Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość enc

Zaraz mnie trafi czyli znowu ten kościelny

Polecane posty

Gość gość_m
W pełni zgadzam się z 'gościem' 00:07 @Fan kościelnego Pary heteroseksulane, to jedyne pary, które są w stanie dać nowe życie (nie podnoszę kwestii wielożeństwa). Przecież celem katolickiego małżeństwa jest posiadanie i wychowanie w katolickiej wierze potomstwa. Natomiast w interesie państwa też jest 'posiadanie' nowych obywateli. Nie rozumiem wobec tego Twojej argumentacji, gdyż bez względu na to czy do tematu podejdziesz jako 'prawy katolik' czy też 'prawy obywatel', to i tak jedynie pary heteroseksualne są 'akceptowalne'. W pierwszym przypadku wiara katolicka determinuje tę kwestię, zaś w przypadku 'chęci korzystania z przywilejów cywilno-prawnych, jakie daje małżeństwo', musi być mężczyzna i kobieta. Zaś z uwagi na naszą wielowiekową (ale też europejską, ba! ŚWIATOWĄ - nie jesteśmy wyjątkiem) tradycję, związki cywilne są monogamiczne. Nie dorabiajmy teorii. Religia nie może być oderwana od kultury i szeroko pojętych obyczajów danego narodu, bo byłaby zmarginalizowana. Stąd te 'podobieństwa'. Sfery te po prostu się przenikają, a dopóki państwo jest świeckie, doputy to religia 'musi być dostosowana', a nie odwrotnie. Ślub cywilny jest kwestią stricte administracyjną. Ma być godło, kierownik USC, młodzi i świadkowie. Są pewne wymagania dotyczące młodych i świadków i koniec. Nadal widzisz wpływ religii? A czy rejestrując samochód, też taki wpływ jest widoczny? Zawarcie małżeństwa w USC jest par excellence rejestracją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan kościelnego
Niestety, ale w urzędzie jest ceremoniał ślubny, osobna sala, widownia, a urzędnicy (swoją drogą sympatyczni ludzie) czują się pod kapłańską presją i bawią się trochę w kaznodziejów. Gdyby wyglądało to rzeczywiście jak rejestracja samochodu, to byłoby w porządku. @ gosc_m Po pierwsze, jak sam zauważasz, wedle rozumowania prokreacyjnego powinno być również dozwolone wielożeństwo i "wielomęstwo". Zakaz tego jest warunkowany niemal w 100% religijnie, bo skoro dopuszczamy rozwody, to czemu by nie dopuścić wielomęstwa i wielożeństwa? Po drugie, wedle perspektywy prokreacyjnej należy nie pozwolić na zawieranie małżeństw przez ludzi bezpłodnych, a małżeństwa bezdzietne opodatkować. Podchodząc do tematu jako "prawy katolik" mówię "tak" monogamicznym parom heteroseksualnym, ale TYLKO w wymiarze ślubu kościelnego. A jako "prawy obywatel" mówię, że nie widzę powodu, żeby faworyzować heteroseksualnych monogamistów. Bo niby dlaczego? Dlaczego mamy faworyzować gospodarstwo domowe, gdzie jeden mężczyzna sypia z jedną kobietą. Wyjaśnijcie mi, dlaczego takiego samego prawa nie mogą dostać na przykład dwie kuzynki? Albo dziecko mieszkające z rodzicami? Albo para przyjaciół? Na jakiej niby podstawie? Sugerujecie, że to nie mogą być rodziny? Że nie mogą być podstawowymi komórkami społecznymi, w których przychodzi żyć ludziom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale produkujesz się !!!! moze juz wystarczy autorko pod roznymi nickami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam, że to obrzydliwe rościć sobie prawo do szczęścia i radości. Jak w ogóle może niektórym osobom przeszkadzać to że ktoś ma ochotę zrobić sobie imprezę, bawić się z bliskimi bo ma okazje. Okazją do świętowania są urodziny, zawarcie małżeństwa, rocznice wszelakie, zdanie matury, etc. Dlaczego was to tak boli,że ludzie się z czegoś chcą cieszyć. Czy zaraz odmówicie pogrzebu ateistom? mają się spalić w krematorium i rozsypać prochy pod blokiem? Ludzie mają uczucia, chcą je wyrażać, czy to szczęście czy smutek, nikt nie ma prawa w to ingerować zwłaszcza obnosząc się wyższością religii i obrzędów jej towarzyszących. W takim razie ja żądam