coś zaradzić, nie wyobrażam sobie, że można tak po prostu ignorować potrzeby partnera...i córki też w sumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Różnica jest taka, że my mieszkamy sami, a teściowie sami. Razem pewnie byśmy długo nie wytrzymali:P Po moich pełnym wrażeń życiu, taka odskocznia do spokojnego życia byłą atrakcyjna ale po 4-5 latach zaczęło mi brakować ludzi, atrakcji. Po części jestem już przyzywczajona i też doceniam spokój i ciszę, ale jak czasami ktoś wpadnie z wizytą to jestem przeszczęśliwa. XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX A swoją drogą zmuszanie męża na wycieczki, i patrzenie na jego minę zbitego psa nie jest przyjemne.Odechciewa się czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
No właśnie chyba jestem w kropce, żadne wyjście nie jest dobre. Mąż zna moje potrzeby, wie że mnie to męczy.Niestety niewiele z tym robi, sam muszę go pochwalić od jakiś 2 tyg. pracuje nas sobą- widzę poprawę. Sam od siebie zbiera się z nami na spacer, więcej zajmuje się córką, ( posłuchał mojego gderania) i wziął na swoje barki usypianie jej- a to wielki sukces i odciążenie dla mnie. A cóż, rodziców przecież nie mogę zmuszać. Nie chcą z nami przebywać to trudno, może mi być przykro, ale nic na to nie jestem wstanie poradzić. Mimo,że znam ich już tak dobrze, nie potrafię wyluzować się w ich towarzystwie, tak jak przy rodzinie z mojej strony. Dziwne, ale prawdziwe. Tu najważniejsza jest kwestia wychowania. Szwagier jest młodym chłopakiem po 20 , i mimo,że my też jesteśmy młodzi nie ma potrzeby spędzania z nami ( całą 3 ) czasu. Przeciez niby łatwiej pojechać gdzieś z nim i jego dziewczyną, ale propozycji zero, a ile razy my możemy proponować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój problem nie jest w teściach, tylko w mężu. Gdyby on poświęcał ci czas, miałabyś resztę jego rodziny w głębokim poważaniu. Ileż to ludzi tu się żali, że teściowa robi naloty. Poza tym, jakim cudem nie masz po tylu latach żadnych znajomych, choćby męża? Dla niego musisz być twarda - nie chce przebywać z tobą w weekendy - jedziesz do rodziny i basta. Po co się z nim cackasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Sytuacja patowa. Piszę już sama ze sobą. Ale muszę gdzieś wyrzucić to z siebie, bo zwariuję. To wszystko doprowadza mnie już do szału. Pewnie jakbym mogła wrócić do pracy to bym tego tak nie odczuwała. Wiadomo mniej czasu i siły na wszystko, córka byłaby wśród rówieśników , a nie wiecznie ze mną...Podejrzewam,że przestałaby być taka wstydliwa i "mamusiowy cycuś". Dążę do wycieczek, spędzania czasu poza domem wśród ludzi, w dużej mierze ze względu na nią. Często na placu zabaw ucieka od dzieci z krzykiem i chowa się za mnie :( Nic chcę żeby była wychowywana jak dzikus....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
gość Twój problem nie jest w teściach, tylko w mężu. Gdyby on poświęcał ci czas, miałabyś resztę jego rodziny w głębokim poważaniu. Ileż to ludzi tu się żali, że teściowa robi naloty. Poza tym, jakim cudem nie masz po tylu latach żadnych znajomych, choćby męża? Dla niego musisz być twarda - nie chce przebywać z tobą w weekendy - jedziesz do rodziny i basta. Po co się z nim cackasz. XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Dużo w tym prawdy.A nawet cała. :( Tylko,że odkąd zajmuje się córką koleżanki ( było ich niewiele) zajmują sie zyciem życiem, pracą.A nawet jak planowałam wspólny wypad, to mój M. był przeciw bo za nimi nie przepada. A od swoich znajomych uciekł już dawno temu, przestali się już "narzucać" bo widzą,że się odsunął na własne życzenie. Jemu nie sa potrzebni ludzie do życia, ma ich zanadto. Więc jesteśmy tylko w 3, tylko że on nie ma ochoty uczestniczyć w tego typu wyprawach. Najważniejszą i najistotniejsza wymówką jest brak funduszy, niestety żyjemy z 1 wypłaty i nie jest kolorowo. Ale na wypad za miasto wystarczy paliwo w baku . A jak nie to można iść nad wodę , cokolwiek......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Wracając do tematu. Jakbyście się poczuli w takiej sytuacji, co byście zrobili? Córka ma niedługo urodziny i mieliśmy je spędzić u nich na ogródku w swoim gronie, ale odechciało mi się czegokolwiek z ich udziałem. Nie chcę stroić fochów, udawać obrażoną. Ale nie wiem, jak się zachowywać. Mąż napisał po naszej rozmowie tel - powiedziałam mu, że mi przykro z powodu tej sytuacji - że jutro o 8 rano jedziemy do Zoo z jego bratem. Ale w ferworze gniewu odpisałam bez łaski. Bo gdy o tym mówiłam, stwierdził , że to nie nasza sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojj widze ze z corci tez rosnie maly dziczek, wdala sie w rodzine meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz meza dzika a ty jestes typem towarzyskim, dlugo tak nie pociagniesz, wracaj do pracy, dziecko do zlobka niech troche pobedzie wsrod dzieci, jedz do swoich siostr w odwiedziny(nie rozumie dlaczego nie mozesz ich odwiedzic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
