Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anuśka1

Ślub cywilny i problemy z dziadkami

Polecane posty

Gość gość
No w sumie racja, Dziadkom wypada przyjść nawet jeśli jest konflikt ideologiczny. Nie zmienia to jednak przewagi celebracji religijnej nad uroczystością kopiowania ślubów przez państwo. Największe i najlepsze imprezy to imprezy typowo kościelne (wesele, chrzciny, Boże Narodzenie, Wielkanoc) i tak generalnie jest. W przypadkach świeckich (i mówię to generalnie, bo nie zawsze oczywiście) imprezy są mniej imponujące. I zawsze jak jestem na ślubie cywilnym to się uśmiecham, bo cała ceremonia jest próbą kopiowania doniosłości ślubu kościelnego. Mało tego już nawet sama obietnica zakrawa na lekką farsę (przepraszam, jeśli kogoś urażam), bo na ślubie cywilnym obiecuje się, że będzie się z tą osobą do czasu aż się odechce... :) To gdzie tu doniosłość obietnicy? Nie mówiąc już o tym, że skoro nie ma Boga, to nie rozumiem, dlaczego nie można za plecami męża zdradzać go. Tak długo jak się mąż nie dowie jest ok, prawda? Bo niby dlaczego mam dochować wierności? Bo tak "powiedziałam"? Przed mężem i przed urzędnikiem? Tak długo jak się nie dowiedzą, hulaj dusza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty jesteś wierna/y mężowie/żonie dlatego, że się boisz Boga, a nie dlatego, że go kochasz, nie chesz go ranić, masz zasady moralne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największe i najlepsze imprezy to imprezy typowo kościelne ************************ Takiego toku rozumowania nawet sie komentowac nie chce, katolicyzm zupelnie ludziom mozgi odbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bo na ślubie cywilnym obiecuje się, że będzie się z tą osobą do czasu aż się odechce... " A niby w którym miejscu formuły, czy tam małżeńskiego oświadczenia w UC padają takie słowa, albo można je tak zinterpretować ? Przytoczę: ""Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z .... i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie mówiąc już o tym, że skoro nie ma Boga, to nie rozumiem, dlaczego nie można za plecami męża zdradzać go. Tak długo jak się mąż nie dowie jest ok, prawda? Bo niby dlaczego mam dochować wierności? Bo tak "powiedziałam"? Przed mężem i przed urzędnikiem? Tak długo jak się nie dowiedzą, hulaj dusza!" Bo moralność to taki twór który istnieje również w społeczeństwach niekatolickich, uwierz, serio. Ba to też w dużej mierze przedmiot rozważań filozofów. Religijnych jak i niereligijnych. Nie znam jeszcze takich statystyk na temat tego czy mężowie kościelni zdradzają mniej niż cywilni. Żyjemy w tak zakłamanym społeczeństwie, ze do ołtarza biegnie każdy za tą osławioną doniosłością.... O doniosłości moim zdaniem świadczy dojrzałość ludzi, prawdziwość ich uczucia i szczerość prezentowana w chwili ślubu. Najbardziej obłudnymi ślubami są kościelne niestety, większość tam ludzi kłamie w żywe oczy księdzu i zgromadzonym gościom. Niewielu jest serio żyjących w zgodzie z nauką kościoła, więc nie pieprzcie już o tym wierzeniu a nie praktykowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annielica
