Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Praca do porodu

Polecane posty

Gość gość

Czy moze któraś z was pracowała do samego końca? Jak było i czy warto? Ja sie właśnie nad tym zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dobrze się czułam i chciałam pracować do końca. Od 7 mca przyuczałam swoją zastępczynię, termin miałam na 16 czerwca, szef zaproponował żebym poszła na l4 od 1 czerwca i tak było lepiej, dokończyłam swoje sprawy, przekazałam obowiązki koleżance, wszystko na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pracowalam do konca w pierwszej ciazy, teraz jestem w drugiej , aktualnie w 8 miesiacu i tez bede pracowac do konca. Czuje sie dobrze, nie dolegaja mi zadne mdlosci czy nudnosci, wiec nie widze powodu, dla ktorego mialabym nie pracowac. A poza tym mieszkam w kraju, w ktorym nie instnieje cos takiego jak L4. Mozesz jedynie zrezygnowac z pracy, ale nikt Ci nie zaplaci za siedzenie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od tego, jakie macie wyniki, jak się czujecie, i jaka to praca. Ja czułam się dobrze, a pracę mam wybitnie umysłową (pisanie, tłumaczenia, praca naukowa, przetwarzanie danych) i pracowałam praktycznie do porodu, z tym że pod koniec niekoniecznie po 8h, tylko tyle, ile mi się chciało. Większość prac, jakie wykonuję, i tak sprawia mi przyjemność, więc równie dobrze mogłabym spać czy oglądać filmy przez cały dzień. Więc czemu sobie nie zarobić? Ale będąc w zagrożonej ciąży nie wykonywałabym pracy fizycznej albo, jeśli lekarz my zabronił, wymagające siedzenia za biurkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, z tym że ja mam jeszcze opcję pracy w domu, i m.in. dlatego pracowało mi się dobrze do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boś głupia c... praca to praca umysłowa też szkodzi dzidziusiowi, ciąza to czas na kompletowanie wyprawki, czytanie o dziecku a nie badanie danych, co za czasy i co za matki z was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże co za bzdura, praca umysłowa szkodzi dziecku, kompletowanie wyprawki przez 9 miesięcy? Ogarnij się dziewczyno, boś zazdrosna widać, że inni mają możliwości zawodowe i zainteresowania inne niż kupowanie ubranek przez 9 m-cyi czytanie pudelka :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z gosciem powyzej (20:21:19) kompletna bzdura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam pracę umysłową i pracowałam do końca - w czwartek ostatni raz byłam w pracy a w sobotę już w szpitalu - nikt mnie nie zmuszał, mogłam iśc na l4 ale by mnie chyba popierdzieliło z nudów w domu wyprawkę skompletowałam w tydzień - nie należę do osób które tygodniami oglądają allegro i wybierają po jednym ciuszku, trzeba nie mieć nic konstruktywnego do roboty żeby tak tracić czas, a książki czytałam po pracy i raczej nie poradniki tylko normalną beletrystykę i co tam mi akurat się chciało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli i tak kobieta siedzi w domu przed komputerem - takim z monitorem lcd- to dziecku raczej nie zrobi różnicy, czy czyta głupoty w sieci, czy coś tam tworzy... ;) jeśli biuro jest na tyle blisko porodówki że można dojechać w pół godziny, to raczej też nie szkodzi taka praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie bolały Was kręgosłupy? Ja jestem księgową i chciałam pracować do końca, ale w okolicy 30 tyg już tak mi dawał kręgosłup w kość, że nie mogłam się w ogóle skupić... no i te upały a w biurze brak klimy... i jestem już 6 tydzień na L4 i teraz już w ogóle nie czuje się fizycznie zdolna do siedzenia tyle godzin. Tęsknię za pracą i nie jestem szczęśliwa z powodu siedzenia w domu, ale nie dałabym już rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo chciałam pracować do porodu, bo uwielbiałam swój zespół oraz pracę, ale pogonili mnie na zwolnienie w 5 m-cu i tak niestety zostało do końca. Niemniej jednak jeśli czujesz się dobrze, to chyba nie ma przeciwskazań. Ja w domu bardzo się nudziłam, miałam leżeć, ale mnie nosiło bo po prostu nie potrafię tak. I przez to łażenie było u mnie jeszcze gorzej niż gdybym posadziła d*psko za biurkiem i pracowała zawodowo. Bo ja ciagle to pozmywać, a to gotować, a to przetwory, a to podłogi itd itp. i w efekcie brzuch miałam jak skała. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez pracowalam prawie do konca. Z pierwszym dzieckiem poszlam na macierzynski 4 tyg przed terminem, zeby wlasnie skompletowac wyprawke. A z drugim a macierzynski poszlam tydzien przed porodem, bo wszystko mialam. Tak jak ktos powyzej - zanudzilabym sie w domu. Dobrze sie czulam wiec po co siedziec na L4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracowalam do dnia porodu - urodzilam miesiac wczesniej. praca lekka, biurowa. mialam specjalne biurko zamowione i fotel oraz podnozek itp. Mieszkam poza Polska, tutaj nie ma L4, wiekszosc kobiet pracuje. Jesli gorzej sie czulam zostawalam w domu, nie bylo z tym problemu. Po macierzynskim wrocilam do starej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli ktoś się czuję dobrze i ma siłę to niech pracuje i do porodu ale nie