Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrezygnowalam999

Dla kobiet ktore zrezygnowaly z macierzynstwa

Polecane posty

Gość niczego nie zaluje
karygodne jest to, że państwo nic nie robi w tej sprawie, w sprawie adopcji- bardzo trudno jest adoptować w Polsce, ale nie znaczy to, że niemożliwe, ludzie szybko się zniechęcają, a przecież o swoje dziecko bywa że staramy się latami, więc tu też warto się nie poddawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niczego nie zaluje
oczywiście naszemu wspaniałemu rządowi nie zależy na adopcjach a tym, żebyśmy rodziły jak najwięcej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko i dorbze ze nie mieszkasz w polsce , jednego barana mniej bo przeciez obce dzieci nie beda na ciebie robily cwelko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani z włosami jak arbuz
a ja zrezygnowałam, bo nie potrafię stworzyć stałego i stabilnego związku z facetem, po roku wszystko się rozpada i tak utarłam ten schemat, że nie potrafię z niego wyjść, a i męczyć się w życiu na siłę nie zamierzam. drugą sprawą jest brak warunków, mam małe mieszkanie, w którym ledwo mieszczę się z małym psem, ale je kocham i nie zamieniłabym na większe z żadnego powodu, w przypadku dziecka nie miałabym wyjścia. może to egoistyczne, ale wolę być egoistką i nikogo nie krzywdzić niż być koszmarną matką, na którą mam ogromne zadatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę dołaczyć? mam 24 lata, to może nie mogę...ale też nie chcę, mam głebokie powody, a nie, bo cycki, bo coś tam potem wiecznie ktoś coś chce od Ciebie, nie jesteś juz Kaska, tylko matka. zii tak Cie traktują. dla męza tylko moesz być soba, swoim imieniem, a nie funckja, ale matka to typowa funkcja najgorzej, że macierzyństwo zmienia kobiete w matke tak bardzo, że ona wteyd wie i czuje, że z mżem to już nie to, bo diecko bardziej kocha, woli kpic coś dziecku niz sobie oznacza to, że nie funkcjonuje to na zasadzie, nie tylko ja, lecz również dziecko. macierzyństwo funkcjonuje na zasadzie czystego altruizmu- Ciebie w tym nie ma. bo zawsze jest poczucie odpowiedzialności, nawet jak dziecko jest dorosłe, ilu ludzi ma teraz problem z praca, mieszkaniem. inwestujesz na zawsze najpiew w dziecko, nie chodzi tylko o kase, również o czas. o emocje. o to, że całe społeczeństwo widzi w Tobie najpierw matke, potem gdzieś na kocu Ciebie- istote, osobą, poza wszelkimi rolami społecznymi, po prostu kogos, kto też kiedys się urodzil. ja nie tye, że nie chce być w ciąży, ja wlasnie nie chce być matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego obce dzie3ci maja na was bezdzietni robic?? won z kraju bo szkoda emerytur dla takich jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a potem na starosc bedziecie kwiekac ze nie macie nikogo, z enie macie dzieci. ze nikt was nie chce zaplodnic, ze nie da sie was stare babska zaplodnic i bedziecie zebrac od panstwa na in vitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaa 26
a ja mam 26 lat, planuje slub dokladnie za pol roku, ale dzieci miec nie zamierzam...moj przyszly maz chcialby miec jedno dziecko, dla mnie to strata czasu, nerw,pieniedzy, i zaniedbanie siebie,chce pielegnowac moj zwiazek,a nie tracic energie na dzieciaka..nie czulam i raczej nie pcozuje instynktu macierzynskiego;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja koleżanka zrezygnowała, tzn nie chce mieć w ogóle. sytuacja materialna znakomita (duża willa z 6 pokojami) firma itp. zrezygnowała z własnej wygody, nie chce zniszczyć sobie ciała (a figurę to ma :) ) itp. kiedys mi nawet