nieśmiertelność

Witajcie. Dzisiaj na spacerze z synkiem spotkałam pewną Panią ok. 70-tki. Mój mały ją zaczepiał i tak od słowa do słowa Pani opowiadała, że syna straciła 14 lat temu itd. Powiedziała coś o czym cały czas myślę i nie wiem gdzie to przykleić, ale wydaje mi się to poniekąd mądre ... sama nie wiem. Nieśmiertelność dla niej oznaczała, że człowiek umiera, dusza idzie do czyśca itd, a potem wraca na ziemie w ciele kolejnego dziecka i tak tworzy się niekończący się byt człowieka. Co o tym myślicie? Dla mnie zawsze mówienie, że człowiek umrze, dusza idzie na sąd ostateczny, a potem trafia gdzie trzeba i tak już na wieki było zawsze nieco przerażające. A wypowiedź tej Pani mocno do mnie trafiła i sama nie wiem dlaczego.

w oryginalnej wersji tego wierzenia dusza nie musi trafić do dziecka a np. żaby czy psa. Sporo ludzi na ziemi w to wierzy, może więcej niż w Jezusa i życie wieczne.

Reinkarnacja w wierze katolickiej nie istnieje. Istniej np. w hinduizmie czy buddyzmie. W każdej z wymienionych religii dusza jest nieśmiertelna. W katolicyzmie egzystuje w ciele raz, potem trafia do piekła, czysca lub nieba. W przypadku reinkarnacji odradza się aż do czasu kiedy osiągnie wyzwolenie z ciała materialnego. W zależności od tego jak żyje w następnym wcieleniu przybiera ciało lepsze (np. człowieka) lub gorsze np. (psa czy karalucha).

Zostałam wychowana w wierze katolickiej i wierze w Boga. Jednak często mam wrażenie będąc gdzieś pierwszy raz jakbym tu już była. Może to głupie. Sama nie wiem. W to, że dusza jest nieśmiertlna też wierzę, ale nie daje mi spokoju myśl, że po śmierci to już koniec. Idziemy do nieba czy też piekła i już. Kurcze.

O reinkarnacji kiedys pisala biblia, ale ksiega ta zostala mega okrojona przez kolejnych papiezy wiec nie ma w niej wielu niepasujacych kosciolowi rzeczy. (np. ksiega henocha ewangelia judasza, ewangelia magdy magdaleny i wiele innych). Tomasz z akwinu nauczal o reinkarnacji...

reinkarnacja to mocny dogmat. wierzy w to miliardy ludzi więc na pewno ma sens religijny

Akurat deja vu to zjawisko neurologiczne.

Dlaczego Kościół nie dopuszcza tej kwestii? Po co okroił dzieła stworzone w tej wierze? Rozumiecie coś z tego? Po co? Co raz częściej zaczynam myśleć, że chodzenie do samej instutucji jaką jest Kościół nie ma nic w wspólnego z Domem Bożym. Każdy ćwierka jak mu wygodnie ... bez sensu.

Po to, żeby móc manipulować ludźmi.

Tak słyszałam o tym, nie twierdze, że miałam poprzednie wcielenia, ale ta starsza Pani mówiła z takim przekonaniem i patrzyła na mojego synka jakby zastanawiała się, czy to może być dusza jej zmarłego syna ... to ciekawe. W końcu ileż może być miejsca w piekle czy w niebie ... musi to jakoś się kręcić ... Heh, ale mnie wzięło na noc.

W piekle i w niebie pojęcie "miejsce" może znacznie różnić się od naszego. Nawet w naszym doczesnym świecie nie jest to takie oczywiste gdy już 11 wymiarów naliczyli.

Dusza nie jest materialna, nie ma rozmiaru, a jesli już to jest wielkości atomu.

Idę spać. Dzięki za opinie i odpowiedzi. Dobrej nocy.