Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pieniadze to nie wszystko

Mojemu chlopakowi odbilo przez dobrobyt za granica

Polecane posty

Gość Pieniadze to nie wszystko

Z kochanego, uczynnego i slodkiego faceta po 2,5 roku zmienil sie we wredna mende. Zmiana nastala jak dostal prace w prestizowej firmie za granica. Dojechalam do niego po kilku miesiacach bo mialam zobowiazania w Polsce (sam wynajal mieszkanie, kupil samochod, wszystko pozalatwial w urzedach a ja tylko dolozylam sie finansowo i to w mniejszym stopniu niz on). Twierdzi, ze "to wszystko jest nasze" ale mam wrazenie ze on mnie tu nie chce. Jestem troche nieporadna w obcym kraju i moze to go wkurza, ale wiedzial ze moj jezyk jest sredni zanim tu wyjechalismy. Chyba jest mna rozczarowany... Ostatnio stwierdzil, ze byl za mily i za miekki przez te lata wiec postanowil sie zmienic, akurat jak jestem na jego łasce tysiące kilometrow od domu i nie mam dokad pojsc :) Wczesniej nie mial nic a teraz wydaje pieniadze na co chce. Czy to one go tak zmienily? Kocham go, ale takiego jakim byl wczesniej :( Nie mam sily na kolejne rozmowy bo on traktuje je jako atak i robi sie awantura... Jak rozmawiac, co mam zrobic? :( Zawsze myslalam o nim, ale chyba czas pomyslec o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Dużo kasy w nim utopiłaś? Powiedz mu, że ty wracasz do kraju i ma 3 miesiące na spłacenie ciebie. Jak powie "dobrze, wracaj" to zostaw doopka na pastwę zagranicznych dziwek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie pieniadze zmieniaja ale najczesciej poczucie wladzy jaka daja do tego dorosli tylko nieliczni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
Nie wtopiłam w to aż tak strasznie dużo kasy, ok 10.000, ale on dał kilka razy więcej (z tej kasy kupił auto, mieszkał w hotelu jakiś czas więc tak, tyle to wyniosło). Niezbyt czuję, że w razie rozstania powinien mi je zwrócić, część tak ale nie wszystko, bo siedzę tu ponad miesiąc bezrobotna i jedyne co robię to przeglądam ogłoszenia o pracę, sprzątam to mieszkanie i gotuję mu obiady. To on jeździł po mnie po 300 km na lotniska, wydawał na benzynę itp... Nawet przeszło mi przez myśl, aby podjąć byle jaką pracę, zarobić na jakiś wynajem i go zostawić :( Czuję się przez tę myśl jak szma*a ale nie wytrzymam tu z nim, po prostu szokuje mnie, że tak się zmienił... Co więcej nawet z "byle jakich" ogłoszeń nie otrzymuję odpowiedzi a czas mija... Poza tym w kraju wiecie jak jest, miałam świetną pracę ale dopadły nas redukcje i nie mam po co teraz wracać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
był i jest zakompleksiony teraz sobie rekompensuje te swoje "braki" Pasowałaś mu jak był biednym i kochanym misiaczkiem. Teraz pewnie patrzy na siebie, na świat i na Ciebie przez pryzmat swoich zarobków. wiesz, człowiek sukcesu to nie byłe kto :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszpolczuje faceta buraka :O:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
Ale on tylko pracuje w prestiżowym zakładzie, nie jest tam nie wiadomo kim. Po prostu dla Polaków usłyszeć nazwę takiej firmy to szok, ich zdaniem ktoś musi być Einsteinem żeby tam pracować i on rzeczywiście tym Einsteinem się czuje bo w Polsce był skromnym podrzędnym szeregowym pracownikiem. Jego tam traktują raczej średnio, czasem ktoś go doceni, czasem skarci ale jest tam tylko małym Polaczkiem, nikim specjalnym. Ale zarobki, cóż, dużo lepsze niż w Polsce... Z jednej strony każdego dni mnie uświadamia, że robi to dla nas, że ja też znajdę coś dla siebie, a później traktuje mnie w sposób który przeczy tym słowom. On nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie będę się tu czuć jak U NAS, tylko jak U NIEGO pomimo jego zapewnień. Nie wiem, czy mogę mieć wpływ, czy cokolwiek mogę zrobić aby było lepiej? W czasie tych ostrych kłótni nie pozostawałam mu dłużna, również waliłam go po twarzy bardzo bolącymi go argumentami. Inną taktykę przybrałam ostatnio, postanowiłam się opanować aby go nie prowokować dodatkowo. Jakież było moje zaskoczenie gdy ja zaczęłam ryczeć w kącie pokoju a on po mnie jechał, darł się jeszcze bardziej i zachowywał się, jakby się cieszył, że mnie doprowadził do takiego stanu... Co lepsze, odkąd tu pracuje nie mam prawa go skrytykować, czy nie zgodzić się z nim w jakiejkolwiek kwestii.......... Masakra. Każdy dzień to walka o ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarta80