powiedziała, że jakby się odmieniło jej mężowi, to jest go w stanie nawet zostawić, bo tak bardo nie chce mieć dzieci. ona ma 33 lata :) każdy ma swoj wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 35 lat i nie mam dziecka, poniewaz po prostu n ie znosze dzieci, dzialaja mi na nerwy i nie widze w nich nic uroczego. Nie wiem wiec, po co mialabym sie zmuszac. Moj maz ma na szczescie takie same poglady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migdy nie chciałam mieć dzieci i ich nie mam. Myślę, że byłabym niezłą matką, jak juz bym to dziecko miała, ale nie upatruję w tym ani swojego celu ani szczęścia. Mam inne, fajniejsze, zajęcia w życiu. Nie chcę sie wiązać, zawężać, aż tak stabilizować. Mam ludzie i zwierzęta, które kocham. mam pasje i zajęcia, na które chcę poświęcać czas, którego jest tak mało. Trzeba pracować, dojachać i wrócić z pracy, poprowadzić dom, spać - a doba ma tylko 24 godziny. Nie wyobrażam sobie, jak mogłabym wcisnąć w swój grafik jeszcze kilka godzin dla dziecka. Już nie mówię o kosztach finansowych, zdrowotnych i psychicznych. Wynalazłam sobie faceta z dziećmi, który już zrealizował się w roli ojca i nie oczekuje, że urodzę mu dziecko. Z racji wieku rodzina też już przestała sie dopytywać :) Prowadzę takie życie, jakie mi odpowiada - pracuję, podróżuję, czytam, miziam się z kotami, podziwiam swoje roślinki w domu, na balkonie i na działce - i dobrze mi tak. Nie ma tu miejsca na dzieci - i na szczęście, póki co, w naszym kraju nie ma obowiązku rozmnażania się. Pozdrawiam wszystkie bezdzietne z wyboru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemama
Witajcie babeczki, ja mam 30kę na karku i również nie chcę mieć dzieci.. Mieszkam w PL, sytuacja materialna nie najgorsza, na dziecko mnie "stać", mąż jest, rodzinka czeka, ale.. ja również nie chcę .. Lubię dzieci, mogę się z nimi pobawić przez jakiś czas, poczytać książeczki itp., ale lubię potem wrócić do domu, w którym ich nie ma..Cenię sobie spokój, to że mogę w słoneczny poranek wypić spokojnie kawę na tarasie (mamy domek) albo spontanicznie wybrać się na weekendową wycieczkę. Uwielbiam swoją pracę i często siedzę po godzinach. Nie chciałabym rezygnować z tego wszystkiego dla kaszek, kupek, pieluch i pulchnych łapek.. Ja chyba po prostu nie mam instynktu, bo pewnie gdybym miała to chęć posiadania dziecka przyćmiewałaby wszystko. Szkoda, że nikt tego nie rozumie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rezygnacja z potomstwa to nie jest egoizm. zadziwiające jak szerokie zastosowanie ma dziś to słowo;-// ludzie, a propos, nie adoptują, bo nie maci epojęcia jak latwo sie o tym mówi- adotpowane dziecko ma zahamowany wzrost ciała, problemy w nauce, problemy emocjonalne, moja ciocia adoptowała i kieds zalamana mówila, że nie wie czy by zrobila to ponownie gdyby w pełni wiedziala na co się decyduje. ogrom pracy jaki wkłada w pomoc dziecku, jest nie do opisania. korepetycje, psycholog, moczenie sie do 10 roku zycia. brak wsparcia dla rodzicow takich dziec, brak psychologa. młody pamiętam jak rzucał malym konikiem drewnianym z agresja w oczach- zabiję Cie, zabije!! bał się, ciągnal za spódnicę... dziecko nie traktuje nigdy swojej matki podmiotowo- zawsze jst ona opiekunka, zawsze wpada jej pod spódnicę nie mysląc o niej, ona ma udźwignąć odpowiedzialność zaryzykowac swoim zdrowiem. to sie potem nie zmienia, bo jesteśmy wychowani w systemie, że matka jest matka, zawsze mówimy do niej mamo, ona nas zrozumie, ale my jej w pelni juz nie- różnica pokoleń, hierarchia wynikająca z relacji rodzic-dziecko wyklucza