Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość płatek orchidei

czuję się z tym okropnie

Polecane posty

Gość płatek orchidei

otóż czuję, że mężczyzna z którym jestem nie jest tym właściwym. wyobrażam sobie życie z kimś innym, ale nikim konkretnym. czuję się źle z tym wszystkim, duszę się , czuję, że jeśli nic z tym nie zrobię to już zawsze będę nieszczęśliwa :( ktoś zaraz napisze " to odejdź" to też nie jest łatwe, wiele nas łączy, ale niestety też dzieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciu to ja
nie ty jedna z tym problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek orchidei
gosciu Ty również masz z tym problem? i jak sobie radzisz? napisz coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek orchidei
ech chyba sobie z nikim nie pogadam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem tkwi w Twojej głowie. Z fantazją nie da się konkurować, fantazja zawsze wygrywa. Oderwij się od idealnego świata w głowie, nie ma idealnych ludzi. Każdy ma wady i zalety. Szukając dziury w całym i ideału zawsze będziesz nieszczęśliwa. Życie z innym w fantazji jest proste on zawsze wie co powiedzieć w sekunde zgaduje czego chcesz i prowadzicie perfekcyjne życie. Ale realne zycie takie nie jest. Jesteś ofiarą swoich fantazji. Spójrz na partnera łagodniejszym okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek orchidei
kurde sporo racji w tym co napisałaś, pytanie jak tego dokonać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma niestety na to gotowej recepty. Wiele osób w tym ja latami potrafi szukać dziury w całym. Dopiero ostatnio stwierdziłam, ze facet jaki był obok mnie przez lata jest cudowny ;) Właśnie dlatego, że był. Zawodził jak każdy ale w każdym momencie mogłam na niego liczyć. Chodzi o to chyba, że zamiast szukać wad i tego jak wiele dzieli, należy szukać tego co łączy. Budować razem zamiast istnieć razem ale osobno. Nie jest idealny, ja też nie jestem (dziwie się, że on wytrzymuje), ale chyba o to chodzi by kochać nie tylko za zalety. Dałam mu i sobie szanse, przestałam panikować "co jeśli to nie on jest jedynym", zaczełam myśleć o nim jak o jedynym tym może nie perfekcyjnym ale trwającym przy mnie. Zresztą idealne życie byłoby nudne ;p Zawsze są wzloty i upadki ważne by wzlatywać i upadać razem. A reszta? Reszta nie jest ważna. Nie ma ludzi idealnych mężczyźni jakich poznałyśmy i tych jakich poznamy też tacy nie są i nie będą. Jeśli wiele was łączy to SUPER! Wiele was dzieli-to cudownie! Z połówkami jabłka jest tak, że nigdy nie są identyczne jednak pasują w przekrojonej części tworząc jedność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek orchidei
Bardzo ładnie to wszystko opisałaś i znów masz sporo racji. Tylko, że my już nie potrafimy ze sobą żyć, zbyt wiele jest złośliwości, brakuje szacunku, a to niestety ciężko odbudować. Zastanawiam się czy to jeszcze jest uczucie czy już tylko przyzwyczajenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas też tak było ;) Niezliczoną ilość razy mówiłam, że z tym kończę, że męczy mnie właśnie to co jest między nami. W pewnym momencie oboje się poddaliśmy. Ciągłe nieporozumienia wzbudzały kolejne frustracje. Były momenty, że nie mogliśmy na siebie patrzeć. Czasem do tego stopnia, że przebywanie w tym samym pomieszczeniu bywało wyzwaniem. Mieliśmy do siebie dużo żalu. Rozsądnym byłoby się pożegnać raz a dobrze zamiast trwać w przedziwnym układzie razem ale osobno. Do dziś nie wiem czemu dalej się widywaliśmy. Ja nie byłam w stanie stwierdzić czy go kocham z czasem on sam już nie wiedział czy też to czuje do mnie. Te słowa nie przechodziły mi przez gardło przez prawie rok. Nie wiem sama co mi się stało. Jakiś czas temu doszło do mnie, że dusimy się w żalu. Zupełnie jak mogłoby to coś zmienić. To nic nie zmienia... To co było się nieodstanie. Jednak nie chciałam by to rzutowało dłużej