choinki, to nie ma nic wspólnego z katolicyzmem! Czy trudno tak uwierzyć,że ludzie kiedyś też się "pobierali", nie było księdza, zwyczajnie łączono mężczyznę i kobietę i to był powód do radości....to aż takie proste. Szczerze to się cieszę, że odeszłam od tej religijnej patologii, jestem teraz lepszym, bardziej otwartym człowiekiem, nie osądzam, bo jakie mam prawo. Póki mi ktoś krzywdy swoim zachowaniem nie robi to ja nie mam problemu z czyimś życiem. Radzę wam też zacząć żyć swoim życiem i odpuścić bliźnim. Nie rozumiem dlaczego osoby głęboko wierzące mają takie nieodparte wrażenie, że ich misją jest pouczać, nawracać i krytykować innych ludzi. Żeby was tak nie zaczęli inni nawracać...bo też wam się rzygać będzie chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fan koscielnego - nie zapomnij tez dodac, ze imiona powinno sie nadawac dzieciom tylko przy chrzcie, nadawanie imienia nie chrzczonemu dziecku to stanowczo smieszne upodabnianie sie do celebracji religijnych. A najlepiej ustalmy, ktora religia i jaki jej odlam miala pierwszenstwo w slubach, chrzcinach i bozych narodzeniach i odmowmy innym prawa do ich obchodzenia. Albo od razu odmowmy, bo to najpewniej i tak zwyczaje wywodzace sie z poganstwa. Taki z ciebie katolik od siedmiu bolesci - faszysta. To jest nasza tradycja a innym od niej wara!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Slub koscielny to piekna uroczystosc - prawdziwie gleboko przezywaja ja nowozency, dla ktorych wiara, kosciol i przysiega przed Bogiem cos wewnetrznie oznacza. Kazdy ma prawo do swojej decyzji - kazdy moze tak brac slub, jak sobie tego para zyczy. Troche tolerancji i otwarcia na cos, co dla kogos wiele oznacza, dla mnie moze nie, ale poniewaz jestem czlowiekiem swiatowym i tolerancyjnym to akceptuje szczescie i decyzje innych rowniez wtedy gdy mam na ten temat inne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeee
"Fan kościelnego "Niestety, ale śluby cywilne są zbudowane wokół religijnej otoczki" No akurat ślub ma bardziej wymiar społeczny niż religijny. Religia się podpięła pod ważną część życia społecznego. Chodziło o założenie nowej jednostki społecznej. Że dwoje ludzi z różnych rodzin/plemion etc teraz będzie nową oddzielną rodziną. A ponieważ w danej społeczności to było ważne wydarzenie, to się robiło ucztę, tańce i jakieś inne podkreślające wagę wydarzenia obrzędy. No i żeby ludzie pamiętali :). Ot kolejny rytuał przejścia. W takich rytuałach mieszały się wymiary społeczno/religijno/tradycyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan kościelnego
Się poaktywizowali do dyskusji. I dobrze. Szkoda tylko, że przy okazji tej dyskusji imputuje się mi coś, czego nie napisałem. Te verde zgodnie z prawem Godwina właśnie przyznał mi zwycięstwo w dyskusji. Jednocześnie pojawiają się nieprawdziwe sugestie, że chcę komuś odmawiać prawa do szczęścia i radowania się. Niczego takiego nie twierdzę, ani nie twierdziłem. Napisałem tylko dwie rzeczy i napiszę raz jeszcze. 1. Tak zwany "ślub cywilny" powinien mieć nazwę bardziej adekwatną i wskazującą na jego charakter, "umowa rodzinna". Ta tak zwana "umowa rodzinna" powinna być prawem, które przysługuje wszystkim ludziom, a nie tylko płodnym-monogamicznym-heteroseksualistom. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to łamie zasadę neutralności światopoglądowej państwa. 