pewne spoufalenie. czy mając dziecko mozna normalnie porozmawiać z mężem przy stole przy śniadaniu? nie, bo jes dziecko, dziecko słucha i uczy sie o swiecie, jeśli cokolwiek mają sobie małzonkowie do powiedzenia, przedyskutowania, wyżalenia się, wyjasnienia konfliktu, to musi to być w wyznaczone porze wieczornej, a zatem pół dnia nalezy tłumić emocje, czasem potrzeby. jak nadchodz ich czas, to należy liczyc sie z tym, e w każdej chwili, za 10 minut przyjdzie dziecko, bo pszczola ugryzla, bo ciasto spadlo, bo chlopak nie odpisał (nastolatka) i wowczas czas rodzinny oznacza TYLKO czas stricte dla dziecka. rodzina jest dziecko-centryczna. małżeństwo przestaje byc Nią i Nim, lecz zostaje matka i ojcem, ich rodzicielstwo definiuje ich. i oni sami też są ze soba głównie dla dzieci, dzieci napędzają związek, chocby sę już związek na wlosku trzymał, to podtrzymywany jest dla dobra dzieci. nie tyle z miłośc i chęcia zycia zkims, lecz dla dzieci. nie ma związku. jest instytucja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam dzieci, ale nie rozpatruję tego w kategoriach rezygnacji z macierzyństwa- po prostu nigdy nie brałam tego pod uwagę, nie rozważałam, nie był, to dla mnie żaden dylemat. ja jestem zadowolona, ale co do ciebie, autorko, to nie wiem, bo jednak się zastanawiałaś i jednak chciałaś. jesteś w innej sytuacji niż ktoś kto nigdy nie czuł potrzeby i raczej wygląda, że w twoim przypadku, to życie, partner i różne obawy przeważyły, a nie to czego ty rzeczywiście chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemama
A w ogóle to nie cierpię tego gadania, że czyjeś dzieci będą na mnie robiły. Pracuję na umowę o pracę - odkładam na ZUS, więc ja robię na siebie. Do tego płacę podatki, które idą m.in. na szkoły, w których będą się uczyć nie moje dzieci - tego mi nikt nie zwróci. Czyli - owszem płacę. A jak mi się kiedyś pewnego dnia 'odmieni' to są adopcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet nie masz pojecia ile daje rodzicom dzieciatko,takie male bezbronne,pozniej jak pieknie gaworzy,pozniej rosnie ,wyksztalcasz je i dostajesz czadu od twojego ukochanego berbecia....juz mu jestes nie potrzebna,bo juz dalas wszystko..moze za wyjatkiem ,kiedy bedzie cie twoje dziecko potrzebowac np.zeby podrzucic wnuki....ale jak juz wyrosnaczy dorosna to juz przeszkadzasz swom ukochanym dzieciom i chetnie oddaliby ciebie do domu opieki,albo maja ciebie w glebokim powazaniu...kochane szkraby :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie potrzebuję, żeby obce bachory na mnie "robiły"- z chęcią bym zabrała kasę, którą płacę państwu na emeryturę, zusy i inne pierdy i schowała do kieszeni i lepiej bym sobie poradziła sama niż w tym chorym systemie z bachorami robiącymi na starców[atak naprawdę na nieudolne państwo]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem jak chcialabym zbudowac rodzine, ale kobiety dzietne raz po raz przekonuja mnie, że moj plan jes nierealny. uważam, że rodzina to związek, jego ukoronowaniem jest dziecko. uznaję 2+0 za forme rodziny, jako, że rodzina zawsze stoi tak czy siak na związku, a więc nawet jak sa dzieci to i tak wszystko sprowadza się do tego czy ludzie są ze sobą czy nie- jak się rozchodzą mówimy o rozpadzie rodziny. a więc rodzina to związek. nie wiem co to znaczy, że kobiety mnie przekonuja, że urodzę to zobaczę, że dziecko jest w związku najwazniejsze (???dziecko nawet nie należy do związku i nie należy go wikłac w tzn trojkąt małżeński- jest taki twór i ktoś w końcu musi z niego wyjść, dziecko to dziecko, z małżeństwo to małżeństwo). zobaczę