Miara czlowieczenstwa jest odczuwanie wdziecznasci

Amen

miara dzisiejszego czlowieczenstwa jest umiejetnosc uzytkowania ludzi do swoich celow bez zwracania uwagi na ich potrzeby

Dziękuję Ci po stokroć:D

niektorze przyslugi tez powinno sie wykonywac czysto bezinteresownie a nie oczekiwac wdzieczności,poklonow czy sławy ,superlatyw we wlasnym towarzystwie :)

haha glupia kobietko, tu chodzi o to zebys ty wdziecznosc odczuwala, za to co zostalo ci dane ;-)

Mowie o tym, znajomy dostal wiele razy pomoc od innych, pytam sie -czemu sie jakos nie odwdzieczysz? A on na to - nic od nich nie chcialem..... Ale wziac, wzial, buc

bezinteresownie dzis co najwyzej mozesz rozdeptac slimaka

Tez Prawda

Dziekuje Ci , Magda

Nie rozdeptuje slimakow :/cos ty, to wbrew mojej naturze :) Nawet z jezdni czy chodnika je gdzies wyrzuce dalej , ot takie bezinteresowne ocalenie zywota :p

ty nie inni tak sa i tacy co tej sztuki probuja uczyc swoje dzieci

ooo czuję podstęp! :D Jeszcze się nie zdarzyło, bym komuś tutaj powiedziała coś miłego.

Ja doświadczyłam niejednokrotnie bezinteresowności, ale od dziecka też taka byłam, pamiętajcie że doło zawsze powłaca i nie ma się co śmiać a wdzięczność to moja cnota, i nie chodzi o to żeby dziękować innym a być wdzięcznym, szanować, dostrzegać to co się ma w życiu a nie ciągle narzekać i być pazernym ;-) Dużo dostałam od życia, mogłoby tak zostać albo zmienić się na jeszcze lepsze, niestety los wszystko weźnie, prędzej czy później, dlatego cieszę się i korzystam z życia, póki mogę.

ja bym jeszcze dodał chęć pomocy drugiemu człowiekowi

weźmie i dobło miałam na myśli ;-) mój chłopak wynosi owady z mieszkania, nie zabija :D Twardy gość a tak mu ruraj mięknie na poruszających filmach że szok, aż się wzruszyłam hehehehehe

zgadza się, ludzie dają jałmużnę i oczekują niewiadomo czego, mylą jałmużnę z naturalną piękną potrzebą dzielenia się, wypływającą z "serca"

dzielenia się i niesienia pomocy, a tez przyjmowania, bo do pomocy zdarza się że bywamy pierwsi ale żeby przyjąc taką pomoc to już nie, dlatego ludzie ktorzy dostaja jalmuzne nie sa ufni, czuja sie ponizeni, wcale im sie nie dziwie

Wiadomo, od obcych sie nie oczekuje wdziecznosci, ale jak bliska osoba jest niewdzieczna to boli strasznie

bezdomni często mają opory przed otrzymywaniem pomocy, często za sprawą godności którą w sobie noszą, bo nieważne jak twoje życie się potoczy czy zostaniesz bogaczem czy żebrakiem zawsze będziesz nosić w sobie godność

tak jak napisałam z jałmużną miałabym problem, ale człowiek który dzieli się z serca i zwykłego człowieczeństwa nikomu godności nie zabiera ;-)

miałabym dlatego że nie wynika ze szczerości i miłości a pozerstwa, wyższości (tak naprawdę sztucznej, bo tylko czlowiek z niskim poczuciem wartosci sie wywyzsza etc)

miedzy slowem godnosc a zwrotem 'olewam wszystko w imie falszywie pojetej dumy" jest jednak spora roznica

nie tylko, jeszcze głupcy ;-) nikogo nie oceniam, obserwuje

Tu nie xhodzi o dume, czesto bezdomny potrzebuje konkretnej pomocy, pracy, mieszknia a nie suchara i kostki mydla

tylko żę bezdomni często wolą żyć pod mostem nawet jak ci z opieki proponują im schroniska, wolą tak bo chcą mieć choć namiastkę tej godnośći, poczucia tego że sam mogę sobie poradzić, zwłaszcza bezdomni mężczyżni

Nie dziwe sie, mieszkanie w schronisku to zlobek dla doroslych, nawet pierdnac nie mozna

Doktorze Mosley, niestety nie o godność najczęściej chodzi. A raczej o to, że zamieszkanie w schronisku wiąże się z koniecznością abstynencji. Zajmuję się zawodowo ludźmi bezdomnymi, naprawdę zazwyczaj nie o dumę tu chodzi.

zakładasz zatem że każdy bezdomny to alkoholik, a to nieprawda

Temat byl o wdziecznosci a nie o pijokach

Oczywiście, że nie. Ale zdecydowana większość bezdomnych tkwi w szponach jakiegoś nałogu. A wdzięczność swoją manifestują na różne wyszukane sposoby.Np. Kradnąc portfel wolontariuszce na stołówce. Wyłamując prysznic ze ściany, mażąc gównem po spłuczkach, drzwiach toalet i klamkach. Tak. I można to właśnie spuentować sentencją, którą autor tematu podał pod rozwagę. Nie myśl proszę, że jestem uprzedzona do bezdomnych. Jestem wobec nich krytyczna, ale obiektywna. Nie zdajecie sobie sprawy, do jakiego zbydlęcenia istota ludzka potrafi się doprowadzić. I ciężko wtedy w nim tego człowieka widzieć. Ale starać się trzeba.