Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ojej2

Nie umiem pracować i kochać

Polecane posty

Gość ojej2

No właśnie. Czy ktoś mógłby z jakiegoś powodu podpisać się pod takim stwierdzeniem? Jestem wychowana do wiary w to, że jestem stworzona do wielkich rzeczy i że za zło nie czeka mnie kara. A teraz, gdy mam 21 lat, następuje nagłe powolne wybudzanie z tego świata. I teraz tak: Jutro mam poprawę kolokwium i może od razu egzamin, a zaczynam na dobrą sprawę "uczyć się" teraz. (Bardzo rzadko coś robię, dużo marzę i czasami z tych marzeń i skłębionych myśli wychodziły jakieś teksty, które były nagradzane, więc mama się mniej boi o moją przyszłość.) Jutro ma też przyjechać z innego miasta mój chłopak (jesteśmy razem około trzy miesiące, to związek na odległość, ale widzimy się raz na tydzień, a czasami częściej, tylko raz się nie widzieliśmy dwa tygodnie), a ja czuję, że tracę zdolność wczuwania się w niego i budowania czegoś razem, czuję, że opieram się na nim i gdzieś w środku mam nadzieję, że on wszystko ogarnie. I - czy według was taka postawa wymaga terapii? Od dawna pracuję nad sobą, prowadzę dziennik, gdzie staram się patrzeć na siebie obiektywnie, rozmawiam z chłopakiem i rozmawiam przyjacielem, ale często mam chwile zwątpienia i wciąż kogoś zawodzę, na przykład długo nie odpisuję na smsy choć wiem, że ktoś się martwi lub niecierpliwie czeka. No i wciąż bardzo mało pracuję. To może być trudne do zrozumienia, ale bariera jest bardzo silna. Wiem, ze to lenistwo, ale przyczyna leży głębiej. A w tym roku chciałam iść do pracy, boję się, że to znów czcze gadanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamiast gadac i pisac wez sie do dzialania i tyle bo jak widac tylko na gadaniu i pisaniu analizie samej siebie sie konczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej2
Dzięki, ale piszę, że to silna bariera i że od dawna próbuję przestać z autoanalizą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej2
A swoją drogą to prawda, że działanie najlepiej rozwiewa wątpliwości, nawet "konstruktywne" myślenie (o miłych momentach, o tym, co buduje, o tym, czego chcę) daje dużo więcej siły niż analizowanie siebie. Ale ja mam naprawdę wielki problem z działaniem. Wiem, że to nie wzbudza sympatii i trudno to zrozumieć, ale ja przez 21 lat tak działam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, jak zwykle mam nauczkę i myślę za późno, i dopiero teraz się martwię i zaginam: okazało się, że pomieszałam terminy zaliczeń i przez to nie spotkam się jutro z chłopakiem, który się martwi, a ja bardzo nie chcę go zawieść... I do tego nie wiem, czy uda mi się wszystko na studiach ułożyć żeby zdać. I tak w koło Macieju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×