Ja jestem osobą wierząca i ze swojej strony jest mi przykro kiedyś ktoś w Boga nie wierzy. Jest mi nawet szkoda trochę takich osób bo smutne musi być takie życie nie uznające że istnieje jakaś siła wyższa od której zależy nasze życie. Jest to też pewnie łatwiejsze życie, bo jeśli wg kogoś Boga nie ma to i nie ma życia po śmierci, więc nie trzeba się o nie martwić. Ale nie uważam, żeby osoby niewierzące były gorsze ode mnie w jakiś sposób. Nie ja jestem od osądzania takich osób. Jeśli ktoś chce wziąć ślub cywilny i być wiernym i szczęśliwym małżonkiem to chyba lepiej niż miałby iść do kościoła zdradzać i łamać sakrament. Najważniejsze to być dobrym człowiekiem, na nic zdaje się chodzenie co niedzielę do kościoła jeśli ktoś jest największym chamem i prostakiem dla drugiej osoby. Każdy powinien postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Ślub kościelny wcale nie oznacza, że jest "lepszy", jest to tylko jedyny możliwy ślub dla osób wierzących - a o tym chyba wierzący zapominają i twierdzą głupio, że jak ktoś nie przysięga w kościele to jest gorszy. Dajmy innym żyć swoim życiem, kto wie może kiedyś taki ateista też uwierzy? A my jako osoby wierzące powinniśmy wspierać osoby niewierzące a nie je potępiać, bo na pewno nasze zachowanie pełne wzgardy dla takich osób nie pomaga im się nawrócić, tylko tak jak piszą "ateiści czasem są lepszymi ludźmi" - bardzo możliwe, bo nie mówią nikomu jak ma żyć. Postawa pełna szacunku dla drugiego człowieka i jego decyzji jest najlepszą drogą prowadząca do Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie mówiąc już o tym, że skoro nie ma Boga, to nie rozumiem, dlaczego nie można za plecami męża zdradzać go. Tak długo jak się mąż nie dowie jest ok, prawda? Bo niby dlaczego mam dochować wierności? Bo tak "powiedziałam"? Przed mężem i przed urzędnikiem? Tak długo jak się nie dowiedzą, hulaj dusza! " żałosne... czyli swędzi cię ......., chciałabyś zdradzić swojego, al enie możesz bo bozia patrzy. ja mojego mężczyzny nie zdradzam, bo go kocham. nie potrzeba mi do tego boga i opinii ludzi (tym bardziej tak zakłamanych jak ty). brzydzę się takimi jak ty. niczym się nie różnisz od potencjalnego g****iciela lub mordercy, który nie g****i i nie morduje TYLKO dlatego że powstrzymuje go lęk przed więzieniem. Na razie powstrzymuje. Nie masz W SOBIE żadnej moralności, więc nie wywyższaj się tak na tych ślubach cywilnych. Szkoda że młodzi nie wiedzą jaką żmiję zaprosili na tą uroczystość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeee
a mnie bardzo dziwi, że na ślub kościelny osoby wierzące bardzo usilnie namawiają ludzi, którzy nie wierzą, do kościoła nie chodzą a o nauce kościoła to coś tam w wiadomościach słyszeli. Ludzie wierzący to raczej powinni zniechęcać ludzi niewierzących do ślubu kościelnego, bo to jest profanacja. Jaką wartość ma ślub kościelny brany "bo ładnie, bo tradycja, bo rodzice się ucieszą", i para młoda, która obiecuje w kościele różne rzeczy a już w chwili wypowiadania wie, że nic z tego w czyn nie wprowadzi, myśli że to śmieszne etc. Przecież takie kłamanie to powinna być obraza dla wiary. Robienie sobie cyrku z sakramentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie smucą wierzący ludzie, czasami to mi ich nawet żal. Bo tak żyją w strachu co będzie po śmierci bo niby wierzą,że niebo, ale w sumie to sami nie wiedzą. Robią dobre uczynki bo boją się trafić do piekła na wieczność. Dają sobie wciskać co nuż to nowe teorie na temat życia seksualnego, co dobre co złe mówią im inni ludzie tak jakby własnego sumienia nie mieli. Ludzie którzy nie wierzą w wyższą istotę, wierzą w to, że sami kreujemy swój los, a jak zemrzemy to do piachu i to wtedy jest wieczny odpoczynek. Ludzie niewierzący czynią dobro dla samego dobra nie dla nagrody. Cieszą