niby jak mi sie odmieni, że dziecko kocha sie bardziej od wszystkich. a ja nie chce, ani bardziej ani mniej, to jest po prostu kolejna osoba w życiu! poza tym, co z tą odpowiedzialnością??? nawet wczoraj widziałam plakat- reaguj. masz prawo. wymieniono tam rzeczy, które powiedzialoby Ci dziecko. Np. nie bij mnie, nie poniżaj, nie popychaj, nie obrażaj. Wszystko spoko, gdyby nie fakt, że wrzucono do jednego wora, w jdna kategorię taki punkt- nie wzbudzaj poczucia winy. Nie mów- przykro mi, że spukaleś mój kolczyk, lubiłam go i jest mi smutno, był drogi. To ja pytam- jak nauczyc szacunku do cudzej własności, szacunku w ogóle? Odpowiedzalności za czyny, empati? Dzisiejsze wychowanie zzakłada, że każdy zwróci Tobie jako rodzicowi uwagę, przy Twoim dziecku. Byle kto w byle sklepie osiedlowym. Bo masz z usmiechem znosić wszelki ból, strate, poswięceenie i nigdy o tym nie powiedzieć dziecku, bo jak to odbierze? Jako wyrzuty za ból matki? Dzieci nie maja pojecia o swoich rodzicach. Bo wielu rzeczy, np. o trudach rodzicielstwa nie wypada im mówić. A ja nie chce, by mi ktos dyktował wychowanie i nie chce, by ktoś mi wmawiał, że urodzę, to pokocham najbardziej na swiecie i "d**y dam, byle dzieciak miał na wycieczkę", bo tak dziala instynkt. Nie chce takiego instynktu. jeżeli to fakt, że tak "się odmienia", to rezygnue tym bardziej. bo ja uważam, że zwizek powinien być najwazniejszy, z milion apowodów. dziecko tez z miliona powodów. Ale nic nie jest ważniejsze lub mniej wazne, nikt nie jest kochany bardziej lub mniej, lecz inna miłością. ALE jest się z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemama
No właśnie mi się wydaje, że my instynktu nie mamy.. Bo patrząc po koleżankach, to jeśli się ma instynkt, to te wszystkie rzeczy schodzą na dalszy plan.. A ja nie chcę dzieci, chcę mieć takie życie jakie mam (i trochę więcej:)) i co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małżeństwo, od którego wszystko się zaczyna i na nim wyrasta, też schodzi na dalszy plan, taka ironia losu;-// opowiadają, że dzieci to ich wszechświat- a zatem wszechświat pochodzi od mężczyzny. mam ochtę złosliwie dodac- i całe szczęście, bo w razie jakby cos się stalo, to przynajmniej mozna miec kolejny wszechcświat;-// ale powiedzą mi, że mężów mozna mieć wielu, tia jasne, szczegolnie jak się za dużo nie przebiera- nie liczy się jednak ilośc, leczx jakość, a jak się związek traktuje jak transakcę, instytucję do robienia i wychowania dzieci, to jasne, pff, po co mąż, wyrachowane samice, myślące macicą;-// NIE CHCĘ TAKIEGO UKŁADU. rodzina w takiej formie nie interesuje mnie w ogóle, powiem więcej, nie wiem co inni widzą w takich układach. trzeba być desperatą, by chcieć czegoś takiego. i nazywać to małżeństwem= to jest profanacja tego słowa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem pewna czy chcę mieć dzieci czy nie, póki co jestem sama, różnie się może ułożyć. Nie rozumiem natomiast waszego gadania, że po co rodzić dzieci skoro tyle jest dzieci do zaadoptowania. Ja gdybym miała mieć kiedyś dzieci, to albo własne albo wcale. Nie potrafiłabym pokochać obcego dziecka i nie widzę w tym nic złego. Własne dzieci to zupełnie co innego, między rodziną a takim dzieckiem rozwija się niepowtarzalna chemia, doszukujemy się jakie cechy po kim z rodziny dziecko odziedziczyło. Swoje dziecko kocha się zupełnie inaczej. Ja też nie jestem osobą, która garnie się do dzieci i zawsze zabawia dzieci znajomych, dzieci raczej mnie męczą i mnie jakoś nie ekscytują, ale gdybym miała własne, to pewnie bym oszalała na jego punkcie. Mówcie sobie co chcecie, ale ja uważam, że to naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemama
