Zapraszacie w odwiedziny do nowonarodzonego dziecka?

w tzw. odwietki (przynajmniej u mnie w regionie sie tak mowi). Ja nie zapraszalam, ani przy pierwszy ani przy drugim dziecku. Uwazam,ze sie nie zaprasza. Moja szwagierka nie przyszla jak urodzilam drugie dziecko (nie plakalam przez to bo za soba nie przepadamy, byl tylko szwagier).Nie byla tez na chrzcinach bo miala jakis kurs angielskiego- a realny powod to za pozno ja zaprosilismy- 3 tygodnie wczesniej).Jak ona urodzila pierwsze dziecko, to przy moich odwiedzinach uslyszalam, ze ona jest taka zmeczona a ciagle ktos do domu przychodzi....Teraz, jak urodzila znowu ja zadzownilam pogrtaulowalam jej, a w odwiteki sie nie wybieram. Meza nie zatrzymuje, był juz na pepkowce (z paczka pampersow), teraz niech idzie w odwietki. Ale zadzwonil szwagier i nas SERDECZNIE zapraszal. A maz sie obrazil, jak powiedzialam, ze prezenty dla dziecka moge mu sama wybrac,ale nigdzie sie nie wybieram. Mam racje? Czy moze jednak powinnam pojsc i schowac swoja dume i wredoctwo do kieszeni?

Jesli szwagier zaprasza to powinnaś pójść. Ogolnie jestes przewrazliwiona.

w moich stronach jest tak ze jak urodzi sie dziecko to nie zaprasza sie nikogo, kto ma ochote to po prostu przychodzi, a jest to najblizsza rodzina, dalsza tez jezeli utrzymujemy z nimi blizszy kontakt, znajomi. no i zawsze z prezentem a sa to ubranka zabawki pampersy i inne jakies drobne upominki dla dziecka. po prostu przychodza i juz. dla swiezo upieczonej mamy nie jest to zbyt komfortowe bo ledwo co wracasz zmeczona do domu ze szpitala a juz musisz przyjmowac gosci ale taka jest tradycja i juz. ;)

a ty powinnas isc jezeli cie zapraszam a wredna szwagierke sral pies. pokaz jej ze masz gdzies jej fochy idz i zachowuj sie jak najlepiej

bo na podlasiu tak sie mowi:P

A idź, nasraj na tę wariatkę i idź dzieciaczka zobaczyć, to w końcu o niego chodzi. Posiedź pół godzinki, powiedz, że masz w domu gar bigosu na gazie i się zerwij.

A, no i u nas się w odwiedki nie zaprasza. Kto chce i ma ochotę to dzwoni wcześniej, się umawiamy i wtedy ten ktoś przychodzi.