Uzależniona

Nie wiem już co robić.... Jestem uzależniona od cukru... Zasypiając wczoraj myslałam o jedzeniu... Teraz jestem po śniadaniu i myślę jedynie o wielkiej ochocie na cistka i cukierki.... Nie wiem już jak z tym walczyć.... Zjadłam w czoraj na kolację dużą kinder czekoladę i 2 paczki herbatników... miałam dość i nadzieję że dziś już ochoty nie będzie... Ale gdzie? Myślę o słodyczach.... Nie wiem jak sobie pomóc ;-/

Widzę, że nikt nie ma takich ''głupich'' problemów jak ja..........

nie ty jedna masz problem. tez tak mam. trzeba sie powstrzymac, a z dnia na dzien ochota jest coraz mniejsza. ale twardym trzeba byc.

Ja kiedyś nie wytrzymałam dnia bez czekolady i wafelków. Gotowałam sobie czekoladę, maczałam w niej wafle Grześki i potrafiłam tego zjeść mnóstwo. Albo robiłam masę budyniową - pół gara i byłam szczęśliwa, że mogę to wszystko sama pożreć. Ale wtedy byłam bardzo młoda i nie interesowałam się zdrowiem. Potem zaczęłam czytać o tym, jak szkodliwy jest cukier, co się dzieje w organizmie po jego spożyciu. I nie wiem, chyba jestem podatna na sugestię, bo apetyt na słodycze mi po prostu minął. Odżywiam się chyba dość zdrowo. Rzadko mam ochotę na coś niezdrowego typu slodycze albo hamburger. Praktycznie te rzeczy mogłyby zniknąć z powierzchni ziemi i nie żałowałabym.

tez miałam ten problem. ale zacisnelam zeby i od 2 mcy nie jem slodyczy. zdarzylo mi sie 2-3 razy na imprezie. na poczatku jest trudno ale teraz nawet nie tesknie. kwetsia silnej woli na poczatku a potem przyzwyczajasz sie i nie ciagnie cie jak widzisz ze masz np mniejsza d*pe dzieki temu :)

po tygodniu, dwóch, sama zobaczysz że jest ci łatwo sobie odmówić. ale musisz przeczekać i być twarda. chodzi nie tylko o cukier ale ogólnie węglowodany proste.

jeśli masz ogromną ochote na słodycze radze zamiast nich zrobic sobie kakao ale te prawdziwe, jest zdrowe i może po nim przestaniesz myśleć o słodyczach:) ja mam ten sam probem, ile bym nie zjadła to i tak mnie nawet nie zmuli:D

Próbowałam metody na kakao i jeszcze bardziej rozbudzalo ono we mnie apetyt na słodycze.... Metoda z zaciśnięciem zębów zawsze kończy się tak samo... Wytrzymuje 5 dni bez słodyczy po czym mam mega napad - zjadam jakieś 3000kcal na raz w słodyczach.... Masakra...

ten post wyżej to mój oczywiście...

kup suszone owoce - daktyle. są tak slodkie ze opcji nie ma zeby Cie nie zmulily. ja jem 4 szt i mam dosc. kiedys jadalam cala czeko na raz :)

to może kup chrom w aptece on podobno hamuje apetyt na słodycze

psychologia. pozwalaj sobie na 1 słodką rzecz 1 raz w tygodniu. będzie ci łatwiej wtedy może.

ew twarog mieszaj z miodem i rodzynkami. tez pomaga a zdrowe i lekkie :) powodzenia! powiem tylko - da sie rzucic to dziadostwo. wiesz jaka czlowiek ma wtedy satysfakcje ze pokonał jakas tam słabość.

ewentualnie mozesz zrobic tak ze :D to bedzie głupie wiem:D pooglądaj sobie na internecie najbardziej zniszczone i obrzydliwe zdjecia zębów:D i wbij sobie do głowy ze jak zjesz jakiś słodycz to twoja szczęka bedzie wyglądać dokładnie tak jak na tych zdjęciach:D:D heheh

biała koleżanko - spróbuje opcji z daktylami (nigdy ich nie jadłam) ale wątpie w jej skuteczność... Napisałąś, że jadłaś kiedyś całą czeko na raz... u mnie jest znacznie gorzej bo ja jem czeko 300g na raz ;-/

W kwestii twarogu na słodko.... Kończy się jak ze wszystkim co słodkie - napdaem na słodycze, tą opcję już wypróbowałam.... tylko refluks mi się uaktywnił bo twarogu ;-/

Oglądanie zepsutych zębów wogóle mnie nie odstrasza, bo zawsze myję je po jedzeniu słodyczy.... JESTEM NAPRAWDĘ BEZSILNA....

kup daktyle - nie dasz rady zjesc całej paczki :) kochana mi tez zdarzało sie 300 g. wg mnie miałam zaczatki kompulsów. jak nie było słodyczy, siegałam po miód i dobijałam sie nim. mdliło mnie - jadłam mięso - i po nim znowu słodkie. to był koszmar. od 2 m-cy czuje ze panuje nad tym co jem :) tobie tez tego zycze. poczatki - jak ze wszystkim - sa trudne,

No dobrze, spróbuje daktyli ale obawiam się że u mnie to nie są zaczątki tylko już kompulsy ;-/ Znam to bardzo dobrze: raz słodkie, potem słone i na zmianę non stop żeby nie mdliło od słodkiego... jak nic nie ma w domu to pół chleba z miodem też dobre... Masakra

Dawniej nie mogłam żyć bez slodkiego.Ciasto, czekolada, cukierki jakiekolwiek chociażby landrynki musiały być w domu.Teraz mi przeszło i czasami mam ochotę na coś słodkiego.Jednak mi pozostało że musze mieć w lodówce ciasto, tak na wszelki wypadek.Częstuje swoich gości, ja już nie mam na to ochoty.Na stare lata mi przeszło:D