się życiem i otaczającymi ich ludźmi bo wiedzą, że chwile są ulotne i za moment nas tu nie będzie, przyjdą milion co będą po nas. sensem życia ludzi niewierzących jest życie....chcą je przeżyć godnie, poznać jak najwięcej świata i samych siebie, kochać i być kochanym, cierpieć jak najmniej i chronić przed cierpieniem innych. Życie ludzi niewierzących nie jest jałowym konsumpcjonizmem, wygodnictwem i korzystaniem tylko z przyjemności... Ale jako osoba niewierząca szanuje tych co wierzą, niech sobie żyją. Ja ich na odstąpienie od wiary nie namawiam, oczywiście smutno mi,że dają się manipulować, ale to już ich problem. Szkoda, że oni są tacy altruistyczni i na siłę starają się mnie uratować zbawić i nadać sens mojemu życiu...dobrze,że ja im tego nie funduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już od dawna nie chodze do kościoła, -----------------------------------autorko skoro nie chodzisz do kosciola to co za problem wziasc koscielny slub,mozesz go zrobic" dla jajec" tak cie to nic nie kosztuje,zgrzesza tylko te religijne cwoki idac na taki slub koscielny:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KokoSzalen
Gość z 12:07 straszne jest to , że tylko " swoją" rację uważasz za prawidłową tak na prawdę. Co z tego, że niby piszesz że uznajesz czyjąś wiarę itd, skoro za chwilę stwierdzasz, że żal Ci nas bo dajemy sobą manipulować. Jesteś po prostu obłudna i tyle. Ja wierzę w Boga, ale zasad moralnych przestrzegam bo ma je wpojone od dziecka , czynię dobro bo uważam, że to słuszne a nie dlatego, że ktoś mi kazał. Tak samo wierząca osoba może pomyśleć, że skoro Bóg wybacza grzechy , nawet te najcięższe to może sobie robić co chce, na końcu żałować i sprawa załatwiona. Ty jesteś pewna , że nie ma nieba, ale piszesz , że jest " wieczny odpoczynek" to bardzo ciekawa teoria, tylko nie bardzo rozumiem co przez nią rozumiesz? wieczny odpoczynek gdzie ? Ludzie niewierzący chcą przeżyć życie godnie, a wierzący jak ? Ludzie wierzący nie chcą kochać i być kochanymi ? Poza tym napisałaś, że życie ludzi niewierzących nie jest jałowym konsumpcjonizmem, wygodnictwem i korzystaniem tylko z przyjemności... Przepraszam bardzo to życie wierzących jest jałowe i pełne wygodnictwa ? Na samym końcu piszesz o SZACUNKU o którym nie masz pojęcia. Pierwsze nas obrażasz, a na końcu kłamiesz że szanujesz. Wez się ogarnij troszkę bo to smutne co piszesz i pełne jadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ka tylko parafrazowałam z tym żalem dla wierzących innego gościa, który pisał, że mu szkoda niewierzących...to forma taka, że wszystko można odwrócić. Muzułmanom szkoda chrześcijan, żydom muzułmanów...bo nie wierzą w tego samego boga...można się tak licytować. Szcezrez to mnie obraza takie gadanie, ze komuś mnie żal bo jestem niewierząca...ale ja nie mam smutnego bezwartościowego życia, wyluzujcie i zajmijcie się sobą. A propos wiecznego odpoczynku, to też parafraza...wieczny odpoczynek, czyli do piachu i cie nie ma, nie panoszysz się po żadnym niebie i piekle, bach. koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KokoSzalen