2. Taka "umowa rodzinna" powinna odbywać się bez celebracji, na zasadzie rejestracji w urzędzie. Jeśli ktoś jest zainteresowany merytoryczną dyskusją, to zapraszam do polemizowania z tezami 1 i 2. Proszę za to odpuścić sobie imputowanie nieprawdziwych twierdzeń, jakobym odmawiał prawa do radowania się nie-katolików z zawartego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze Godwin ci cos przyznal, ja nie. I nie zaprzeczaj, ze odmawiasz ludziom prawa do szczescia i radowania sie - mnie szczescie przyniosloby swieckie, piekne wesele, a ty glosisz ze nie powinnam miec do tego prawa, a co najwyzej do jakiejs wspolnoty gospodarczej. Przez takich ludzi jak ty wlasnie, uznajacych jedynie sluszna religijna prawde ten kraj wyglada tak, jak wyglada (w kwestii slubow, bo o tych rozmawiamy wlasnie). Na szczescie ty ani o prawie, ani nawet o kosciele nie decydujesz, i moze mimo twoim prawdom objawionym cos sie kiedys zmieni w tym kraju o zatwardzialych pogladach i przestanie sie wymyslac, czego by tu jeszcze ludziom zabronic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale o co ci chodzi, czy celebracja, świętowanie czegoś jest zarezerwowane dla katolików? reszta to socjopaci bez uczuć? Człowiek zda maturę i ma prawo zrobić po tym imprezę, kupi nowy samochód, ma prawo to oblać, zawrze związek małżeński, to też mu wolno świętować. Ty każesz ludziom podpisać papier i iść do domu...niby z jakiej racji nakazujesz? starasz się być inteligentny, ale ci nie wychodzi. Zawarcie związku małżeńskiego to uroczystość. Nikt w USC kadzidłem nie macha i nie śpiewa psalmów. Jeszcze raz powtarzam obudź się, religii jest od groma na świecie, katolicy nie byli pierwszymi ludźmi na ziemi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan kościelnego
Będę zaprzeczał, że komuś odmawiam prawa do radowania się, bo nikomu nie odmawiam takiego prawa. Nie wiem, ile razy jeszcze mam to napisać, żebyś to zauważyła? Mogę jeszcze raz: każdy może cieszyć się i radować z czego tylko chce. Jeśli nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, że nie zaprzeczam, to niestety nie wykazujesz dobrej woli i bijesz w wymyślonego przeciwnika. Drugie, Te verde, rzucasz terminem "faszyzm", bo to oczywiście bardzo modne rzucić taką obelgę w kogoś. Znasz w ogóle znaczenie tego słowa? Zresztą mocne słowa skierowane do osoby, która popiera legalizację związków partnerskich, homoseksualnych, wielożeńskich i aseksualnych. Czy to jest "faszyzm"? Komu bliżej do doktryny "faszyzmu"? Komuś kto twierdzi, że ludzie powinni mieć swobodę życia w takich wspólnotach, jakie im pasują, czy temu co twierdzi, że trzeba ograniczyć "zalegalizowane" związki ludzi do heteroseksualnych płodnych monogamistów? Radzę zerknąć do podręcznika z doktryn i sprawdzić, czym rzeczywiście faszyzm jest. Bo na pewno nie twierdzeniem (które popieram), że państwo powinno przestać wtrącać się w prywatne życie obywateli i w to, z kim sypiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fan kościelnego to do ciebie nie dociera ty zakazujesz CELEBRACJI slubu cywilnego to nieuku zajrzyj do j. polskiego. Celebracja oznacza sprawowanie kultu wobec boga, a poza religia, świętowanie czegoś. Dotarło? Skoro zabraniasz niewierzacym celebracji slubu (a skoro sa niewierzacy to ich wersja religijna terminu nie dotyczy! to zabraniasz im świętowania DOTARŁO w KOŃCU?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan kościelnego
Po pierwsze, nie obrażaj mnie. Po drugie, nie zabraniam, nie zakazuje, ani nie chce zakazywać celebracji związku cywilnego. Ponawiam pytanie - ile razy jeszcze mam powtórzyć, że nie chcę zabronić świętowania ślubu cywilnego? Niech ludzie celebrują/świętują sobie co tylko chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze przestań grać ludziom na nerwach piszesz a potem sam sobie zaprzeczasz. Tłumacze ci bo chyba nie rozumiesz, celebracja w religii jest sprawowanie kultu boga ty mówisz,że śluby cywilne naśladują celebrację kościelną (sic!) czy ty sam siebie czytasz? Jak coś cywilnego może kopiować√ celebracje kościelną...zatem ty mówisz, że ślub cywilny powinien odpuścić sobię wszelką celebrację, bo naśladuje kościelny....ergo twoim zdaniem w urzędzie sprawuje się kult boga?! Zalecam powtórzenie