Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Gdzie ta sprawiedliwość na świecie

Polecane posty

Gość gość

A może jest to w jakimś sensie niesprawiedliwe i należałoby coś z tym zrobić? Amerykanie lubią powtarzać „the sky is the limit“ zaświadczając o swoim przekonaniu, że nie ma rzeczy niemożliwych. W szczególności jest to prawdą dzisiaj, jeżeli dobrze się mówi po angielsku. Można wtedy łatwiej dostać dobrą pracę, swobodnie podróżować.Chłoniemy amerykańską kulturę, a właściwie to ona chłonie nas.Nie podoba się to też jednemu z najwybitniejszy współczesnych teoretyków polityki – Philippe van Parijs - który przkonywał mnie dzisiaj rano, że powszechne posługiwanie się językiem angielskim nosi znamiona niesprawiedliwości. Na szczeście można coś z tym zrobić. Czy potrzebujemy współczesnego lingua franca? Jest takie ładne określenie – lingua franca – które w swoim ogólniejszym ujęciu odnosi się do szeroko używanych języków, będących środkiem komunikacji między różnojęzycznymi grupami ludzi. W przeszłości rolę taką pełniły m.in. łacina łącząca średniowieczną Europę. Ale czy dzisiaj taki wspólny język jest nam w ogóle potrzebny? Philippe van Parijs w swojej ostatniej książce (Linguistic Justice for Europe and for the World, 2011 – mówi nam, że tak. To proste: taki języki jest nam potrzebny do tego, żeby komunikować się ponad granicami. Jest nam potrzebny jako instrument argumentacji i (to ważne!) mobilizacji.Tylko mając do dyspozycji taki instrument będziemy w stanie stawić czoła współczesnym i przyszłym wyzwaniom, jakie przed nami stają – gospodarczym, środowiskowym, kulturowym (migracje etc.) i wszelkim innym, które przekraczają granice państw i kontynetnów.Ten instrument musi być tani.można sobie wyobrazić, że będziemy się komunikować i mobilizować przez tłumaczy. Tyle, że to się nie bardzo opłaca. Lepiej uwżywać języka... no właśnie, jakiego? J.Ojczysty > J.Ang przepraszam -i sorry > i sorry ok to brytania i stany ok i inne STOP > ziednoczone nie Polska te słowa nie nalezą do j.polskiego i poco mówicie pół Pol- Ang Możecie wymyślić własne słowa np. weekend po Polsku a nie blać jak gópcy z j.ang i innych proszę dbajmy o swój ojczysty język Czy angielski musi być współczesnym lingua franca? Odpowiedź jest prosta: tak. Już się nim de facto stał. Dane Eurobarometru pokazują wyraźnie, że na przestrzeni ostatnich lat w Europie większość języków narodowych zanotowało tylko niewielki przyrost osób, które by się nim posługiwały (wyjątki to m.in. niemiecki, co związane jest dużym napływem populacji Turków od Niemiec i Austrii). Licza osób, które deklarują, że posługują się językiem angielskim wzrosła natomiast dramatycznie – z 25% do 75% populacji obywateli Europy. Na zainteresowanie nauką języka angielskiego ma wpływ wiele czynników, ale największą rolę odgrywają tu: prawdopodobieństwo tego, że będzie się tego języka w przyszłości używało i faktyczne jego używanie. Oba czynniki wpłynęły istotnie na to, że angielskiego się w Europie uczymy. I to samo robi cały świat. Czy to jest niesprawiedliwe? Takie czasy, ktoś by mógł powiedzieć. Zgoda. Trzeba się dostosować, jeżeli chce się w życiu odnieść sukces. Ale warto pamiętać, że są przynajmniej cztery powody, z uwagi na które można dojść do wniosku, że coś tu jest nie tak. 1) Razem z posługiwaniem się językiem angielskim pojawia się hegemonia ideologiczna/kulturowa. Angielski nie jest neturalnym językiem, być może żaden nie jest, ale angielski nie jest nim na pewno. Razem z nim kupujemy pewne wzorce kulturowe, zgadzamy się na określoną dystrybucję wpływów, w gospodarce, w polityce, w kulturze. 2) Jeżeli lingua franca ma rzeczywiście służyć do tego, żeby umożliwiać komunikację i mobilizację dla rozwiązywania różnych globalnych problemów można o nim myśleć jako o dobru publicznym, tj. takim, z którego nikt nie powinien być wykluczony. Tymczasem ludzie, dla których jest on językiem ojczystym nie tylko nie są z posługiwania się nim wykluczeni. Mają nad nami, tj. nad tymi, dla których angielski językiem ojczystym nie jest, istotną przewagę. Zmuszają nas do poniesienia dodatkowych, niebagatelnych kosztów związanych z nauką angielskiego Kto ma je ponieść? My sami? 3) Zmuszają nas do nauki angielskiego choćby dlatego, że znajomość angielskiego jest traktowana dziś jako wartość. Bez niej trudno dostać dobrą pracę, korzystać z dób kultury Kto ma je ponieść? My sami? 3) Zmuszają nas do nauki angielskiego choćby dlatego, że znajomość angielskiego jest traktowana dziś jako wartość. Bez niej trudno dostać dobrą pracę, korzystać z dób kultury Kto ma je ponieść? My sami? 3) Zmuszają nas do nauki angielskiego choćby dlatego, że znajomość angielskiego jest traktowana dziś jako wartość. Bez niej trudno dostać dobrą pracę, korzystać z dób kultury Wreszcie godność języka, a właściwie innych języków.bronić języków narodowych język musi być żywym tworem, rozwijać się. Wydaje się zatem, że argument van Parijsa o rzekomej niesprawiedliwości językowej nie jest wcale przesadzony. Co więcej podsuwa on nam kilka prostych rad, które mogą na pomóc przełamać te przejawy niesprawiedliwości. Musimy używać angielskiego jako swoistego megafonu. Musimy go używać, żeby zostać usłyszanym, żeby powiedzieć, że mamy swoje wartości W jaki sposób bronić godności języka? Stosując w praktyce zasadę terytorialności. Jeżeli chcesz się gdzieś przeprowadzić, do jakiegoś kraju, miasta czy kantonu, musisz nauczyć się oficjalnego tam języka, wysłać dzieci do szkoły, w której zajęcia odbywają się w tym właśnie języku. To tylko kilka przykładów stosowania zasady terytorialności w praktyce. Ma ona oczywiście swoje wady, jest kosztowna, moża oznaczać „drenaż mózgów“ do krajów, gdzie mówi się po angielsku – do Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Migracja jest łatwa w Stanach, gdzie problem języka w zasadzie nie istnieje. Można się przenosić ze stanu do stanu w poszukiwaniu pracy, co jest zresztą bardzo powszechne. W Europie, właśnie ze względu na aspekt jest to wiele trudniejsze. Wymaga to dużych nakładów związanych z koniecznością nauki języka. Kiedy się te nakłady poniesie, chciałoby się już tam zostać. A co jeśli kraj aukrat bankrutuje, tak jak wydawało się, że zbankrutuje Grecja? Odpowiedzią może być tylko wzmocnienie systemu redystrybucji dochodu narodowego wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga, tak jak dzisiaj w Grecji – konkluduje van Parijs.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×