Mi tam nie jest nikogo żal bo ja się martwię o własną d**ę za przeproszeniem. Ludzie dorośli sami wybierają sobie wiarę, więc nie mam zamiaru chodzić za kimś i mu marudzić , że źle robi bo nie wierzy w Boga. Jak ktoś mnie pyta czy jestem wierząca to odpowiadam , że tak i jak ktoś chce ze mną o tym dyskutować to czemu nie, ale nie wyobrażam sobie nagabywania kogoś tak jak świadkowie Jehowy, chodzenia po domach itd. Każdy ma własny rozum . Mi Bóg dużo razy pomógł, jak się modliłam itd, ale nie musisz w to wierzyć bo dla Ciebie to może być zwykły przypadek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KokoSzalen i dla jasności, ja pisałam,że ludzie niewierzący też mają sens w życiu, a nie wpajałam że tylko oni. weź czytaj ze zrozumieniem. O ile pamiętam to nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby niewierzący wierzącemu nagadał, że ma nie brać kościelnego! Jest zupełnie odwrotnie, wiecznie przesladowania niewierzacych...ze slub cywilny gorszy, ze kopiuja rytualy, ze sa tacy a siacy...moze powiesz ze nie? A sytuacja dziadków autorki posta? jak tam mozna w ogóle??? zmuszać kogoś do wiary szantażem....to jest dopiero nietolerancja...ale zraaz zaraz, rozumiem. Wierzyc w Boga trzeba, a niewierzacych nawracac bo oni tacy biedusie sa, nie wiedza co w zyciu dobre. Moze niech tak kazdy zacznie sie zajmowac swoim zyciem i szanowac odmiennosc ludzi...a tu prosze przyklady szantazy i fochow...to jest szacunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KokoSzalen no ok ze sie nie narzucasz, ale tu jednak taka pisze, ze jej zal. Moja kolezanka super ekstra chrzescijanka uwaza ze niewierzacych tez trzeba nawracac bo to przeciez chrzescijanie wiedza ze bog istnieje i oni normlanie musza nawrocic innych bo pekna....a niech pekaja i sie ode mnie odczepia. Ja ich nie uswiadamiam i nie przekonuje do porzucenia wiary..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie wyobrażam sobie nagabywania kogoś tak jak świadkowie Jehowy, chodzenia po domach itd---- ----------------------------------------przeciez Jezus sam chodzil po domach i nawracal,nie tak jak teraz wybuduja palace i jezdza majbachami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KokoSzalen
Kiedyś to były inne czasy, musiał jakoś szerzyć wiarę, przecież nie wrzucił Biblii na internet i nie napisał na Kafeterii, że ma super ekstra plan zbawienia ludzkości ;) Nie uważam, żeby księża postępowali w porządku i to mi się nie podoba, ale to nie znaczy że nie mogę wierzyć w Boga. Przecież to wymysł ludzi, żeby budować świątynie z przepychem itd, mi by wystarczył stary, drewniany kościółek i byłoby ok. Nie porzucę wiary , tylko dlatego że większość księży zrobiła sobie z tego interes życia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komar23
Ależ się wszyscy poobruszali! Zrozumcie, że nie ma obiektywnej moralności bez Boga. Jest tylko moralność subiektywna - każdy może mieć swoją własną. Jeśli uważacie, że istnieje TYLKO świat materialny, to nie ma żadnego MORALNEGO argumentu za tym, żeby nie zdradzać partnera i tak, tak, żeby nie kraść i nie krzywdzić innych poza groźbą ewentualnej kary. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma Boga, to uznaje tylko świat materialny i uważa, że każde życie i człowiek to skutek bezosobowej pustej materialnej ewolucji świata. Co w dużym skrócie oznacza, że nie ma różnicy między człowiekiem a kamieniem. I jedno, i drugie jest zrobione z atomów, które można modelować wedle własnego uznania i preferencji. Nie zrozumcie mnie źle. Cieszy mnie to, że "brzydzicie" złymi rzeczami. To oznacza, że wierzycie w moralność i macie moralne odruchy. Przyjmijcie jednak konsekwencje Waszej intuicji - to jest pierwiastek boży w Waszych umysłach. Oderwany od aspektu czysto materialnego, związany z duchowością, miłością, pięknem. Jak