z logiki... dla przypomnienia twoje wypowiedzi, które świadczą o tym,że USC kopiuje kościelną celebrację i należy jej zaniechać... """""Tak bardzo, że celebracje cywilne wyglądają nawet trochę komicznie jak próbują naśladować ceremonie religijne. Prawdę mówiąc śluby cywilne należy znieść. To jest zbędne kopiowanie religijnego ceremoniału. Moim zdaniem takie celebracje naruszają neutralność światopoglądową państwa. A całą tą celebrację można by sobie darować. Zamiast tego normalne podpisanie umowy przy urzędniku i tyle. Taka "umowa rodzinna" powinna odbywać się bez celebracji, na zasadzie rejestracji w urzędzie."""""" zatem dla twej radości i spokoju sumienia zdradzę,że w USC nie ma celebracji kościelnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan kościelnego
Skoro już zaczynamy dyskusję o dyskusji, to na nerwach grać mogą tylko ludzie, którzy mają niecne zamiary. Ja takich zamiarów nie mam, od początku prezentuję przyjazne podejście w dyskusji. W takim wypadku, jeśli oponent jest poddenerwowany, to sam "gra na swoich nerwach" i nadmiernie ekscytuje się i wyzwala niepotrzebnie negatywne emocje. Co szkodzi nie tylko drugiej stronie, ale także jej samej. Bo zapewniam Cię, że od złoszczenia się i wyzywania innych od "nieuków" nie wzbogacisz się wewnętrznie, ani osiągniesz niczego wielkiego. Z karmienia diabła nigdy nie ma nic dobrego. Co do kwestii dyskusji - podobnie jak Ty zauważam, że mamy problem komunikacyjny. Ja coś mówię, a Ty twierdzisz, że mówię coś innego. Teraz mamy dwa wyjścia. Pierwsze, przyjmujemy dobrą wolę obu stron i szukamy wspólnego języka. Drugie, zaczynamy się na siebie obrażać i stosować inwektywy. Ja proponuję rozwiązanie pierwsze. Jeśli nie jesteś nim zainteresowana z jakichkolwiek powodów (bo uważasz, że nie warto), to skończ kulturalnie dyskusję, zamiast szerzyć złe internetowe zwyczaje. Jeśli uważasz, że warto rozmawiać, to zapraszam do przyjaznej i kulturalnej dyskusji. Wracając do meritum. Tak, powtórzę, co napisałem, śluby cywilne naśladują w pewnej mierze ceremonie religijne (chociaż bez odwołania do Boga). Każdy, kto bywa w urzędach, u notariusza i załatwia różne prawne sprawy wie, że śluby cywilne są bardzo nietypowe w swojej formie. Do ich przeprowadzenia wystarczą oświadczenia stron, świadków i pieczątka urzędnika. Do tego jednak dodaje się w USC "ceremoniał", który w pewnej mierze kopiuje zachowania kapłana. Mimo że nie ma odwołania do Boga, to jest wspólne stanie, odczytywanie formułek, deklaracja słowna itd. Wszystko to z punktu widzenia sensowności prawa cywilnego jest CAŁKOWICIE ZBĘDNE, nie ma to praktycznie żadnej mocy prawnej i dlatego jest kopiowaniem zwyczajów religijnych, czy jak ktoś lubi się cofać w czasie, pogańskich. Dlatego należy to zlikwidować i pozostawić jedynie podpisywanie kontraktu przez strony. I należy rozszerzyć kryteria stron poza grono heteroseksualnych monogamistów uprawiających ze sobą seks. A po takim kontrakcie niech ludzie sobie celebrują/świętują wszystko jak im się podoba. Sam uczestniczyłem w świetnych weselach, które odbyły się po ślubie cywilnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyklerykałka
Ja nie kłócę się z rodzicami i przyszłymi teściami bo wiedzą, że i tak nic nie wskórają. Ja mam w 4 literach ślub kościelny. Cóż on mi daje ponad to, co daje mi cywilny oprócz tego, że bardziej spustoszy mi portfel - więc w gruncie rzeczy więcej szkodzi, niż pomaga? Ślub kościelny jest zwykłą mszą z dodatkową formułką, nic w niej wyjątkowego poza kilkoma dodatkowymi słowami - ślubów cywilnych zaś nie organizuje się jak spędów 5 razy dziennie w przeciwnieństwie do mszy, do której tak podobny jest ślub kościelny. W USC nie ma ceremonii podobnej ślubowi, dlatego jest on tak wyjątkowy. Po co mi ślub kościelny, jeżeli ceremonia ta jest dla mnie