Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona25

Nie wiem czy dobrze zrobiłam

Polecane posty

Gość zrozpaczona25

Mam 25 lat, 2 lata temu poznałam cudownego faceta. Miłego, pogodnego i uśmiechniętego. Zakochaliśmy się w sobie dość szybko. Początki naszego związku były cudowne jednak do czasu bo nim mnie poznał chorował i właśnie był po zabiegu, po którym miał normalnie żyć co się jednak okazało na jesieni choroba zaczęła powracać i wtedy też on próbował ze mną rozmawiać żebym go zostawiła bo nie wiadomo jak to z nim będzie. Ja jednak się uprałam że nie ma takiej opcji bo go kocham i że jakoś razem damy radę z tą chorobą. Cierpiał na zapalenie nerwu trójdzielnego i bolało go pod okiem tak że często zwijał się z bólu. aż w końcu jeden z lekarzy pokierował go do warszawy na specjalistyczne leczenie promieniowaniem. Czekaliśmy na to pół roku i w maju zeszłego roku odbył się ten zabieg. Wtedy myślałam, że w końcu wszystko się ułoży, że będzie w końcu dobrze. Znalazł pracę, nasze życie nabierało kolorów jednak po pół roku znowu się zaczęło tym razem uciski w głowie takie że nie może funkcjonować i skupić się na różnych rzeczach. A co za tym idzie też brak pracy i perspektyw co dalej. Ostatnimi czasy dość często zdarzało mu się że przez tą swoją chorobę swoją złość wyładowywał na mnie będąc strasznie krytyczny i niemiły. Potrafił poruszyć taką najgorszą rzecz i zranić słowem jak bym została spoliczkowana. Potem mnie wiele razy przepraszał że nie chciał, że nie chce mnie stracić, że jestem dla niego najważniejsza. Co jest w tym wszystkim najgorsze to to że jego rodzina nic nie wie o jego dolegliwościach bo zwierzał się tylko mnie co mu dolega. W końcu nie wytrzymałam i wczoraj zerwałam z nim mimo że go kocham i nie wiem czy kiedykolwiek przestanę. Czy będe umiała o nim zapomnieć być szczęśliwa z kimś innym wiedząc, że on jest sam. Pomóżcie mi i coś poradzcie bo już od kilku dni się głowię i nie śpię myśląc co zrobić a dzisiejsza noc po tym co zrobiłam była po prostu katorgą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierp i modl sie
jak ty nie wiesz to nikt za ciebie wiedzial nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się że bardziej powinnaś go wspierać to że od niego odejdziesz moze zaprowadzic do depresji a nawet samobóstwa. Jeśli juz chcialas go zostawic to napewno z innego powodu, bo poczucie winy nie da mu życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
rozmawialiśmy wczoraj długie godziny i po prostu w końcu nie widziałam innego wyjścia w tym wszystkim najgorsze jest to że ja wcale tego nie chciałam bo go cholernie kocham ale boję się co będzie dalej czy dam sobie ze wszystkim radę i czy będe w stanie to udzwignąć a nie jestem wyjątkowo silną psychicznie osobą i wiele rzeczy biorę sobie do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to proste: doskonale, że go zostawiłaś, i dałaś mu możliwość znalezienia tej prawdziwej miłości, bo Ty go wcale nie kochasz. Wiem, o czym piszę, bo sama jestem chora przewlekle. Choroba pozwala zauważyć, komu na nas rzeczywiście zależy, a kto tylko udawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
nigdy w życiu nie udawałam bo kocham go całym sercem tylko nie wiem po prostu czy ja nie będe dla niego przeszkodą bo jestem słaba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erfdcxvfc
Moim zdaniem powinnaś też trochę myśleć o sobie... Ja jestem w podobnej sytuacji, dla faceta się starałam jak mogłam, dużo mu poświęciłam, wyjechałam za nim za ganicę rzucając pracę, zostawiając rodzinę a tu się okazało, że on nie widzi w sumie dla nas przyszłości. Doszłam do wniosku, że w życiu trzeba patrzeć na siebie i swoją rodzinę. Jeśli twój chłopak tak cierpi i mu nic nie pomaga, to możliwe że będzie tak miał już zawsze a ty zawsze chcesz to znosić? Wiadomo, że rozstania bolą. Mnie mój były chłopak kiedyś rzucił i też myślałam, że to koniec świata i wiesz co? po 2 miesiącach byłam mu za to (i do dziś jestem) wdzięczna, a rozważałam nawet samobójstwo. Krótko podsumuję - myśl o sobie bo widzę że póki co ciągle myślisz o nim, a tak się nie da funkcjonować zwłaszcza w tak młodym wieku i będąc tak delikatną i słabą osobą jak Ty (takie jest moje zdanie, to nie musi być prawda).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
