Gość gość Napisano Wrzesień 6, 2013 Witam. Postanowilam opisac wam swoj problem i posluchac Waszych rad poniewaz sama czuje sie coraz bardziej bezsilnna i czasami nie wiem, czy to ze mna jest cos nie tak czy z facetem. Od czego by tu zaczac. Jestem z moim facetem juz okolo 2 lata (dla ulatawienia bede pisala o nim W.). Na poczatku bylo wspaniale, bylam zakochana i w skowronkach. Pewnie dlatego nie widzialam wielu wad W. Z czasem sie to zmienilo i kazdego dnia dostrzegam nowe minusy, ktore czesto przerastaja mnie. W. ma 23 lata (tyle samo co ja). Z charakteru jest osoba bardzo opryskliwa, do innych odnosi sie z hmm wyzszoscia a czasem nawet wstretem (co za idiota, jak mozna byc tak glupim etc). Czesto zachowuje sie jak zwykly gbur. Nie porozmawia z nikim poza swoimi znajomymi bo sa chyba zbyt glupi na rozmowy z nim. Na zwykle pytania reaguje arcy kulturalnymi odpowiedziami "ch** Cie to" "ch**" mnie to obchodzi. Kazdego nazywa "frajerem". Jest obsesyjnie zazdrosny o mnie. Kiedy ktos mowi mi przykladowo komplement- w jego towarzystawie oczywiscie to zaczyna sie zachowywac jak zwykly dres, przeklina, rzuca sie a potem ma pretensje do mnie, ze jak ja moge nie reagowac kiedy ktos mi tak mowi! Przyklad; ostatnio uslyszalam, ze mam ladny glos. Dla niego to juz jest jednoznaczne z tym, ze osoba mowiaca to chce: przespac sie ze mna, poderwac mnie, kocha mnie i generalnie to juz z pewnoscia planuje wspolna przyszlosc ze mna na nastepne 200 lat. Czesto sie klocimy, czesto prosze go zeby zmienil nastawienie do ludzi, do mnie bo jest to meczace a ja sama czesto czuje sie potem jak matka niegrzecznego dziecka, kiedy musze sie tlumaczyc z jego zachowania innym. Zazwyczaj zaleznie od nastroju slysze, ze "jeb** go to" lub, ze sie zmieni. Czego oczywisicie nie robi. W rozmowach ze mna jest tak samo. Zawsze kiedy wyrazam swoje zdanie, ktore jemu nie odpowiada reaguje przeklenstwami, mowi ze jak mi cos nie pasuje to moge go zostawic, ze go to je** i ogolnie to caly zwiazek go jeb** (ten tekst juz slyszalam 2000 razy). Czesto zastanawiam sie kto w tym zwiazku jest kobieta. To on focha sie ciagle, obsesyjnie pilnuje kazdej minuty mojego zycia (pisze mu, ze zaraz wracam i juz jest 200 pytan gdzie idziesz, po co idziesz, za ile wrocisz a ja ide np. siku -.-). Kilka razy probowalam go zostawic. Zawsze konczy sie tym samym: placz, ciagle blagania o powrot, grozby samobojstwa. Wiem, ze jestem slaba i sie lamie bo wracam do niego ale tez go kocham. Obiecywal mi juz zmiane tyle razy, ze nawet tego nie jestem w stanie policzyc. Jestem juz zmeczona tym zwiazkiem i nim, mam dosc przebywania z osoba o zachowaniu zwyklego dresa spod bloku polaczonego z 12 letnim rozwydrzonym dzieckiem. Co moge zrobic? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach