poznalam faceta w USA

Amerykanin z Irlandzkimi korzeniami, ma na imie Brian, wysoki, przystojny, szarmandzki. Trenuje judo, co rano biegamy razem, czesto jezdzimy na koncerty, ma wlasne pasje wiec nie ogranicza mnie, nie jest o byle co zazdrosny. Planujemy wspolna przyszlosc. Pisze to dlatego ze mieszkajac w Polsce spotkac takiego mozna jednego na tysiac doslownie, tutaj to same buraki, gbury, dresy, zakompleksieni ktorzy najchetniej zamkneli by swoja kobiete w klatce i nie wypuszczali.