Współczuję faceta. Ja mam odwrotny problem. Pracuję, mąż pracy nie ma i czeka teraz aż się odezwą do niego po znajomości. W tym czasie oczekiwania jest dla mnie niemiły, wciąż się czepia, umniejsza to co robię (a praca jest dobra, tyle że z domu, co dla niego jest jak nic). Ja nie wiem co się dzieje z tymi facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie masz bo ja nie mam tyle pieniazkow i zamiatam po sklepach za 980 zl miesiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
Tylko że ja myślałam, że to ten jedyny, młodzi nie jesteśmy, on 30, ja 26... Nie wiem jak teraz zaczynać wszystko od nowa, samej na obczyźnie. Dobrze nam było, ale coś się zmieniło. Dalej nie wiem, czy to moja wina, czy jego, czy wspólna. Ja chcę to naprawić, chcę rozmawiać, słucham co on mówi, przyznaję czasem rację, czasem się z czymś nie zgadzam ale mimo wszystko staram się łagodzić sytuacje. Ale te rozmowy są bez sensu. Ja np. mówię "kochanie, boli mnie gdy..." a on zamiast się do tego ustosunkować i spróbować zrozumieć odpala "a za to mnie boli gdy...". Czuję, jakbym rozmawiała z idiotą, rozmowa wygląda jak odbijanie piłeczki :/ To nie są rozmowy tylko kłótnie na zasadzie "kto komu bardziej pojedzie". Ja też idealną dziewczyną nie jestem, fochy czasem walę, mam swoje humory jak każdy ale bez przesady, potrafię też przeprosić i przyznać się do błędu, on niestety nie. Jestem teraz na jego łasce a on mi między wierszami mówi, że on wiele razy mnie przepraszał i przychodził pod mój dom w Polsce z kwiatkami, nastał się pod drzwiami więc teraz sugeruje, że ja powinnam się przed nim płaszczyć i poczuć czym jest upokorzenie... Odbiło mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
gość, lepiej zamiatać za 980 zł ale mieć swoje pieniądze niż być bitą po twarzy wielką wypłatą tej drugiej połówki :/ (w przenośni...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie rozmawiać, nie atakuj go, powiedz jak się czujesz. Przecież cieszysz się jego osięgnieciami, dlaczego je umniejszasz, bo jak na Polaka. Twój facet zachłystnął się sukcesem, a ty za bardzo dołujesz się swoją sytuacją, jakoś musicie się spotkać. Jesteś młoda idź na kurs językowy, pracą się nie przejmuj, musisz podnieść swoje szanse na tamtejszym rynku pracy. Nie od razu Rzym zbudowano. Kurs ci się przyda bez względu na to czy będziecie razem, czy nie. Ogarnij jakoś sytucje biorąc pod uwagę swoje potrzeby, miłość miłością ale kobieta musi być samodzielna lub gotowa do samodzielności. Nie bój się, odnajdź w sobie dziewczynę jaką byłaś zanim wyjechałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze czas sie rozstac, albo zrozumie albo nie, ze zachowywal sie nie w porzadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój facet pracuje w google ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarta80
Niestety to częsta sytuacja że jak jednej stronie zaczyna się dobrze powodzić a tej drugiej nie, to się czuje frustrację. Autorko pochwaliłaś go kiedyś za to iż mu się udało? "oblałaś" współnie sukces? Jak ja zaczęłam zarabiać konkretne pieniądze to mojemu mężowi też nagle w niesmak i też słyszę że "zmieniłam się", dla forsy zaniedbuję dom. Zaniedbuję? A kto zapłaci za prąd, gas, światło?, Mamy do tego małą córkę, ile można wisieć na pomocy od teściów? I czy to grzech kupić sobie czasem coś fajnego bez strachu, że nie starczy? Dziewczyno idź na kurs języka, spotkaj się z ludzmi. Twój facet po prostu nabrał pewności siebie a ty chciałabyś być pewnie wciąż na poziomie kwiatuszków i "do życia starczy miłość". A opłaty to ponosi wróżka. Mojemu też to mówię, jak groch o ścianę, a potem słyszę: trzeba zrobić zakupy, daj mi nieco forsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
