Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieszczęśliwaja

Nie wiem co zrobić nie radzę sobie

Polecane posty

Gość nieszczęśliwaja

Mam 20 lat, mieszkam w niewielkiej miejscowości. Ostatnio na imprezie u dobrej znajomej poznałam chłopaka, świetny, rozmawialiśmy cały czas, byliśmy na spacerze, był pierwszym chłopakiem który tak serdecznie mnie przytulał, gdy szliśmy razem a ja tego nie odwzajemniłam. No właśnie. Mam duże problemy z okazywaniem uczuć, chyba przez to, że zawsze od małego berbecia miałam ciężko z ojcem, który jeszcze od 4 lat jest alkoholikiem. Nigdy nie miałam kolegów, nie wspominając o chłopaku. Zawsze jestem skrępowana w ich obecności. Z nim było inaczej, mieliśmy wspólne tematy itd. Okazało się, że mieszkamy niedaleko siebie i codziennie wieczorem gdy jestem na spacerze przechodzę obok jego domu. Kiedy zasnął i patrzyłam jak śpi (była to impreza z noclegiem)i nagle poczułam takie skurcze w brzuchu, mam je cały czas kiedy o nim pomyślę. Zaprosił mnie do znajomych na fb, bardzo się ucieszyłam bo pomyślałam, że będziemy często pisać i będzie jak wtedy kiedy się spotkaliśmy i rozmawialiśmy, ale rozczarowałam się bo tylko ja zagaduję a jego odpowiedzi są lakoniczne, takie trochę od niechcenia. To mnie tak bardzo boli, myślałam, że i ja mu się spodobałam bo był dla mnie niezwykle miły wręcz czarujący, ale gdy patrzę na to wszystko z dystansu to chyba on taki po prostu jest dla wszystkich. W dodatku to zapalony gracz komputerowy, a to nie mój świat, ale gdy tak opowiadał mi o swojej pasji czułam się oczarowana. Zawsze gdy patrzyłam na swojego ojca gdy bił mamę albo mnie, gdy mówił te wszystkie okropne rzeczy przysięgałam sobie, że nigdy z nikim nie będę. Teraz gdy tak się zachowuje już tak nie myślę, chcę żeby ON był blisko mnie. Jestem realistką, wiem, że to wszystko brzmi jak wypociny niedojrzałej dziewczynki, ale ja naprawdę cierpię bardzo. Najpierw z powodu ojca a teraz z powodu miłości. Myślałam, że nigdy się nie zakocham, nie chciałam tego, ale teraz już to się stało i w dodatku to jest miłość od pierwszego wejrzenia, a przecież ja nie wierzyłam w takie rzeczy. Zawsze wydawało mi się, że nawet jeśli teraz jest dobrze to później ludzie się zmieniają, ludzi w małżeństwie zaczynają się nienawidzić, krzywdzą sie, nawet ci którzy bardzo się kochali wcześniej. Ale nie chcę też być sama, zawsze byłam sama, miałam dwie przyjaciółki, które teraz studiują, mieszkają daleko i mają chłopaków, a ja zostałam sama z moimi świetnymi wynikami maturalnymi i brakiem przyjaciół oraz perspektyw na przyszłość. Kiedy o nim pomyślę zaraz czarne myśli znikają, jakbym była innym człowiekiem. Pociesza mnie jedynie to, że nie ma dziewczyny, ale pewnie i on wyjedzie teraz na studia(jest rok młodszy) i stracę wszystko. Może wydaje wam się, że przesadzam jednak mam dość swojego życia, wcześniej było dobrze w sferze uczuciowej bo przejmowałam się sytuacją w domu i zajmowałam się cały czas książkami, nauką i dało mi to duże efekty ale moje życie towarzyskie i uczuciowe umarło, a właściwie nigdy nie istniało. Tak bardzo chciałabym, żeby się do mnie odezwał, chociaż raz, żebym wiedziała, że przez chwilę sobie o mnie przypomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakochalas sie poprostu, co tu wiecej pisac? Albo o nim zapomnij albo umow sie na spotkanie. Wiem, ze to nie takie proste a jednak moze warto sprobowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz dużo osób ma tak. Nie jest to łatwe rozumiem, ale napisz do niego i jeżeli tak było Ci z nim dobrze to zrób wszystko. Trzeba pomóc szczęściu swemu mozesz wiele zyskać gdy zaryzykujesz a jeśli nie spróbujesz to bedziesz sie tylko z myślami biła !!!! Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