myślicie, skąd w Was ten odruch obrzydzenia? Dlaczego Wam się to nie podoba? Czemu się obruszacie? Bo "chcecie"? Naprawdę "chcecie", sami to WYBIERACIE, czy też jesteście jakoś "zaprogramowani" od środka jako ludzie, żeby się tym brzydzić? Bez Boga i elementu trascendentnego, oderwanego od materialnego świata, nie ma prawdziwego piękna, miłości, sprawiedliwości. Bez Boga te rzeczy są subiektywnymi złudzeniami, które ma w sobie człowiek, które umrą równie szybko co on sam. Tak, wiem, że filozofowie uprawiali w historii akrobatykę, żeby uzasadnić moralność bez Boga i udawało im się to, ale TYLKO w wymiarze UTYLITARNYM. Czyli będziemy "moralni", ponieważ to się "opłaca" (mnie, rodzinie itd., moim genom). Tylko, że to jest subiektywna moralność - bo w czym na przykład przetrwanie człowieka ma być lepsze od przetrwania danej rośliny, danego zwierzęcia, albo po prostu martwej materii? A moralność utylitarna poprowadzona do swojej konsekwencji oznacza własnie tyle: nie będę zdradzać męża/żony w tym sensie, że świat ma o tym nie wiedzieć. Jeśli zrobię to z kosmitą/kosmitką, która zniknie na zawsze i nikt się o tym nie dowie, to nikt nie cierpi, bo nikt o tym nie wie (o ile nie mamy sami wyrzutów sumienia ;) - pytanie tylko czemu mamy mieć wyrzuty sumienia? przecież nikt nie wie... kolejny pierwiastek boski w człowieku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale co ja zrobie ze nie wierze, no co? mam sie zapasc pod ziemie? jestem szczesliwym czlowiekiem....i tyle. PS. a propos utylitarnosci...to religijni ludzie sa mega nieutylitarni, wiekszosc robi cos bo sie boi ze go bog skaze i to tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawnikowski
Ślub cywilny.... "przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". To też jest zabawne w formułce cywilnej: "Przyrzeczenie" tak jakby w prawie państwowym "przyrzekanie" miało coś specjalnego oznaczać. To jest właśnie rozpaczliwe kopiowanie Kościoła. Widział ktoś kiedyś "przyrzekanie" w innych umowach cywilnych? Formułka jest formułką, a kodeks jest jednoznaczny. Biorąc ślub cywilny jednocześnie oświadczamy, że możemy go w miarę szybko i łatwo anulować (mimo że sędzia będzie na pierwszej rozprawie rozwodowej sprawę utrudniał). Taka jest prawda zapisana w ustawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego piszesz inne czasy byly,czasy jak teraz:) mogl sie kazac nosic w lektyce lub tym podobnym srodkiem lokomocji pasownym do owej ery. nie napisalam ze boga nie ma,jest i tez w niego wierze ale kosciola moja noga w zyciu nie przestapi. a pomodlic sie moge w domu do tego nie potrzebuje "swiatyni" I tej calej mafi koscielnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komar23
@ gosc, nic :) żyj szczęśliwie i moralnie. Oczywiście religię też można postrzegać utylitarnie, ale tutaj jest potrzebny już element wiary, bo musisz UWIERZYĆ w coś, co fizycznie (w naszym wszechświecie) nie istnieje. Poza tym tutaj jednak nie do końca chodzi o strach przed karą boską. Prawdziwa wiara powinna się wiązać z miłością. Obawa przed Bogiem ze względu na karę do żal niedoskonały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biorąc ślub cywilny jednocześnie oświadczamy, że możemy go w miarę szybko i łatwo anulować (mimo że sędzia będzie na pierwszej rozprawie rozwodowej sprawę utrudniał). Taka jest prawda zapisana w ustawie.- xx no tak bo w kosciele za rozwod musisz majatek zaplacic,tzn sprawa nabiera mocy:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cupra
