Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mam ochoty na seks

Polecane posty

Gość gość

Jestem z moim chłopakiem od prawie roku - to mój pierwszy partner, z którym rozpoczęłam współżyć, miałam wcześniej kilku, ale nigdy nie doszło do niczego więcej. A to też głównie z tego powodu, że zawsze wyobrażałam sobie, że zaczekam z seksem do slubu i, że chciałabym, by mój przyszły mąż potrafił to uszanować. Stało się jednak inaczej, poznałam mojego obecnego chłopaka - jest starszy ode mnie 9 lat i w zasadzie od samego początku było wiadome, że będzie chciał się ze mną kochać. Zaczęliśmy od seksu francuskiego, a po 3 miesiącach doszło do właściwego - wczęsniej jednak dochodziło między nami do kłótni, bo on nalegał, a ja bardzo nie chciałam, opierałam się, miałam wyrzuty sumienia, że źle się prowadzę itd. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie. Probował wytłumaczyć mi, że bardzo mu się podobam i, że ogromnie go pociągam i dlatego nie wyobraża sobie, że miałoby nie być w naszym związku seksu, bo każdy prawdziwy powinien również to zawierać, że to dopełnienie miłości, że partnerzy już bliżej być ze sobą nie mogą, bo oddają się sobie całkowicie. Długo jeszcze zmagałam się z myślami czy dobrze robię czy nie, później nadszedł przełom, bo uświadomiłam sobie, że z kimkolwiek bym nie była, to ten problem i tak powróci, bo każdy mężczyzna tego chce i chyba w każdym dłuższym związku jeśli partnerzy się kochają, a i też pożądają to prędzej czy później do tego dojdzie. Wtedy też zaczęłam bardziej doceniać mojego chłopaka, poczułam, że dzień spędzony bez niego to już nie to samo. Wiele się od niego nauczyłam. Był jakby moim przewodnikiem - w sprawach seksualnych, bo on doświadczony, po poważnych związkach, a ja, że tak powiem kompletnie zielona w tych sprawach. (Piszę w czasie przeszłym, bo obecnie w wyniku mojego wyjazdu do pracy nie widzieliśmy się od paru tygodni). Niestety taka jest prawda - ciągle się nad tym zastanawiałam, szukałam odpowiedzi na portalach internetowych - że ja rzadko mam taką prawdziwą ochotę na seks, a on chciałby codziennie. W sumie kochaliśmy się prawie codziennie, a jeśli miałam okres to "ukochiwałam" go, twierdził, że jestem w tym niesamowita, oczywiście starałam się jak tylko mogłam, bo chciałam sprawić mu przyjemność, ale nigdy nie zainicjowałam tego sama, musiał sam prosić o to. , bo ja tak naprawdę nie miałam ochoty, by to robic, ale nie chciałam sprawiać mu przykrości. Zaczełam sie nad tym wszystkim zastanawiać, bo nigdy nie przeżyłam orgazmu, czy wszystko ze mną w porządku? On chciał bym była bardziej niegrzeczna w łóżku, bym mówiła do niego w czasie uprawiania miłości, a ja po prostu nigdy nie mogłam znaleźć właściwych słów, albo wydawało mi się, że to głupie. Nigdy też sama nie zainicjowałam zbliżenia. I teraz przyszedł moment kiedy jestesmy od siebie daleko, moment analizowania naszego związku. Ostatnio napisał mi, że jeśli się nie zmienię w kilku kwestiach - mianowicie muszę sama też zacząć inicjować, być bardziej bezpośrednia, chodzi mu głownie o moje zahamowania w łóżku, twierdzi, że jest z mojej strony tylko stres, nieśmiałość, a seks nie może być grzeczny- więc jeśli się nie zmienię w tych kilku kwestiach to on nie będzie ze mną. I nie wiem, co mam juz o tym wszystkim myśleć. Wiem, że jest w tym wszystko moja wina. Ale co ja mam zrobić, ze mam taki a nie inny temperament, czy jest to możliwe, że nagle sie tak będę potrafiła zmienic, zaprogramować po powrocie? Buntuje się we mnie w środku coś, bo co - łaskę mi robi, że będzie ze mną. Wydaje mi się, że tak naprawdę mnie nie kocha, kocha tylko wytwór w swojej wyobraźni, kogos kim chciałby bym była, a nie jestem- wiem, że go bardzo pociągam i, że mu się strasznie podobam fizycznie i on właśnie twierdzi, ze jeśli dwoje ludzi się sobie podoba to powinni się kochać jak najczęściej. Jak powinnam na to zareagować? Juz sama nie wiem czy ja w ogólę potrafię kochać, czy potrafię być w związku, bo wiadomo, że jesli się kogos naprawdę kocha to człowiek potrafi zmienić się dla tej drugiej osoby. Ja po prostu chciałabym się koło niego budzić, ale nie zmyślą, że za chwilę musi coś być. Chciałabym kłaść się do łóżka, ale nie myśleć, że jak zwykle będziemy się kochać. Zdażyło się, że obraził się na mnie, kiedy mu np powiedziałam, że dzisiaj rano nic z tego nie będzie, bo muszę wcześniej wyjść z mieszkania. Boję się, że go stracę, że dopiero później wyjdzie na to, że źle postąpiłam, że był dla mnie dobry, czuły, odpowiedzialny, że się bardzo starał, a ja przez moje zachowanie zaprzepaściłam to wszystko i, że będę na wieki samotna przez moje usposobienie i podejście do sfery seksualnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pluszzzz