po czesci wiem ze masz racje ale to tak cholernie boli i sama nie wiem co mam robic on jest dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie i wiem ze ja dla niego tez i tutaj pojawia sie najwiekszy problem bo latwiej by bylo gdyby np to on znalazl sobie inna i mnie dla niej zostawił chyba to ltawiej potrafila bym zaakceptowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erfdcxvfc
zrozpaczona25 nie, wtedy byś się czuła zdradzona. Dziewczyno ja wiem, że on jest chory, ale każdemu coś dolega, mój tato np. ma bardzo chory bark i go boli od wielu lat, żaden lekarz mu nie pomógł, źle sypia, łyka proszki garściami i jakoś nie wyżywa się na mojej mamie. Mojej mamie jest przykro gdy patrzy jak on cierpie, ale myślę że inaczej by było gdyby on się dosłownie nad nią pastwił z tego powodu. Ból bólem ale czy na pewno jesteś osobą, która powinna znosić jego humory i takie poniżania? Wiesz, że miłość wszystko wybacza, ale chyba zasługujesz na szczęście? Chcesz całe życie pisać takie tematy i szukać pomocy u ludzi, ale mając u boku tego chłopaka? Powtórzę - pomyśl o sobie. A co jeśli czeka na Ciebie chłopak, który poza miłością da Ci szacunek i spokój a nie wieczne nerwy, łzy i takie rozważania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
w obecnej chwili najchętniej wpakowała bym się w samochód i do niego jechała bo wiem że go zraniłam tą decyzją wiem że z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia ale co jeśli nikogo tak nie pokocham? co jeśli to tak zaważy na moim życiu że nie będe potrafiła pokochać kogoś tak mocno jak jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
czy myślicie że to jest beznadziejna sytuacja bez wyjścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
bardzo dobzre zrobiłaś , szkoda tylko ze tak pózno , z czasem z nowym kims bedziesz szczesliwa , za losy ludzi nie mozesz odpowiadac , a poswiecic swe zycie jest głupotą , ma sie bowiem jedno tylko , wiec zyj ródź dzieci , kochaj sie i szalej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
bedać samemu chorym odganiał bym osobę ukochaną od siebie tak mocno jak to tylko mozliwe ! bowiem skazac kogos ukochanego na takie zycie u boku chorego to w mum pzrekonaniu zbyt wielki egozim , wrecz pasozytnictwo juz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
zawsze bede powtarzał po co masz kochać chorego jak mozesz zdrowego po co masz kochać biednego jak mozesz bogatego itd. tak to egoizm , ale nikt nie bedzie szczesliwy nie bedac przy tym egista , juz psychologia to potwierdziła , a tym co pitolą , ze tak nie mozna , nich wezmą sobie pod opieke jakies ludzkie warzywo , dzieci niepełnosprawne itd. i choc to brzmi strasznie i okrutnie jak pisałem , masz jedno zycie , chcesz je poswiecić ? prosze bardzo , tówj wybór , ale nie sadze bys order za to dostała i gratyfikacje jakąkolwiek u schyłu jego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
ale ja go kocham i nie wiem czy kiedykolwiek będzie inaczej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
to sie zmieni , nie jeden z nas kochał kogos a potem kogos innego , a jeszcze potem ...trzeciego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając na temat tej choroby znalazłam to: Ból, który trwa ponad trzy miesiące, określany jest jako przewlekły. Powoduje on wyczerpanie mechanizmów obronnych organizmu i prowadzi do zaburzeń snu, osłabienia apetytu, obniżenia libido, nadmiernej pobudliwości. Wygasza uczuciowość, powoduje brak zainteresowania otoczeniem. Chorzy z przewlekłym bólem często popadają w apatię, depresję, tracą motywację do działania, a nierzadko do życia. Domagają się wielu leków mogących zmniejszyć ból. Szukają pomocy u znachorów, bioenergoterapeutów czy innych uzdrowicieli. Ból staje się chorobą tych ludzi i wymaga specjalnej terapii. Tutaj masz wyjaśnienie jego zachowania. Czy wszystkie metody leczenia zostały przez lekarzy wykorzystane? Może trzeba poszukać pomocy u innych specjalistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
taaaaaa i tak jej zycie przeleci szukajac tych specjalistów , straci czas pieniadze , i w koncu zycie , zamiast juz teraz byc szczesliwa i wychowywać z ukochanym , tym nowym dzieci . nie daj sie wciagnać w takie cos , uciekaj od niego !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczz
nie jedna kobieta na tym swiecie miała ukochanego , ktory jej zmarł , zginoł , odszedł , te kobiety poznały nowych , tez ukochanych i są szczesliwe - ty też tak miec bedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"erfdcxvfc zrozpaczona25 nie, wtedy byś się czuła zdradzona. Dziewczyno ja wiem, że on jest chory, ale każdemu coś dolega, mój tato np. ma bardzo chory bark i go boli od wielu lat, żaden lekarz mu nie pomógł, źle sypia, łyka proszki garściami i jakoś nie wyżywa się na mojej mamie. Mojej mamie jest przykro gdy patrzy jak on cierpie, ale myślę że inaczej by było gdyby on się dosłownie nad nią pastwił z tego powodu. Ból bólem ale czy na pewno jesteś osobą, która powinna znosić jego humory i takie poniżania?" A to mnie rozbawiłaś swoją totalną ignorancją i nierwiedzą! Nie porównuj bólu barku, który jest na pewno bardzo uciążliwy, do zapalenia nerwu trójdzielnego, który jest chorobą neurologiczną!!! Czy Ty w ogóle wiesz, co to znaczy? Że nastrój i humor mogą mu się zmieniać, bo sam ból w tej chorobie jest nie do zniesienia (bark to przy tym pryszcz i możesz go posmarować maścią preciwbólową, by to zlagodzić, a nerwu nie) i wpływa to też na możliwość normalnego funkcjonowania. I z tego powodu człowiek może czuć się gorszy i niepełnowartościowy. Jeśli jest zły, to nie na nią, tylko na swoją bezsilność, że chce żyć normalnie, a nie może!!!!!!!!!!!!! Zamień się z nim na miejsca i dalej pisz te swoje brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matacz, ale ona go kocha, a miłość wymaga poświęceń :) To takie romantyczne. A tak poważnie, to nie takie choroby lekarze leczą. Może warto spróbować, przecież autorka napisała, że gdy był zdrowy, to było wszystko w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mataczz taaaaaa i tak jej zycie przeleci szukajac tych specjalistów , straci czas pieniadze , i w koncu zycie , zamiast juz teraz byc szczesliwa i wychowywać z ukochanym , tym nowym dzieci . nie daj sie wciagnać w takie cos , uciekaj od niego !!!" Od takich facetów jak Ty Matacz właśnie zwiewam, bo są nic nie warci, nie mają żadnych ludzkich uczuć i empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mataczz zawsze bede powtarzał po co masz kochać chorego jak mozesz zdrowego po co masz kochać biednego jak mozesz bogatego". Nie piozostaje więc nam nic innego niż życzyć Tobie, żebyś znalazł się na miejscu tych chorych i biednych, to może wtedy wreszcie jakaś szara komórka pojawi się w Twojej pustej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
Poziomeczka123 Byliśmy już u wielu specjalistów a co do objawów które opisujesz to właśnie tak wygląda jego życie nie ustający ból. Czasami jest lepiej czasami gorzej. Zazwyczaj gorzej chociaż nie zawsze to pokazuje że coś mu dolega. A co do tych specjalistów to już nie wiem gdzie szukać i co robić. Czuje się bezsilna bo to nie dość że on jest chory to jeszcze uparty jak osioł i jego rodzina o niczym nie wie że znowu go boli że ma te uciski w głowie. Nie wiem jak się przebić przez tę jego skorupę i czy to jest wogle możliwe. I czy dam radę całe życie się z tym zmagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, rozumiem Twoje rozterki i dlatego nie oceniam Cię, każdy wybór między tym co podpowiada serce a rozum jest trudny. Rozumiem też jego, ponieważ moja siostra jest osobą chorą na raka. Tak o sobie mówi,chociaż operację miała 5 lat temu. Powiedziała mi ostatnio, że jej życie to nieustanny ból. Mimo swego stanu pracuje, zajmuje się domem. Mężczyźni są inni, mniej odporni na cierpienie. Ją zostawił mąż, gdy dowiedział się, że jest chora. Mówił, że go to przerosło. Ty już też dokonałaś wyboru, więc nie ma chyba o czym tutaj dyskutować. A wątpliwości i tak zostaną, niezależnie jaką decyzję byś podjęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
Tak tylko zastanawiam się czy tą decyzję da się zmienić. Czy jest inne wyjście Bo nie chciałam sprawić mu przykrości. Z drugiej jednak strony nie wiem czy jestem na tyle silna żeby dać sobie dalej radę z jego chorobą i czekać kiedy będzie dobrze. Kiedy znajdzie się jakaś praca i możliwość założenia i utrzymania wspólnie rodziny. Z jednej strony cierpię i serce podpowiada żeby jednak spróbować a rozum mówi swoje. I jak tu być mądry i wiedzieć co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
Jestem w beznadziejnej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona25
zaraz zwariuje to dopiero pierwszy dzień bez niego a co będzie dalej? chyba umre :( boję się a jednocześnie nie wyobrażam sobie braku jego słodkich słów, przytulania, pocałunków ciepłego głosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quebec
biedna :( ja nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, bo nie wiem jakie były między Wami relacje, ciężko powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×