Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krispy_Kreme

Nienawidzę diety

Polecane posty

Gość Krispy_Kreme

Swoją walkę z otyłością rozpoczęłam w styczniu 2012. Tak postanowienie noworoczne:-). Z przerwami odchudzałam się 10 miesięcy bo nie zawsze miałam ochotę walczyć ze swoimi nadprogramowymi kilogramami. Aż wstyd się przyznać ale kiedy zaczynałam ważyłam 114 kg. Schudłam 34 kg. Teraz mam jak nietrudno policzyć waga pokazuje 80 kg. I tu pojawia się problem, wiem, że muszę jeszcze schudnąć ale mam już serdecznie dość i wymiotować mi się chce jak pomyślę o kolejnym dniu na diecie. Do zgubienia pozostało mi jeszcze 12kg pewnie nie jest to wiele biorąc pod uwagę ile mam już za sobą. Kiedy patrzę w lustro nie widzę wielkich zmian ( podobno jestem idiotką bo każdy zachwyca się tym jak teraz wyglądam- a mi na chu to skoro ja tego nie widzę), zdrowie wcale znacznie się nie zmieniło ani tym bardziej nie zyskałam energii. Ogólnie ja sama dla siebie jestem tym samym grubaskiem jakim byłam. Na dukanie zjechałam o 20 kg ale na nabiał już nie mogę patrzeć. Teraz stosuję dietę między 600-800 kcal na której waga spada szybko. Nie odczuwam specjalnego głodu. Jednak drażni mnie to, że na wszystko muszę uważać i ciągle się kontrolować czego nigdy nie lubiłam. Toczę straszną walkę ze samą sobą każdego dnia. Czasami włożę coś do ust co tam nie powinno się znaleźć pogryzę, nacieszę się smakiem i wypluję bo cholernie boję się przytyć chociaż gram. Popadam w paranoję i potrafię sprawdzać wagę kilka razy w ciągu dnia.Nie jestem szczęśliwsza tylko bardziej nerwowa i zestresowana tym co się ze mną dzieje. Moje oczekiwania co do wyglądu nie są sprecyzowane tylko mojej rodziny i znajomych. Oni wiedzą jak mam wyglądać. Ja chyba ze strachu chcę spełnić ich wymagania.Nienawidzę tego jaka się stałam i to wszystko z powodu diety, która miała mi przynieść wymarzoną sylwetkę. Najchętniej nie odchudzałabym się wcale ale jak długo mogłam wyglądać jak morświn teraz co najwyżej przypominam fokę. Wcale siebie nie podziwiam za osiągnięcie jakiego dokonałam, nie polubiłam zakupów bardziej niż wcześniej, zmiany jakie we mnie zaszły wcale nie wywołały specjalnej euforii. Najgorsze te weekendy tego nie można a ni tego i dalej grzebię w miseczce ryżu. Przeraża mnie perspektywa stosowania diety może nie tak restrykcyjnej całe życie. Czyli wiele z tego życia nie będzie bo dla każdego grubasa jedzenie jest ważne i odgrywa ważną rolę. Jak przekonać samą siebie, że warto? Jak pokochać dietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no teraz to przesadzasz kobieto :p schudlas 34kg i mowisz ze tego nie widac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krispy_Kreme
wiem, że może to dziwnie brzmi ale ja siebie widzę tak samo jak kiedyś tylko nie poznaję tej osoby ze zdjęc tak może gadam bez sensu ale ja dla samej siebie wyglądam bez zmian Nawet mój stary chyba nie zauważył wielkiej różnicy bo jak stwierdził-widujemy się codziennie to różnicę ciężko zauważyć taka menda z niego:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem ci jedno ..musisz zrobic to dla siebie a nie dla innych ,u mnie podobnie bylo :p ale zrozumialam ze to co robie to tylko i wylacznie dla siebie :) a co do starego to miej go w d***e a zobaczysz reakcje jak schudniesz jeszcze z 10kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krispy_Kreme
zamierzam tak zrobić ale uwierzcie mi dziewczyny motywacja spadła mi do zera i nie wiem czy na warto tak bardzo się wysilać jest mi teraz bardzo ciężko czy to paradoks, że jako słoń czułam się szczęśliwsza? jednak się nie poddam zastanawiam się czy ktoś też tak miał, że nie jest warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dziwi mnie to ze nie masz motywacji to proste nie masz wsparcia ,jesli bedziesz miala wsparcie to i motywacja wroci:) ja jestem na d dukanie bialkowej startowalam z wagi 76kg dzis moja waga wskazala 63kg odchudzanie zaczelam miesiac temu i tez nie mam wsparcia tylko tyle ze poczytam sobie czasem topiki a z cw to tylko rower 1h dziennie :p a na swojego starego tez lache klade one tacy juz sa wiec nie przejmuj sie i trwaj w swoim postanowieniu nie poddawaj sie bo szkoda by bylo zaprzepascic to co do tej pory osiagnelas:) uwierz w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość insulinoopornosc
Rozumiem Cię, wydaje mi sie, że masz prawo byc zmęczona psychicznie obliczaniem kalorii, odmawianiem sobie, kontrolowaniem, a fizycznie, to Twój organizm jest zmęczony, bo ma ogromne zmiany.Teraz wykanczasz sie jakims bzdurnym glodowaniem. Za chwilę pękniesz i rzucisz sie na jedzenie. Może usiądź i zastanow sie: czego chcesz i na co masz ochotę. Zajmij sie swoim szczęściem i zadowoleniem, a nie tylko wagą. Powodzenia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krispy_Kreme
i tu masz rację dieta zdominowała całe moje życie wszystko jest podporządkowane właśnie jej zatraciłam się w niej tak bardzo, że zapomniałam o wszystkim innym o dziwo największe wsparcie mam w tacie jest moim największym kibicem poszliśmy o zakład że każdemu z nas uda się osiągnąc cele i dalej walczymy bardzo dziekuję dziewczyny za wsparcie i zrozumienie bardzo to sobie cenię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz jednak nie jest az tak zle :) masz wsparcie i taka rywalizacja to juz jest motywacja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×