na to jak jest. Oboje byliśmy nieszczęśliwi. Pozwoliliśmy na to by przeszłość była teraźniejszością. Nie chciałam marnować kolejnych dni. Doszłam do wniosku, że wiele paskudnych dni mieliśmy ale mimo to zawsze byliśmy razem. Wiele niepotrzebnych słów padło a mimo to z przedziwnych przyczyn trwaliśmy przy sobie. Ja miałam żal o jego błędy on o moje, jedno starało się przebić drugie w żalu pokazując, że to ono najbardziej ucierpiało...ale po co? Co to zmieni? Porozmawiałam z nim, że czuje chęć zmiany na lepsze. Przeżyliśmy razem to co złe, przerobiliśmy nasze fobie i daliśmy sobie radę więc dlaczego teraz nie dać sobie szansy. Nie możemy zmienić przeszłości ale możemy zmienić przyszłość. Skoro nie mogliśmy z siebie zrezygnować gdy gotowaliśmy sobie piekło to coś znaczyło. Odrzuciliśmy złą przeszłość, bo jest zbędna, liczy się to co jesteśmy w stanie sobie dać teraz. Doceniłam to, że był zawsze przy mnie gdy potrzebowałam, że dba, że jest kochany. Zamiast potępiać go potępiłam siebie za moje błędy i przyznałam się do nich starając się wyciągać wnioski. Każdego dnia uczymy się siebie kochać. I szczerze nigdy go nie kochałam tak bardzo jak teraz. ;) Zawsze nie był "tym jedynym" dziś dla mnie istnieje tylko on ;) Ważne by iść do przodu. Wy tworzycie przyszłość! Możecie iść w nią małymi krokami, dużymi jak wolicie ważne by iść do przodu. Nie ukrywajmy złośliwość tkwi po obydwu stronach ;) Ja przez rok byłam typową wredną s***. Zmieniłam siebie...na poczatku zwariował bo stracił grunt jaki znał ale szybko sie przekonał do mojej zmiany i sam stara się z siebie dawać wszystko co najlepsze. Przysięgam, że szacunek do niego przez tamten rok był mi obcy tak jak zaufanie. Ale wszystko wraca do normy ;) Wystarczy zrobić krok w dobrym kierunku. Pogadaj z nim, zrób krok może nic nie jest jeszcze stracone. Gdy masz ochotę "przygadać" przemilcz i pozwól sobie czuć się jak zauroczona nastolatka. Wyjdźcie na spacer, na piwo...i poflirtuj z nim lub zwyczajnie się przytul, powiedz jakiś komplement czasem miłe słowo. To wiele nie kosztuje a zmienia wszystko. Mój był przerażony zmianą chyba stwierdził, że zwariowałam ;P (może miał racje) Na szczęście było to zaraźliwe i przeszło na niego ;) Z wiecznie skłóconych sączących jad staliśmy się "przylepami". Daj Twojemu chłopakowi szansę, bo nie zawsze jest wilk taki straszny jak go malują. Daj mu to co chciałabyś od niego dostać. Myśl pozytywnie i zaraź go pozytywnym nastawieniem. Zamiast mówić, że nie potraficie żyć razem pomyśl "kurcze mimo, że się nie układa nie potrafimy się rozstać" "Skoro jesteśmy przy sobie w zły czas, jesteśmy nierozłączni, nic nas nie pokona". Złośliwość jest pewnie wywołana frustracją i się nawarstwia. Wystarczy powiedzieć "stop". Z jakiś powodów jesteście ze sobą, coś was łączy. Wystarczy skupić się na tym zamiast na tym co złe ;) Dajcie sobie szanse tak jakbyście mieli zaczynać od początku. To co was czeka to przyszłość jaka ona będzie zalezy od was! Brak szacunku złośliwość to już było....pora na coś innego;) Życzę wam z całego serca by wszystko było dobrze bez względu na to w jakim kierunku zdecydujecie się iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaszalałam z tekstem;P przepraszam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płatek orchidei
Wiesz co jesteś wspaniałą osobą. Nie sądziłam, że zakładając ten temat natrafię na tak wartościową osobę. Wygraliscie życie! Czego Wam tylko pogratulować. Nie wiem czy my będziemy potrafili przejść taką zmianę, ale chcę byś wiedziała, że wiele mi dały Twoje słowa. Cieszę się , że napisałaś, naprawdę. Wiem, że łatwo nie będzie, ale spróbuje. Serdecznie pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za miłe słowa ;) Nie wiem czy wygraliśmy, jeszcze długa droga przed nami ;) Mam nadzieje, ze znajdziesz szczęście i spokój ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×