Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość viceklita

podobno dzisiaj prokuratura wypuściła dzisiaj tych dwóch o których Dominik

Polecane posty

Gość viceklita

opowiedział w szpitalu , koledzy z pracy jego załatwili 'Kazali mi kopać grób. Gdy już do niego wpadłem, zasypali mnie ziemią i przykryli patykami. Ledwo łapałem oddech, myślałem, że to już koniec. Gdy usłyszałem, że oprawcy uciekają, ręką przebiłem ziemię, żeby dostać się do powietrza – opowiada Faktowi wciąż wstrząśnięty Dominik B. (23 l.), któremu szef z pracownikiem obcięli cztery palce i kciuk, a na koniec chcieli mu odrąbać głowę tasakiem. Tylko dlatego, że młody mężczyzna upomniał się o swoją pensję! Ofiara swoich pracodawców dochodzi do siebie w szpitalu w Grójcu. W piątek do ciężko rannego chłopaka przyjechali ze Ślaska rodzice. Są zszokowani tym, w jak okrutny sposób ktoś rozprawił się z ich dzieckiem. – Wszystko zaczęło się od tego, że w jednym z SMS-ów zagroziłem szefowi, że jeśli nie zapłaci mi za prace budowlane, które wykonałem, zgłoszę sprawę do inspekcji pracy – mówi reporterowi Faktu leżący na szpitalnym łóżku nieszczęśnik. – Wtedy wreszcie obiecał, że odda mi pieniądze, niecałe 1500 zł. Następnego dnia rano szef Szymon F. (29 l.) przyjechał pod hotel, w którym mieszkał Dominik. – Kiedy zszedłem na dół, okazało się, że w aucie jest jeszcze Mateusz R. (21 l.), z którym pracowałem w firmie Szymona. Powiedzieli, że muszą coś załatwić z samochodem i jadą do znajomego mechanika. Pojechałem z nimi – relacjonuje pan Dominik. – Zatrzymaliśmy się, żeby zapalić. Wtedy Szymon spytał mnie, czy wiem, co mnie czeka za to, że go straszyłem inspekcją pracy – opowiada dalej ranny chłopak. – Uderzyli mnie kilka razy, a kiedy upadłem, któryś z nich rzucił w moim kierunku saperkę i kazał kopać grób. Kopałem, bo myślałem, że mnie po prostu straszą. W pewnym momencie poczułem uderzenie czymś ciężkim i ostrym w kark, chciałem uciec, ale powalili mnie na ziemię. Poczułem jeszcze kilka uderzeń, zamknąłem oczy, myślałem, że to koniec. Czułem, jak przysypywali mnie ziemią. Nic już nie widziałem, ale słyszałem, więc gdy oprawcy odeszli, zacząłem szybko wykopywać się spod ziemi. Kiedy się wydostałem, doczołgałem się w kierunku drogi. Potem obudziłem się już w szpitalu – kończy Dominik.' - za szybko na wódkę poszli po tym zdarzeniu , coraz mniej fachowców jest na budowach , zaczynają, forsę wezmą i nie kończą roboty , nie potrafią nawet porządnie zkopać swojego współpracownika, żenada ale tak na poważnie na budowach to teraz od kilku lat kolega-koledze jest wilkiem a ilu w zalanych betonem fundamentach jest tego nie wie nikt, był na budowie i zniknął, wypijmy jego zdrowie a gdzie poszedł ? chyba w betonie jest !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×