chodze na maliny

chodze na maliny zeby zarobic jakies pieniazki... mam cale pokaleczone rece, gryza tam owady, slonce swieci, tak ze raz zemdlalam, boli kregoslup... ale mowie sobie ze dam rade...

no to s********j juz spac bo rano do pracy

a gdzie jeszcze są maliny? u nas już od miesiąca nie ma :o

lubelskie... to jest odmiana jesienna.. no juz zaraz sie klade, czekam az mi wlosy wyschną

borówki to chyba lepszy interes

nie dostałam się na borówkę bo tyle było chętnych osób, poza tym borówka jest jakieś 15 km ode mnie przez las, a dookoła to chyba ze 30 i musiałabym tam rowerem jeździć niemal codziennie, bo podpisuje się umowę a maliny mam kilometr od siebie i mogę chodzić kiedy chcę, bo robota jest na czarno, a za łubiankę płacą 3. 50 zł..

smutna rzeczywistość, tak muszą zarabiać studenci

Myślałam, że sprzedajesz przy ulicy jak na trasie nad morze. Sprzedawali tam borówki, kurki lub rydze (z pędzącego samochodu trudno dojrzeć :-) ziemniaki, czosnek... więc i Ty z malinami pewnie więcej byś zarobiła.

ale to nie moje maliny więc nie mogę ich sprzedawać, chodzę na plantację...przecież nie pójdę w nocy nakraść malin a potem ich sprzedawać na ulicy ;)

http://tiny.pl/hzpvt zobacz to koniecznie skoro masz neta

:-) Myślałam, że chodzisz na te maliny do lasu :-)

do gościa wyżej: ty pierdoolcu skończ z tym tiny.pl. powinni ci zbanować IP

nie na plantację, dzisiaj nie poszłam bo ugryzła mnie wczoraj osa w rękę, myślalam ze przejdzie ale boli dalej i nie nazbieralabym za duzo.. a matka juz mnie zwyzywala od leni...