umówiłam się na spacer ale spotkaliśmy kolegę i nic nie wyszło bo on poszedł z nami, mieli wspólne tematy i wspominali cay czas jakieś wczesniejsze wyjazdy więc nie miałam jak się udzielać. Czułam się źle, ale na pożegnanie mnie przytulił. A potem już nie odpisywał chociaż napisałam mu kilka wiadomości i dziś zastanawiam się czy znowu go zaprosić na spacer. Chyba muszę to przeboleć i zapomnieć, tylko że nie wiem czy chcę. Dziękuję za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak kiedyś myślałam, że trzeba pomóc szczęściu i spróbowałam chyba z 5 razy z 5 różnymi osobami w różnych momentach w życiu i gówno za przeproszeniem z tego wyszło. Gdybym wiedziała nigdy bym nie zrobiła pierwszego kroku, to takie upokarzające, tym bardziej że przynosi odwrotny efekt. To żenujące kiedy chłopak cię odtrąca i tylko ty się starasz. Ja w pewnym momencie postanowiłam, że nigdy więcej nie wyciągnę pierwsza ręki. Chrzanię to. Sorry, jeśli pozbawiam cię złudzeń, ale może zaoszczędzę ci rozczarowań i zawodów, bo każdy taki finał bardzo waży na samoocenie i poczuciu własnej wartości. Uwierz, nie chciałabyś tego doświadczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I też tak jak ty teraz każdego z nich byłam pewna i myślałam sobie, że nie możliwe żeby się miało nie udać, że na 90-100% mu się podobam, że nie może mnie odtrącić, bo widzę zainteresowanie i co? I zawsze d**a...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
Gdzieś podświadomie wiem, że pewnie nic z tego nie będzie, ale gdy go wczoraj znowu zobaczyłam.. potem przez pół nocy płakałam. Nie potrafię sobie z tym poradzić, pierwszy raz w życiu z czymś takim się spotkałam. Przeżyłam już wiele mimo mojego wieku, mam już bardzo zranioną duszę i lgnę do każdego kto okaże mi życzliwość, ale nikt jeszcze nie pokazał mi jej tyle co on. Wiem, że długo minie zanim zrozumiem, że pewnie nic z tego nie wyjdzie, tylko kurcze gdy widzę wszystkich wokól mnie, którzy są z kimś czuję sie jeszcze bardziej samotna i wtedy najbardziej boję się, że rzeczywiście nikt mnie nie pokocha, bo kto by chciał byc z czymś takim jak ja. Chyba powinnam zapomnieć o tym co mnie spotkało, co czuję, może powinnam to wyprzeć żeby móc dalej jakoś funkcjonować, musze zapomniec o tym światełku w tunelu, które ujrzałam, po co żyć złudzeniami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkjdhkjhbdkj
Też podobnie miałam. Też 20 lat. I też pierwsze niesamowicie mocne zauroczenie. I też nie wyszło. Starałam się, pisała, on coraz żadziej aż przestał. Boże jak jak ja płakałam. Miałam depresję dobre 3 lata. To był koszmar. Jedyne co żałuję to to że nie skorzystałam z pomocy psychologa. Szybciej wróciłabym do świata żywych. Wróciłam sama bez pomocy. Ale za długo to trwało i to była wręcz totalna autodestrukcja. Teraz mam 38 lat, męża i 2 dzieci ale jak przypomnę sobie ten moment życia, to pojawiają się łzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
nkjdhkjhbdkj przykro mi, ale cieszę się, że ułożyłaś sobie życie. Nie wiem co zrobić, nie jem, nie śpię, snuję się jak cień, wychodzę na długie spacery zatapiam się w myślach i nagle nie wiem jak znajduję się na drugim końcu miasta. Dlaczego to musi być takie trudne? Kiedyś zastanawiałam się patrząc na innych czemu ci ludzi tak cierpią przecież tak bywa, zakochali się nie wyszło trudno, znajdą kogoś, ale kurcze to tak nie działa. Chyba wolałabym żyć dalej w swoim czarnym świecie, bez tego światełka które się pojawiło i którym był on. Muszę przestać o nim myśleć bo zwariuję, już jest mi cieżko, a co będzie gdy kogoś sobie znajdzie? gdy wyjedzie? muszę się z tego wyleczyć bo mnie to zniszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie wiem co ci napisać. Chciałabym, żebyś była szczęśliwa, ale nie znam na to szczęście recepty. Gdybym nie miała doświadczenia i była twoją równolatką, napisałabym pewnie, że poznasz kogoś i zapomnisz, wystarczy tylko wyjść gdzieś, połazić po imprezach, ale niestety tak to nie działa, bo można być na co dzień z dziesiątkami ludzi, zaliczyć wszystkie kluby, puby i knajpy w mieście i nikogo nie poznać, kto by ci się spodobał. Czasem potrzeba lat, żeby pojawił się ktoś, kto dorówna lub przebije poprzedniemu zauroczeniu/miłości. Nie chcę też być negatywna, ale chłopak który nigdy nie inicjuje rozmowy, nie szuka kontaktu, pretekstu do spotkań i dla którego ciekawsza jest rozmowa o swoich grach komputerowych od chęci dowiedzenia się czegoś o Tobie i o tym co Ty lubisz i co Cię interesuje, nie rokuje dobrze na przyszłość i niczego nie wróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że nie można bezpiecznie zapytać drugiej osoby czy coś do Ciebie czuje, lub czy jest zainteresowany. Tak byłoby zdecydowanie prościej, bo człowiek by się nie zamęczał domysłami i wiedziałby czy ma nadzieję, czy