Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sally  Brown

jestem przemęczona

Polecane posty

Gość gość
miała podobnie, w moim przypadku pomagał espumisan, asaz brzuszka i herbatka uspokajająca z hipp, dawałam tak z godzinkę pred ostatnim karmieniem. Mały naprawdę po niej lepiej zasypiał a i płacze kolkowe były krótsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja spędzałam wiele godzin na dworze. Wtedy moje dzieci spały i mogłam odpocząć. Niezależnie jaka była pogoda, moje dzieci były na dworze, czy deszcz, czy mróz. Teraz są już nastolatkami i powiem, że są zachartowane;) Pocieszę Cię, że w końcu się wyśpisz. Na pewno kiedyś minie ten okres. Trzeba go przejść. Ja to zrobiłam bez niczyjej pomocy. Dałam radę. W nocy pomagał mi mąż, w dzień do późna byłam sama. To normalne, że jesteś zmęczona i wykończona. Wiele młodych mam tak się czuje i to całkiem normalne. Ja znalazłam ukojenie i spokój podczas spacerów, każde z moim dzieci miało smoczek, jakoś to pomagało, aby nie krzyczały za dużo. Musisz znaleźć jakiś haczyk co dziecko polubi i da ci trochę wytchnienia. Chyba, ze masz kogoś do pomocy, to inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam dość ale jeszcze jakoś pelzam. Moja ma już prawie pół roku. Jak była malutka- mąż pracował tylko na nocki. Teraz pracuje od rana do wieczora. jak wraca do domu to mała często już śpi albo właśnie nadchodzi czas kąpieli i snu. Był czas że było strasznie ale udało sie sprawic że moja córka nie jest prawie noszona rękach. Woli leżeć i sie bawić, ćwiczyć itd. Na rękach lubi być przez chwilę, przytulić i położyć. To właśnie jest dla mnie najważniejsze bo mam chory kręgosłup. Mimo wszystko trzeba les poświęcać sporo czasu. Nie zaśnie sama- nie mogę jej tego nauczyć a czasem sie zdarza że zaśnie a za 5-10 minut sie budzi i znow trzeba usypiac. Również nie dosypiam. Od zbyt małej ilości snu ciągle boli mnie głowa. Do tego mam chore stawy które też często bolą, anemia itd. No ale cóż. Pocieszam sie że nie będzie to trwać wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też przerabiam bóle brzuszkowe, dziecko (płaczliwe, marudne i mało śpiące w ciągu dnia, nie znoszące wózka i nie chcące w nim spać nawet na spacerze) w poniedziałek skończy 8 tygodni. Jestem z córką do 17:00, potem pomaga mąż, również w nocy - podaje do piersi, zabiera i jeśli potrzeba, to usypia. Tak samo było przy pierwszym dziecku (rano do pracy) - nikt go nie zmusza, dzieci są dla niego wszystkim, ma nieograniczone pokłady cierpliwości, w przeciwieństwie do mnie. Starsza córka też pomaga (w poniedziałek zaczyna szkołę), zabawi, zagada, przypilnuje, smoczka poda, pośpiewa). Ta pomoc jest nieoceniona. Ale i tak mam gigantycznego baby bluesa. Przy pierwszej córce była depresja i spotkania z psychiatrą, teraz jest lepiej, bo dziecko mimo wszystko grzeczniejsze. Wiem, że nie mam podstaw do płaczu, który codziennie mam na końcu nosa jak mąż wychodzi do pracy, bo mam zdrowe, śliczne dziecko, o którym marzyłam i którego pragnęłam, ale i tak beczę i pytam się sama siebie, po co mi to było. Ale jak tylko pomyślę o tych wszystkich chorych dzieciach, jak malutką coś boli (ostatnio walczymy z odparzeniem pod pachą), jak się tak żałośnie skarży, to sobie myślę, że w ogień bym za nią wskoczyła. Wiem, że to wszystko minie i że będę miała wkrótce dwie cudowne dziewczynki (już je mam, ale tego nie zauważam chyba), potrzeba na to tylko czasu i wytrwałości. Dam radę, dzięki bliskim. Tobie taka pomoc też jest niezbędna. Ja piję w ciągu dnia melisę, ale niewiele pomaga na nerwy, jedynie nie męczą mnie tak bóle głowy z niewyspania. Pozdrawiam i życzę Ci cierpliwości i wytrwałości, no i przede wszystkim rychłej poprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to dobrze, że nie jestem sama. szkoda, że my-mamy musimy przez to przechodzić, ale widać taki nasz los. u nas raz jest lepiej, raz trochę gorzej. czasem czuję się bezsilna. a to wszystko w sytuacji, gdy mam zdrowego syna i pomoc męża (właściwie od porodu prawie nic w domu nie robiłam oprócz opieki nad dzieckiem), a i tak czasem wymiękam. teraz mąż usypia synka, a ja idę się umyć, może mały uśnie i da trochę pospać i nam, oby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×