O żesz w cholerę, jakbym swoja historię czytała. Tyle, że mój związek się zakończył i całe szczęście nie zdążyłam się przywiązać aż tak do niego, więc właściwie teraz czuję się szczęśliwa, bez obciążeń i oczekiwań że zawsze będzie mi się chcieć. On mógłby tak jak twój z dwa razy dziennie, a nawet i częściej, ja to może bym się napaliłam z raz na tydzień, tak żeby to mi się chciało, żebym to ja zainicjowała, ale nie mogłam tego zrobić, bo przy jego ciągłej presji na seks i chęci uprawiania go codziennie byłam w tym w pełni nasycona, a nawet przesycona. Ogólnie dajesz się w tej chwili r****ć, komuś kto może cię rzucić nawet nie za to że przestaniesz i mu odmówisz, tylko za to, że nie możesz częściej, masakra jakaś, podły staruch z twojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pluszzzz
A czy jest dobry, czuły i takie tam to zdecyduj teraz, a nie po ewentualnym zerwaniu. Jeżeli całe życie chcesz się poświęcać (kompromisem tego nie nazwę, tylko poświęceniem) w zamian za to to ok. Pomyśl też czy czuły i dobry będzie dla ciebie w innej wersji: na przykład chorej, grubszej, po zmianach spowodowanych ciążą, przecież teraz jest miły dla dziewczyny, która go kręci i podnieca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moja byla kobieta to uwielbiala sex az nadto ja nie dawalem rady, chciala kilka razy byc r*****a no I niestety FB I inne portale, znalazla sobie dwoch ogierow naraz, jak wyczytalem ktoregos pieknego razu w jej komie ze ona nie chce miec trzech :=) chce jednego, jak to pisala rozmiar mam dobry ale co z tego jak malo tego uzywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się nad tym zastanawiałam wiele razy, bo rzeczywiście teraz mu się wydaję atrakcyjna, a jeśli kiedys przytyję po ciąży na przyklad. W ogóle on od początku starał się zwiększyć moje poczucie pewności siebie, niestety mam mnóstwo kompleksów, a według niego nie powinnam, ciągle powtarzał mi jaka jestem piekna. I wydawało mi się, że skoro widzi mnie taką jaką jestem, bo będąc nago nie można niczego ukryć- to całkowicie mnie akceptuje, co wielokrotnie powtarzał. Mam kompletny metlik w glowie. Nie raz myslałam sobie, że za wcześnie zaczęliśmy współżyć, że lepiej byłoby z tym poczekać i bardziej się poznać. Miałam zawsze inną wizję prawdziwego związku na całe życie, a moj obecny chlopak kompletnie ją zburzył, bo według niego w prawdziwym związku (mówię oczywiście o okresie przed ślubem) seks musi być, jedna sfera nie może być bardziej rozwinięta od drugiej. A ja czułam przesyt - czasem po prostu wystarczyłoby tylko przytulanie, całowanie. Wiem, że mogę na niego liczyć, bo jest bardzo zaradnym, dojrzałym i odpowiedzialnym facetem, zawsze stawia sprawę jasno, mówi otwarcie, co mysli, ale zawsze wie wszystko lepiej, bo jest bardziej doświadczony niż ja. I jak tweirdzi - kiedyś mogę docenić kogo straciłam, ale po fakcie i za późno, bo mogłabym trafić naprawdę gorzej. Musi być wszystko po jego mysli. I Moja jest szansś, by pozwolić mu znów na nowo uwierzyć, że związek może być na zawsze, bo na razie w to wątpi, ale nie dziwne skoro nie potrafię otwarcie mówić, co tak naprawdę myślę, bo nie chcę go urazić więc nasza komunikacja nie jest w pełni udana. I to, że nie mam tak często ochoty na seks to nie kwestia tego, że mi sie nie podoba, ale on to traktuje jako odrzucenie i niechęć. Uwielbiam się do niego przytulać, wtulać w jego ramiona, to wystarczyłoby, czasem tęsknie za takim "niewinnym" związkiem i czasem wydaje mi się, że nie dojrzałam chyba jeszcze do seksu. A i może boję się takiego prawdziwego związku. Strasznie mi się płakało kiedy tak mi napisał. W ogóle nasze początki były bardzo ciężkie - nie było czegoś takiego jak motyle w brzuchu, zawsze miał wobec mnie duże oczekiwania, ale wiedziałam na co się decyduję, w końcu różnica wieku robi swoje, więcej doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HerrPietiaGoras
i to jest nieszczęście naszych czasów, ciepłe piwo i oziębłe kobiety. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×