nudna i nic nie wnosząca biorąc pod uwagę to, że nie zgadzam się z założeniami kościoła katolickiego? Od 4 lat żyję z ukochanym facetem pod jednym dachem i jeszcze miałabym iść na nauki, na których ksiądz (ksiądz?!?!) ma mi mówić, jak mam żyć z mężczyzną podczas gdy ja prowadzę takie życie od kilku lat (nie mówiąc o latach spędzonych wspólnie przed zamieszkaniem)? Z jakiej okazji mam iść do spowiedzi do człowieka, którego mocy do udzielania rozgrzeszenia nie uznaję? Gdybym chciała przyjąc Eucharystę, to najpierw na klęczkach przed krzyżem błagałabym Boga o wybaczenie, a nie księdza, u którego spowiedź jest niezbędnym elementem małżeństwa. Rozmowa bezpośrednio z Bogiem o wiele bardziej oczyszcza duszę, niż pogadnka w konfesjonale, którą trzeba odhaczyć. Wreszcie, uważam, że Bóg jest wszędzie i błogosławi tym, którzy się kochają. Ślub kościelny nie stanowi gwarantu szczęśliwego małżeństwa, co więcej, zbyt dużo ich się teraz rozpada. A znam pary po cywilnym, które są bardzo szczęśliwe i mają długi staż. Czy to nie im przypadkiem Bóg pobłogosławił? To ludzie biorą się za męża i żonę, ja chcę być żoną mojego faceta w oczach Boga, nie w oczach księdza. A swojemu facetowi już dawno powiedziałam, że przysięgam mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że go nie opuszczę aż do śmierci. On już dawno nazywa mnie swoim nazwiskiem. Tą przysięgę, którą sobie złozyliśmy, przypieczętujemy oficjalnym ślubem cywilnym w przyszłym roku i po wypowiedzeniu formułki na pewno dodam w duchu "tak mi dopomóż Panie Boże". I wiecie co? I wierzę, że mi dopomoże, bo ważne aby podczas ślubu mieć Boga w sercu, a on na pewno obdarzy nas miłością. Bóg nie znajduje się tylko w kościele i nie błogosławi według uznania księdza, tylko wedlug tego, co mamy w duszy i sercu. A, i jeszcze jedno - po ślubie CYWILNYM zamierzamy mieć piękne wesele, bo nie jest ono zarezerwowane tylko dla katolików. W innych religiach również się weselą, weselili się przed początkami chrześcijaństwa, więc i my będziemy się weselić. I zapewniam Was, że zrobimy wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
antyklerykałka, trzymam kciuki, żeby wszystko Wam się poukładało tak pięknie jak o tym piszesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_m
@Antyklerykałka Rozsądnie moim zdaniem piszesz. Niestety, ale KK ma słaby (popularne ostatnio określenie) PR przez wybryki kapłanów, mieszanie się do polityki, zmanierowanych proboszczów, nawiedzone stare katechetki etc.. Mam wrażenie, że obraz religii w Twoim życiu został przez niektóre z ww. wypaczony (mam nadzieję, że nie przez wszystkie jednocześnie ;) ). Jakbyś kiedyś miała czas i ochotę, to przejdź się do jakiegoś środowiska duszpasterskiego dla młodzieży akademickiej. Uwierz mi, niebo a ziemia :D. Na przykład w Łodzi na Sienkiewicza u Jezuitów - zupełnie inny świat. Spowiedź, którą miałem po wielu latach 'rozstania' z Kościołem będę jeszcze długo wspominał. Nie było to odklepanie formułki, znak krzyża, i stuk-puk-następny, ale normalna rozmowa, której wtedy bardzo potrzebowałem. Życzę Wam wszystkiego najlepszego :) A z Fanem kościelnego już mi się nie chce 'kłócić' o tym (rzekomym) 'podobieństwie' obu ceremonii i która z której 'czerpie inspiracje' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go ść
Co wy wiecie... Najpiękniejsze i jedyne właściwe są śluby muzułmańskie. Nie szanuję nikogo, kto ma jakiś kościelny czy cywilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprobujcie isc do jakiegokolwiek ksiedza i powiedziec, ze jestescie biedni, ale sie kochacie i nie chcecie zyc w grzechu, wiec chcielibyscie wziac slub koscielny, a co laska dac 20 zlotych. Gwarantuje, ze reakcja duchownego zniecheci was do konca zycia do brania slubow koscielnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×