niestety tak, a najgorsze że nikt nie chce mi pomóc tego zmienić. Prosiłam, żeby przyszli parę razy i wzięli ją na spacer - sami beze mnie. No ale ich odpowiedzi mnie dobijają. " A co jak zacznie płakać?" " Przecież ona bez ciebie nie da rady!" "Jak ty to sobie wyobrażasz? Do jasnej cholery, wiedzą , że jest problem, mówią o tym, ale nie chcą nic na niego zaradzić. Wiecznie uniki..... to mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
nie wyżywaj sie na meżu, stara się wyciągnąć dłoń a Ty uczysz go tylko, że nie warto, bo po niej dostanie...a potem sie baby dziwią, że ktoś nie chce przyznać sie do błędu- nic dziwnego, gdy jest się karanym za to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Nie mam możliwości powrotu do pracy, odkąd córka skończyła rok kombinowałam, żeby ją zapisać.Ale wiecznie problemy. Specjalnie poszłam na prawo jazy,żeby móc ja zawozić, ale w pracy musiałabym być przed 7 rano, a wszystkie prywatne pracują od 7 ( jeden miejski, do którego czekamy w kolejce od urodzenia). No po prostu nie mam JAK, a bardzo chciałam. Wszystko w tym kierunku robiłam już. A mąż sprzeciwia się wyjazdowi, bo ja chce pojechać na jakieś 2-3 miesiące. Odstresować się, pobyc wśród ludzi mi bliskich. Może nawet dorobić coś, a on si.ę boi,że jak załapię jakąś pracę to nie wróce już. A on kategorycznie nie przeniesie się zagranicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
Nawet szukałam innej pracy, byłam wstanie zrezygnować z umowy o pracę, żeby tylko znaleźć wyjście z sytuacji. Jak poprosiłam babcię i pomoc, (ma nienormowany czas pracy), że może ona by mogła te 2-3 w tyg. zaprowadzać młoda do prywatnego żłobka to się nie zgodziła.Zaczęła coś wykręcać się pracą, nie będę podawać szczegółów bo to mało ważne. Nie oczekuje do nich pomocy, wiem że musimy radzić sobie sami....jestem tego nauczona, umiesz liczyć licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiesz, ze nie zmusisz nikogo do bliskich kontaktów jeżeli ktoś nie ma na nie ochoty? może brat męza woli wypoczywać bez dziecka, ma do tego prawo - rodzine zalozylas z mezem a nie z jego rodzicami, zadne towarzystwo mu nie pasuje? nie widziałas tego przed slubem? litości zajmij sie soba i tyle, idz do pracy, jak on nie chce gdzies isc to umow sie z kolezanka i tyle takiego meza sobie wybralas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, no to skoro teraz nie możesz isc do pracy to zacisnij zeby i poczekaj az mala pojdzie do przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinka Kruszynka
gość nie rozumiesz, ze nie zmusisz nikogo do bliskich kontaktów jeżeli ktoś nie ma na nie ochoty? może brat męza woli wypoczywać bez dziecka, ma do tego prawo - rodzine zalozylas z mezem a nie z jego rodzicami, zadne towarzystwo mu nie pasuje? nie widziałas tego przed slubem? litości zajmij sie soba i tyle, idz do pracy, jak on nie chce gdzies isc to umow sie z kolezanka i tyle takiego meza sobie wybralas XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Rozumiem, i właśnie nie zmuszam, nie nalegam , nie proszę. Ale to co czuję to już inna sprawa. Mąż zaczął zmieniać i izolować się od ludzi z czasem. Na temat pracy nie mam zamiaru się powtarzać, wystarczy przeczytać wyżej. Boli mnie to, bo twierdzą,że jesteśmy dla nich ważni, cieszą się z wnuczki, mnie kochają jako synową itp. Ale kontakty towarzyskie są ograniczone do minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, może oni po prostu tacy są - kochają małą, jesteście dla nich ważni ale nie maja potrzeby czestych kontaktów, nic na to nie poradzisz i biorac to za bardzo do siebie szybko sie spalisz no a maz coz, probuj go wyciagac z domu stopniowo, dziwaczne jest dla mnie to, ze z nikim nie chce sie spotykac, nawet ze swoimi znajomymi co do wyjazdu na te 2,3 miesiace to bez przesady, przezyje bez ciebie ten krotki czas a ty odpoczniesz psychicznie i jak pisalam, zacznij spotykac sie z ludzmi nawet jak on nie ma ochoty, wychodz sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×