gosc - masz rację, też mi się wydaje, że własne dziecko to jednak coś innego, coś z własnego ciała, ktoś kto ma podobne odruchy i zachowania jak ja, itp. ale jeśli instynkt mi się "włączy" po 40ce, to już raczej na swoje się nie zdecyduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boję się masakrycznie tak samotności jak i zalożenia rodziny. bo nie jestem kims, ko ma wokół siebie duzo ludzi. idealnym rozwiązaniem byłoby bezdzietne malżeństwo, ale ciężko o takie cudo boje się bardzo. i nie chcę kochac dziecka najbardziej- to jes najgorsze w rodzicielstwie i rodzinie- dzieckocentryzm i maż na drugim planie (lub zona) np. ta z O.N.A. co z siebie zrobila??? dzieci żywiol, dzieci żywioł...mż dla takich to zawsze dodatek do rodziny, a powinno byc tak z dzieckiem dziecko nazbyt angazuje niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i znowu heloiza i te jej teorie. Zanudzasz dziewczyno, masz jakiś problem, polecam wizytę u psychologa. Jedni chcą dzieci, inni nie, to trzeba uszanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rowniez nie chce miec dzieci, poniewaz nienawidze byc do czegos zmuszana, musze czuc calkowita wolnosc, a dziecko wymaga ciaglej uwagi przez pierwsze 5 lat zycia. To dla mnie bylaby meczarnia, musiec wstawac w nocy, gotowac dla dziecka, chodzic z nim do lekarza jak jest chore, martwic sie itp. Jestem osoba, ktora musi byc w 100% niezalezna, zeby byc szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednamalaMi
Ja też nie chcę i jestem pewna, że zdania nie zmienię. Wkurza mnie tylko to, że czasem obce osoby usiłują mi "doradzać", uświadamiając mnie zdaniami typu "ale ty wiesz, młodsza już nie będziesz, zastanów sie". No doprawdy? Naprawdę nie wiem ile mam lat i że ludzie raczej mają tendencję sie starzeć, a nie młodnieć z biegiem lat? Cóż za błyskotliwe odkrycie... Jadę np autobusem, dosiada się dawno niewidziana sąsiadka, i od razu "A dziecka to ty jeszcze nie masz? Bo wiesz, masz już swoje lata..." Albo jak miałam 27 lat i zaczęłam studia (drugi kierunek): "No ile ty jeszcze będziesz się uczyć, czas na pieluchy, a nie naukę, młodsza nie będziesz!" I to od koleżanki, niby osoby młodej, z którą z 10 lat nie miałam kontaktu... Nie co słychać, jak leci, gdzie pracujesz, tylko od razu dzieci. Tak jakbym własnego rozumu nie miała, i one musiały mi to uświadamiać. Może to specyfika tego, że mieszkam w małym mieście, i ludziom się tu nudzi, no ale na Boga, skąd to włażenie z butami w cudze życie? Nauczyłam się takie gadki spławiać,a le jednak denerwuje taka bezczelność. No, wygadałam się, ale może jakis nawiedzony mamusiol to przeczyta i uświadomi sobie, że skoro ona ma dzieci, to ja jej życzę jak najlepiej, ale oczekuję też szacunku do mojego zdania i stylu zycia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie mamy dzieci i jesteśmy szczęśliwi, nigdy nie żałowaliśmy, bracia się rozmnożyli na potęgę, ciągle nam podrzucają dzieciaki na ferie i wakacje, można mieć dość ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się nikt nie czepia, kogo opiniami się przejmujcie? Sąsiadek które nie mają niczego z życia prócz plotek? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednamalaMi
Przejmowałam się jak byłam młodsza, teraz na to leję i jestem wręcz niegrzeczna, jeśli ktoś mi z butami wchodzi w życie. Jednak czasem zdaje się bliższe koleżanki potrafią zaskoczyć taką ciasnotą umysłu, a to już jest smutne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×