każda ma tyle szczęścia. Ja musiałam iść na zwolnienie w pierwszej ciąży w 9 tygodniu w drugiej już w 6 tygodniu, najpierw rozwarcie i skurcze jak przeszło to przyszły powalające mdłości, prawie 2 miesiące w łóżko z misją - 5kg. Przeszły mdłości koło 20tygodnia, zaczął się brzuch stawiać i skurcze na nowo ogólnie os 22 leżenie plackiem i to dosłownie i nie dało się nic robić samo wstawianie do łazienki. Jak tylko wyszłam na podwórko albo troszkę połaziłam o schodach wieczorami ryczałam z bólu, i leciałam na prochach na rozkurczenie itp także co zrobić. Książki tv i tak 17tygdoni :) Zazdroszczę Wam że tak super się czujecie nie miałam tyle szczęścia, ciąże wspominam jak jakąś chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w pierwszej ciazy, pracowalam do 7 miesiaca, poprostu nie chcialo mi sie dluzej, nogi mi puchly, wielki brzuch, wstawanie o 5 rano, pracowlam na pelny etat, wykanczalo mnie, praca - powiedzmy wiekszosc czasu za biurkiem, ale tez duzo chodzenia, w obecnej ciazy pracuje tylko 2 dni w tyg. na razie planuje pracowac do konca ciazy, jak bedzie pozniej, zobaczymy:) ale taka mam nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pracowałam do 4 miesiąca, bo musiałam.... ale szczerze to polecam iść na l4 i odpocząć... ciąża to wysiłek + potem jeszcze większy przy dziecku... a kiedy odpoczniesz, jak nie teraz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w pierwszej ciąży pracowałam do 8 miesiąca ciąży. Teraz poszłam od razu na zwolnienie ze względu na atmosferę w pracy, szef jest nienormalny :( a i tak po macierzyńskim na pewno mnie zwolnią bo wszystkie dziewczyny po ciąży już nie miały szansy wrócić do pracy. Dlatego wolałam leniuchować w domu zająć się starszym dzieckiem i nie narażać się na zbędny stres :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko właśnie zależy od tego jakie mama ma perspektywy po macierzyńskim. W pierwszej ciąży pracowałam do końca 7 miesiąca, bo zaczął zagrażać przedwczesny poród. Zależało mi bardzo, bo miałam umowę na czas określony, chciałam pokazać moje zaangażowanie i opłaciło się. Miałam powrót po macierzyńskim. Po jakimś czasie dostałam umowę stałą. W drugą ciążę zaszłam po 4 kolejnych latach i tym razem zależało mi, ale nieco inaczej. Wykonuję dużo bardziej odpowiedzialne obowiązki, zależało mi ambicjonalnie. Poza tym chciałam "dochrapać się" awansu. Pracowałam do samego porodu. Oboje dzieci odpukać są zdrowe, awans po powrocie z macierzyńskiego dostałam:) "Udało mi się", ze tak powiem, ale też nie wykorzystuję tego, ze jestem mamą. Pracuję bardzo solidnie, jestem dyspozycyjna, nie biorę L4. Kombinujemy z mężem, staram się dogadać w pracy, ze np. bedę od popołudnia do wieczora jak dziecko choruje i obie strony są zadowolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie warto pracowac w ciazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisalam wczesniej, ze pracowalam do dnia porodu - no az tak nie planowalam, bo mialam za kilka dni isc na macierzynski i bylabym w domu 3 tygodnie. ale nie wyszlo. ja uwazam, ze warto pracowac w ciazy szczegolnie jak sie chce pozniej wrocic. ja wrocilam jak dziecko mialo 10 miesiecy. teraz ma 3,5 roku, dalej pracuje w tej samej pracy. byly zwolnienia, redukcje, mnie to nie dotknelo. jak dziecko choruje moge po prostu pracowac z domu, bo szef wie, ze nie wymyslam i nie naciagam sytuacji. owszem, szkoda, ze nie mialam tych 3 tygodni, ale dziecko bylo takim aniolkiem, ze pierwsze 2 miesiace odespalam i odpoczelam. do dzis jest grzeczny, ale zdecydowanie wiecej 'roboty' mialam jak syn zaczal raczkowac i chodzic itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję kobietom, które jak nie chodzą do pracy to nie mają zajęć i się nudzą. Trzeba być wypranym z intelektu by poza pracą nie mieć żadnych pasji, fascynacji czy po prostu rzeczy, które lubi się robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja akurat uwielbiam swoją pracę i mnie ona nie męczy, za to męczy mnie nic nie robienie i leżenie d**ą do góry w domu, jestem typem pracusia, druga sprawa jest taka, że NIENAWIDZĘ wszystkich domowych rzeczy pt sprzątanie, pranie, gotowanie itp, więc wyjście do pracy jest dla mnie formą relaksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak robienie kariery na kasie w markecie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pewnie zalezy od charakteru pracy - nie kazdy ma biurowa. i tez od prawdawstwa w danym miejscu - jakas dzieczyna powyzej napisala ze poszla na urlop dopiero na dwa tygodnie przezd planowanym porodem - jesli sytuacja dziala sie w Pl to klaniam sie w pas - bo w pL (mowie z perpektywy korporacji w warszawie) jest zatrzesienie wrecz oszustek-naciagaczek ciazowych czyli pan ktore uwazaja ze swiat ma im pasc do stop bo sa w ciazy - a one na "zwolnieniach lekarskich" na basen , kurs tanca oraz seriale w tv - za 100% pensji pracodawcy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejHani
ja pracowałam praktycznie do końca,8 dni przed porodem poszłam na zwolnienie bo już było mi bardzo ciężko pod koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×