takie próżne wyczekiwanie i westchnienia nie mają sensu. Niestety w życiu nie jest tak prosto i niewielu ludzi ma odwagę skonfrontować obiekt swoich westchnień z obawy przed byciem wykorzystanym przez tę drugą osobę, która może nic do nas nie czuć, ale zabawić się naszym kosztem, posłużyć się nami, dowartościować własne ego... cokolwiek by nie zrobiła i tak na końcu będziemy cierpieć. Niewielu jest ludzi, którzy zachowaliby się okej w takiej sytuacji i nie zrobili czegoś głupiego, szczególnie w tak młodym wieku. Chyba, że podpuścisz zaufaną osobę, która się z Wami dwojgiem przyjaźni/koleguje, żeby wydębiła od niego jakąś inf. i dowiedziała się, co to chłopię o Tobie myśli. Wtedy może znajdziesz spokój i nie będziesz się na darmo zadręczać, bo przecież jeśli tylko Ty jesteś zainteresowana, to tylko tracisz czas i energię, którą mogłabyś w przeciwnym razie przekierować w inną sferę życia i działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i też z obawy przed zwykłym odtrąceniem. To chyba przede wszystkim. A czasem nawet i wyśmianiem, jeśli druga osoba jest bardzo niedojrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
tak absolutnie macie rację, tylko co zrobić gdy serce jedno, a rozum drugie? zawsze trzeźwo myślałam, byłam realistką a teraz cały mój światopogląd szlag trafił i nie wiem co robić. Mogłabym poprosić kogoś aby go podpytał ale boję się, że się wyda i on zerwie kontakt zupełnie, bo się wystraszy. Najgorsze jest to, że nigdy nie spotkałam takiej osoby i pewnie już nie spotkam, w dodatku podejrzewam, że on chce mnie traktować jako swoją koleżankę, tylko dlaczego mnie objął na pierwszym spacerze? kurcze nie wiem, to za trudne, szczerze też z nim nie pogadam, jestem na to zbyt nieśmiała, skryta, noi jak już pisałam boję się, że się wystraszy. W dodatku dowiedziałam się , że po wakacjach wyjeżdża na studia a jak zostanę i wiem już, że ciężko to przeżyję. Nie mogę nikomu z bliskich osób o tym powiedzieć, nikomu nie ufam na tyle żeby to zrobić, w internecie to coś innego bo jestem w pewien sposób anonimowa. Chyba będę musiała poszukać pomocy, dziękuję wszystkim za odpowiedzi, dzięki wam czuję, że nie jestem sama.To naprawdę wiele dla mnie znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ejże, a czemu zakładasz, że nikogo takiego jak on nigdy nie poznasz? Poznasz! Masz moje słowo. Jestem od Ciebie dekadę starsza i wiem co mówię. :) Może nie nastąpi to od razu, ale daj sobie czas. Może zamiast tonąć w jeziorze nieodwzajemnionego uczucia czas wziąć przykład z innych i również wyruszyć na studia, zmienić miasto, poznać nowe osoby (w celach czysto przyjacielskich, bo miłości się na siłę nie powinno szukać, bo to nigdy nie działa; ona sama zaskakuje i to dosłownie absolutnie zaskakuje). :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ejże, a czemu zakładasz, że nikogo takiego jak on nigdy nie poznasz? Poznasz! Masz moje słowo. Jestem od Ciebie dekadę starsza i wiem co mówię. Może nie nastąpi to od razu, ale daj sobie czas. Może zamiast tonąć w jeziorze nieodwzajemnionego uczucia czas wziąć przykład z innych i również wyruszyć na studia, zmienić miasto, poznać nowe osoby (w celach czysto przyjacielskich, bo miłości się na siłę nie powinno szukać, bo to nigdy nie działa; ona sama zaskakuje i to dosłownie absolutnie zaskakuje)." Piękne słowa i może równiez trochę prawdzwię, choć ja zaczynam wątpić w to, że miłość istnieje, a już napewno w to, że ja poznam tego jedynego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak możesz wątpić w miłość na samym początku drogi pierwszych młodzieńczych miłosnych uniesień? Hę? :) To tak jakby narciarz na początku stoku po pierwszym przejechanym metrze powiedział, że na pewno połamie nogi, skręci kark i wypadnie z toru w przepaść. :P C'mon girl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
hmm oczywiście wszystkie macie rację, jestem młoda przede mną całe życie, ale teraz czuję jak świat mi wiruje pod stopami. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele mnie w życiu czeka i pewnie jeszcze się zakocham, ale na tę chwilę jakoś nie mogę sobie tego wszystkiego wyobrazić, nie potrafię po prostu bo moje serce tak działa i żałuję, że nie mogę go wyłączyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×