Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ja JUZ rodze Meza nie ma w domu

Polecane posty

Gość gość

Jestem w 39 tyg, to moje 1 dziecko. Pare dni temu na wizycie miałam 3 cm rozwarcia. czopa juz nie mam od tygodnia. Od jakiejś godziny co jakiś czas czuje mocny ból w krzyżu promieniujący na brzuch i podbrzusze który mnie paaliżuje. Boje sie ze to porod się zaczyna a mąz z delegacji wraca dopiero jutro wieczorem. Pomocy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemjakinnialeja
dzwon na pogotowie niech cie przelacza albo dadza nr na porodowke.. jak powiesz ze nie masz jak przyjechac moze przyjedzie karetka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very sad
A ty jesteś w domu sama? Dzwoń dziewczyno po karetkę, albo niech cię ktoś do szpitala wiezie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzwoniłam do połoznej powiedziała że mam jeszcze czekać bo do porodu skurcze są częste co okolo 5 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha ale jaja hahah
hahah, tak na forum sie pytaj:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ten ból pojawia się, potem znika.. i znów pojawia.. to są skurcze.. i tak, tak zaczyna się poród. Chociaż u mnie najpierw czop (sroda?czwartek?), a w sobotę późnym popołudniem zaczęły mi się sączyć wody, to pojechałam do szpitala, a skurcze przyszły dopiero potem. Ale jak masz te bóle (a masz jak widzę skurcz krzyżowe, to współczuję, bo będzie coraz gorzej), to przyszykuj sobie wszystko i jedź do szpitala. Wezwij karetkę, albo pojedź taksówką (taksówką będziesz spokojniejsza pewnie.. bo rozmowa z dyspozytorką potrafi człowiek z równowagi wytrącić, no i karetka zawiezie Cię tak, gdzie oni chcą, a nie, gdzie Ty chcesz). Urodzić możesz w nocy, albo jutro.. wszystkie się dowiesz w szpitalu. Lepiej pojechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo możliwe!jedź do szpitala!powodzenia kochana. :) napisz koniecznie co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech zawiezie Cię ktoś z rodziny, albo jedź taksówką. I wcale nie czekaj na skurcze co 5 minut.. jedź już teraz!!! spokojnie sobie dotrzyj do szpitala, tam Cię ulokują na sali.. a nie, że w mega bólach będziesz jechała i panikowała.. zwłaszcza, że skurcze krzyżowe (a na takei się zanosi) są okropne, masakryczne i nikomu ich nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki. moglabym do mamy zadzwonic ale jest pozno a ja na prawde nie chce jej denerwowac bo to panikara poza tym i tak mieszka 50 km ode mnie. Te bole sa na razie co okolo pol godz ale mocne jak cholera !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcześniej były słabe wiec wzielam kąpiel i przeszlo a ostatnie dwa bardzo mocne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemjakinnialeja
nie czekaj .. na co czekasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadzwonie po taxi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak jestes skazana sama na siebie,jedź JUŻ!TERAZ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemjakinnialeja
nie wiem czy to prowo ale zdenerwowalam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very sad
Ja mam za sobą dwa porody i żaden nie był książkowy, tzn że skurcze coraz częstsze itd. I oba zaczynały się od bóli krzyżowych. Drugi poród ledwo do szpitala zdążyłam bo 2 tyg wcześniej, położna rano powiedziała (już bolało) że jeszcze na pewno nie urodze, mam przyjechać jak wody odejdą, ja ledwo żywa z bólu w domu czekałam na te wody i nic, nawet czop nie zszedł, w końcu mój na siłę ze mną do szpitala i w niespełna 40 min później trzymałam maleństwo w ramionach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bierz torbę, dzwon po taksówkę, weź też telefon i ładowarkę. Butelkę z wodą do picia. Pamiętaj o klapkach i ręczniku (ja 2 czy 3 razy brałam kąpiel w szpitalu na porodówce podczas skurczów). Nie zapomnij zamknąć drzwi od mieszkania. Powodzenia i szybkiego porodu życzę. (i współczuje tych skurczy, ja rodziłam w styczniu brrrrr)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eetam, ja poszłam pieszo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to na bank porod :) Moj maz tez pracuje daleko od domu i przyjezdza tylko na weekend.Ja tez jestem przerazona i boje sie sytuacji jak u autorki dodam jeszcze ,ze mam 6 cio letnia corke.Mama ze mna zamieszka jak bede w 39 tc,narazie jestem w 31.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''nie wiem czy to prowo ale zdenerwowalam sie'' :D :D a czym, Ty chyba nie rodzisz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak w ogóle mąż Cię zostawił samą w 39 tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawa jestem jak sytuacja ma się u autorki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to ja też bym nie pozwoliła, żeby mąż gdzieś wyjechał pod koniec ciąży. Ja akurat urodziłam synka na przełomie 36/37 tygodnia, więc wcześniej.. ale od początku ciąży tak czułam. Wiedziałam (coś mi podpowiadało, że nie będzie lutowy wodnik, a styczniowy koziorożec), że nie donoszę do końca (nie wiem, skąd, ale nawet lekarce tak mówiłam). Nie pozwoliłabym mężowi wyjeżdżać po 34 tygodniu.. chyba, że może w ciągu 2-3 godzin wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej niech siedzi z wami w do u za raczke trzyma a wyplate potem weznie 0zl w potem nedzie placz ze dziecko tyle kosztuje, ze zapomogi takie male. Ja do swojego zadzwonilam dopiero jak urodzilam zeby dniowka w pracy mu nie przepadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co mu w ogóle zawracałaś głowę, trzeba było poczekać aż dziecko samo mu powie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak babka nie odpisuje to chyba jest już w szpitalu i urodziła hihih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O 4:55 urodziłam syna !! 3480 g 56 cm. Poród był cięzki, okropny ból nie do opisania... ale najważniejsze, że jest ! Dzięki za rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GRATULACJE !! a co do porodu czasem książkowe opisy mozna między bajki wlozyc. Mi w pon zaczęły się skurcze (polozna i lekarz mowili ze to przepowiadające) nie bardzo bolesne ale upierdliwe dośc i regularne co 1-2 h całyy czas aż do soboty. W sobote zauważyłam ze wody się sacza i myk do szpitala sprawdzic co sie dzieje a tu szok : Ma Pani pełne rozwarcie, wózek i migiem na porodówkę :D Wszyscy sie dziwili jak moge byc tak spokojna, a mnie na prawdę ledwo co bolało. Weszłam na łóżko, reszta wód chlusnęła. Potem 2 razy parłam i wyskoczyła córa. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gratulacje!!! Szybko poszło... Ja też urodziłam po 4 rano (ale na porodówce byłam ok 18)... Zdrowia dla synka i sił, cierpliwości dla mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×