Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

walczyc czy odejść

Polecane posty

Gość gość

Witam, jestem mezatka od 10 lat. Do niedawna byliśmy prawie udana rodzina, prawie- bo jedynym naszym problemem było picie męża. Maz jest dobrym facetem, pracuje, potrafizajac się domem i dziećmi. Fajny sympatyczny facet, ale , wiem ze jedno drugiemu zaprzecza - jest nieodpowiedzialny. Potrafi upić się mając pod opieka dzieci. Problem z alkoholem miał od samego początku, nie wiem gdzie ja oczy miałam, ale ciągle żyłam nadzieja ze przestanie. Początkowo pil z kolegami, wracał późno do domu, ja sama z dziećmi. Z czasem zmienił ,,sposób,, picia, bo zamyka się w garażu i pije sam. Walczyłam z tym jego piciem, ale juz mam dość, przelała się czara goryczy. Dziś juz nie mogę na niego patrzeć, nie mam sił na walkę, bo wiem ze przez pewien czas będzie ok, aż w końcu znow mnie zawiedzie, zostawi sama gdy będzie mi potrzebny, np jak wtedy gdy upił się przed chrzcinami syna, nie patrząc ze mam i dzieci pod opieka i gotowanie i sprzątanie itp Kiedyś chciałam walczyć, bo gdy nie pil było ok, a dziś zaczęłam go olewać, mam prace, dom, dzieci. Jego mam dość. Skończyło się. Każdy mi mówi abym z nim pogadala, szantaxowala, ze jak nie skończy pic to odejde itp, ale to juz było, ja juz chyba nie chce, nie mam sił. Byliśmy nawet na spotkaniu aa, ale maz stwierdził ze nie jest z nim aż tak zle jak ja to widzę... Co do jego picia- raczej w tygodniu nie pije, bo pracuje od rana do wieczora, jednak gdy odwiezie go jakiś kolega to prawie pewne ze wróci pijany. Wczoraj np zabrał dzieci na taka męska wyprawę i wrócił po kilku piwach. Aż zagotowallo się we mnie, a on nie widzi problemu. Dziwi go ze mam jakieś ale. Nie widzi zagrożeń, tego ze dzieci nie mogą patrzeć jak ojciec chla. Co robić? Gdy juz nie ma sił na ta walkę? Szkoda dzieci, bo raz ze potrzebują ojca, ale patrzeć jak tata śpi pijany czy sam polewa sobie wódę to jest lepsze? Gdyby bil, wynosił z domu, byłoby łatwiej podjąć decyzje, to oczywiste, a tak? Czy może być dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż to alkoholik. Nad czym się zastanawiasz? Albo podejmie się leczenia albo załóż sprawę rozwodową i wiej od niego póki czas. Właściwie tu jesteś już osobą współuzależnioną i też powinnaś pójść na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj, jesli tylko masz siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby urban nosil turban
sugeruje spacerek na grupe al-anon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze jest uzależniony, wiem ze powinnam odejść, tylko kurcze- gdy patrzę na innych alkoholików to jednak dochodzę do wniosku, ze może on w końcu się opamięta, bo nie pije codziennie, nie wpada w ciągi, potrafi nie pic bo wie ze musi iść do pracy, dlaczego wiec nie potrafi odmówić sobie picia gdy wie ze dzieci, rodzina. W sumie to juz tylko ta głupia nadzieja została, a wiem ze chce odejść. Chce z tym skończyć, bo on chyba się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli nie podejmie leczenie to Rada jest tylko jedna ...uciekaj Kobieto ile sil w nogach !!!!! zycie zmarnujesz mlodosc przeleci zostaniesz sama styrana problemami bez sil do walki o lepsze uciekaj !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najlepsze jest to, ze gdy wczoraj rozmawiałam z mama, ze prawdopodobnie wrócę do nich, gdy w końcu opowiedziałam o jego wyskokach, to mama była bardzo zdziwiona, bo myślała ze u nas jest wszystko ok. Ehh, dotarło do mnie ile razy ze wstydu ukrywalam jego pijaństwo, jak krylam go przed innymi. Tak bardzo wstydzilam się tego ze on pije, ze wszędzie go chwalilam, by uwierzyli ze on jest dobry. To jest jakieś głupie, nie wiem czemu tak robiłam. Taki bardzo wstydzilam się tego ze MOJ maz pije. Jeszcze rok temu poszlabym na spotkanie aa, dziś chyba juz wiem ze nie chce z nim być. Tylko tak bardzo sie boje czy dam rade. Ponadto ostatnio maz ma taka fazę ze o wszystko oskarzaa mnie. Wszystkiemu ja jestem winna, bo się zmieniłam, bo nie rozmawiam z nim, bo nie sypiam z nim. Razem tylko mieszkamy, Juz nie krzycze na niego, nie płacze, nie błagam by przestał. Jest mi całkiem obojętny, nie potrafię mu zaufać, boje sie zostawić z nim dzieci. Jestem w pracy i myślę czy nie wypi za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale baby sa głupie jakby facet nie mógł się napić po pracy. Każdy musi się zresetować czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tego watku
Witam, maz obrażony nadal na mnie, wczoraj pytał jak długo jeszcze będę tak się zachowywać. Nie podoba mu się to, ze nie zaczynam sama rozmów, zajmuje się tylko sobą i dziećmi, z nim rozmawiam tylko ,,urzędowo,, o tym co trzeba załatwić itp. Najgorsze są noce, gdy on próbuje się do mnie dobierać, a ja nie mogę. Nie czuje do niego nic poza żalem. Jestem na niego zła, nie potrafię juz się z nim kochać. Zbyt wiele razy mnie zawiódł.,,,nas,, juz nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×