Nie, nie pracuje w google ale nie będę podawać szczegółów, nie jest to istotne. Ja o swoją pracę się nie martwię, wiem, że jakąś zaraz znajdę. OBawiam się, jak będzie mnie traktował jeśli znajdę pracę na niskim poziomie :) Będzie mnie traktował jeszcze gorzej? Ale chociaż zarobię na siebie, na oddzielny wynajem itd. Szkoda mi tego związku bo nie uważam, że to wszystko to jest tylko jego wina. Ja też chcę coś naprawić i myślałam, że rozmowa będzie dobrym wytłumaczeniem ale w czasie rozmowy o ile nie wychwalam jego sukcesów pod niebiosa a mówię coś, co dla niego jest niewygodne to mi się obrywa. Mówię to w najdelikatniejszy sposób, najbardziej łagodny jak się da, ale zawsze jest atak. I przyznaję rację, kobieta zawsze powinna być niezależna finansowo i zarabiać na siebie, do tego dążę i dlatego ciężko mi się odnależć w tej sytuacji bo w Polsce taką kobietą byłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
maarta80 w ogóle nie jest u mnie tak, jak piszesz. Oczywiście, że go chwalę, jeździłam z nim na rozmowy za granicę, zawsze byłam obok, trzymałam kciuki, stresowałam się tak jak on. Zawsze wypytuję go jak było w pracy, siadamy i słucham, razem narzekamy na jego kolegów albo śmiejemy się ze śmiesznych sytuacji. Kocham go i nie zazdroszczę mu sukcesów a Tobie mąż ewidentnie zazdrości żyjąc może starym modelem rodziny gdzie to facet miał zarabiać więcej. U nas jest inaczej, mnie każdy jego mały sukces cieszy a porażka smuci i przeżywamy to razem. Mój post dotyczył tego, jak zmienił się jego stosunek do mnie pod wpływem jego sukcesów i jak bardzo agresywny zrobił się w czasie kłótni szczycąc się swoimi zarobkami i niezależnością, jaką osiągnął. Ja szukam pracy a język znam na dobrym poziomie i nie potrzebuję kursu, aczkolwiek nie aż tak dobrze aby pracować w call center :) Pracę jednak na pewno zaraz jakąś znajdę i optymistycznie do tego podchodzę. Raczej zastanawiam się, czy to co robisz swojemu mężowi to motywacja, czy wiercenie dziury w brzuchu... Mój facet nie robi akurat ani jednego, ani drugiego - nie popędza mnie z pracą ale też mnie jakoś nie gnębi i nie czepia się, po prostu daje mi wolną rękę. Jestem bezrobotna bo praca tu na mnie nie czekała, sama jej szukam a na ten czas mam odłożone oszczędności więc o kasę się nie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
no to co mam zrobic? jak rozmawiac? macie jakies pomysly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co sie dzieje na tym swiecie...d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyszla jego prawdziwa natura, jesli ktos ma silna psychike zagranica go nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieniadze to nie wszystko
No ale właśnie o to chodzi, że on twierdzi, iż był mięczakiem i był pod moim pantoflem :) więc teraz się postanawia zmienić, a ja sądzę, że to te pieniądze go tak zmieniły... W Polsce był niedocenianym marnym pracownikiem, wiecznie zmęczonym, wiecznie smutnym, mającym marzenia o lepszym życiu a tu proszę ;) Może to straszne co napiszę ale... czy będę ostatnią szmatą jeśli pobędę z nim jeszcze jakiś czas aby zarobić, a później jeśli sytuacja się nie zmieni zostawię go? No kocham go ale mam do siebie szacunek i jeśli tak ma wyglądać życie z nim to ja dziękuję, wysiadam :/ Ściągnął mnie tu więc nie wyobrażam sobie powrotu do Polski do dosłownie NICZEGO, wolę szukać pracy tu niż w Polsce skoro i tak jestem na etapie szukania... Co za masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×