Szacun dla Ciebie autorko że jako osoba niewierząca (czy tam "niepraktykująca") nie bierzesz kościelnego "bo taka jest tradycja". Że z tradycyjną rodziną jest ciężko, wiem doskonale, ale niestety w tej sytuacji nie da się wiele zrobić. Będzie trochę przykro, jak się uprą i na ślub nie przyjdą, ale z czasem im przejdzie, w końcu kochają Cię na pewno mimo wszystko, i z czasem emocje opadną :) A tak w ogóle to wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeee
no dobra, ale co ta wiara, żeby osobę, która nie wierzy zmuszać (np szantażem ) do przyjęcia sakramentów. Przecież to jest profanacja. Bo taka osoba nawet jak się wyspowiada to jeżeli nie wierzy to nie robi tego szczerze, czyli spowiedź nieważna. A potem po tej nieważnej spowiedzi idą tacy nowożeńcy do komunii, i to jest świętokradztwo. Jak ktoś naprawdę wierzy, to powinien raczej starać się zapobiegać takim sytuacjom, a nie je prowokować. A co do kopiowania i wtórności to taki KRK skopiował i zaadoptował do własnych potrzeb masę miejscowych obyczajów pogańskich. Więc skoro kościół może to dlaczego niby państwo ma nie móc. A śluby w różnych wydaniach istnieją praktycznie w każdej kulturze niezależnie od religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weeeeeeeeeeeeeeee Niektórym i tak nie przegadasz, bo ważna jest biała sukienka i sypanie ryżu na schodach przy akompaniamencie dzwonów. Jakoś to, że to sakrament, łatwo się zapomina :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komar23
"no tak bo w kosciele za rozwod musisz majatek zaplacic,tzn sprawa nabiera mocy" Trzymajmy się właściwej terminologii - w Kościele nie ma rozwodów, są STWIERDZENIA nieważności małżeństwa, czyli stwierdzenie, że nigdy żadnego sakramentu nie było. I owszem, jak się ma wtyki i odpowiednich ludzi pokorumpuje, to zapewne można sobie taki świstek załatwić. Ba! Można i bez takiego świstka pewnie znaleźć Kościół, gdzie po "daniu w łapę" da się zrobić mszę i udawany kolejny ślub nawet bez rozwodu cywilnego. Pewno tak, ale co z tego? Bowiem jak powiedział pewien mądry ksiądz "Na ziemi sobie możesz wszystko załatwić. Ale to, czy naprawdę małżeństwa nigdy nie było, czy ty tylko sobie coś skombinowałaś... to się nie martw; oni na górze już to wiedzą" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KokoSzalen
Dokładnie, zresztą co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. W przypadku autorki problemu nie stanowią jej zachcianki, a zachcianki jej dziadków. Są to nie tyle osoby wierzące, co zatwardziałe w przekonaniach przedpotopowych "co ludzie powiedzą" i im nie przetłumaczy nikt. Wiadomo, że dla osoby niewierzącej bezsensu jest brać ślub kościelny, jednak dla dziadków to byłby powód do dumy itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widział ktoś kiedyś "przyrzekanie" w innych umowach cywilnych? Widział oświadczenie woli, czym właśnie jest ta małżeńska formułka w UC. Ddybyś zacytowała ją całą, a nie wycinała początek, gdzie mowa jest o uroczystym oświadczeniu, to byś nie siała zamętu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Widział ktoś kiedyś "przyrzekanie" w innych umowach cywilnych?" Widział za to oświadczenie woli, czym właśnie jest ta małżeńska formułka w UC. Ddybyś zacytowała ją całą, a nie wycinała początek, gdzie mowa jest o uroczystym oświadczeniu, to byś nie siała zamętu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×