Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Losthighway88

Pikantna obsesja mojego męża

Polecane posty

Gość Losthighway88

Witam wszystkich, Zarejestrowałam się na tym forum ponieważ nie umiem już sobie poradzić z dość niekonwencjonalnym problemem. Może wy wymyślicie sposób na jego rozwiązanie. Liczę na wyrozumiałość bo kłopot z jakim się borykam jest naprawdę autentyczny. Mój mąż ma obsesje na punkcie papryczek chili. Problem pojawił się miesiąc po naszym ślubie. Od tego momentu zaczął domową hodowlę chili, która ciągle się rozrasta. Pół naszego mieszkania zajmują doniczki z papryczkami. Naprawdę ciężko jest przez to poruszać się w naszej kawalerce. Mąż swoją hodowlą zajmuję się przez większość swojego wolnego czasu. Cały czas je przesadza, podlewa, nawozi. Przez tą całą sytuację od roku praktycznie nie wychodzimy z domu. Jak już nam się uda spotkać z naszymi znajomymi to głównym tematem mojego męża są te nieszczęsne papryczki. Potrafi gadać na ich temat godzinami... Z racji tego, że ja dłużej pracuje od męża, to on gotuje dla nas obiady. Głównym składnikiem jego dań jest oczywiście chili. Dodaję je do wszystkiego: do rosołu, do mielonego, ryb nawet do naleśników. Próbowałam z tym walczyć gotując wieczorami na następny dzień. Niestety zawsze znalazł sposób aby przemycić swoją ulubioną przyprawę i to w oszałamiających ilościach. Próbowałam z nim rozmawiać na temat tej obsesji. Niestety mąż nie widzi w tym problemu i nic się nie zmienia w tym temacie. Często przez chili dochodzi między nami do kłótni. Zarzuca mi wtedy, że zamiast wspierać go w jego pasji wywołuje burze w naszym małżeństwie. Nadmienię jeszcze, że mąż chodzi do psychologa, który dodatkowo dopinguje go do hodowli bo niby to go bardzo uspokaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooość
to powinnaś pogadac z tym psychologiem i przedstawic mu ta sytuację jak ona wygląda bo psycholog widzi to tylko z jego perspektywy więc tej dobrej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooość
zbadaj też hormony i tarczyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro masz pomaranczowy nick, to raczej nie "zarejestrowalas sie na tym forum" reszta tekstu to pewnie kolejny stek klamstw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick gość
ja się uśmiałem,zabawnie opisałaś swoją sytuację ale co zrobić żebyś nie musiała opisywać takich sytuacji nie wiem,Twój mąż sobie wkręcił śmieszne papryczki i się uparł:Oże one nie uprzykrzają mu jakoś życia,te krzaki:-Ddomyślam się,że macie prawie dżungle? A jakbyś je tak wypierniczyła po cichu? Zanim by nową plantacje wyhodował miałabyś spokój:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×