Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam mała fobię społeczną

Jak wygląda na studiach nauka obcego języka np angielskiego

Polecane posty

Gość mam mała fobię społeczną

Zapisałem się na informatyke zaoczną i zastanawia mnie jak wygląda nauka języka. Jest grupa i co - wykladowca jak w liceum zadaje uczniom pytania i każe rozmawiać po angielsku? Czy po prostu tłumaczy zagadnienie a potem podczas sesji egzaminuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z języka są lektoraty. U nas były kserówki, robiliśmy ćwiczenia, czytaliśmy, zajęcia wyglądały tak jak w liceum. Język miałam 4 lata i dopiero po 4 roku był egzamin, a tak to zaliczenia na podstawie obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
pierwsze polrocze sa normalne sprawdziany nie ma sesji Dopiero jak masz ostatni rok jezyka obcego - to wtedy jest sesja - na końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak w liceum, to normalne lekcje języka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wyglądają studia filologiczne? Np filologia angielska albo hiszpanska? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalne lekcje i jeszcze zależy an jaką grupę się trafi, każdy prowadzacy inaczej prowadzi zajęcia, inne rzeczy się robi, do nas babka tylko gadała, coś pytała, czasami jakieś teksty musieliśmy wypełniać, jedna prezentacja z ang na 4 semestry, ogólnie lajcik na maxa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
nie jak w liceum Z kazdego przedmiotu jest sesja na koncu półrocza .. Ale nie z jezyka obcego ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
jezyk obcy też ma swoją sesje , ale na koncu - na przyklad po kilku latach nauczania . jako egzamin koncowy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madarka
Studia filologiczne - kilkanaście albo więcej godzin lektoratu z danego języka tygodniowo, zajęcia z literatury, historii, sztuki danego kraju/krajów które używają danego języka...tak w skrócie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam jak normalne lekcje, były normalne kartkówki i sprawdzany bez żadnego zaliczania w sesji. Podzieleni byliśmy na grupy według tego na ile zdaliśmy maturę i ustalało się poziom na jakim się uczymy (chodzi o oznaczenia, a1,a2,b1,b2,c). Na filologiach to wygląda zupełnie inaczej, obejrzyj dowolny plan studiów to zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam mała fobię społeczną
Wiadomo, ze filologia to filologia. Ale to są studia ścisłe zaoczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z własnego doświadczenia wiem, że na studiach to się za dużo nie nauczysz, przynajmniej u mnie to wyglądało dramatycznie, nic nie wyniosłam, co więcej, chyba się cofnęłam ze znajomością języka. Ale bez jego znajomości ciężko o dobrą pracę dlatego trochę wysiłku w to włożyłam, no i się udało. Przyznam, że ze wszystkich sposobów najbardziej skuteczny okazał się kurs językowy za granicą. Byłam na takim w Szkocji z Glossą i bardzo miło go wspominam, dużo się można nauczyć, zobaczyć ciekawe miejsca i poznać fajnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no u nas były jakieś prezentacje, wystapienia publiczne, ale ogólnie lajcik i słabo nas tam uczyli. wiem że obawiasz się tych wystąpień. ja studiowałam budownictwo lądowe - tez ścisły przedmiot, a lekcje były takie że trzeba było robić referaty, rozmawiać w grupie, albo przed całą grupa ale poziom był naprawdę łatwy. Walcz z fobią społeczną, póki możesz, ja żałuje że na studiach unikałam "ćwiczenia pewności siebie" - właśnie referatów itp, bałam się tego, ale wiem że to jest do "wyuczenia". na studiach pracowałam w sklepie i tam chociaż umeirałam ze strachu to się ośmieliłam w końcu i po pół roku takiej pracy byłam nei do poznania. gdybym wiedziała ze mnie to tak zmieni próbowałabym już na studiach. całe życie bedziesz miec pod górkę jak się nie ośmielisz, nie zaczniesz trenować. ciężko ci bedzie cokolwiek załatwić, w dorosłym życiu trzeba mieć swoje zdanie i umiec o nie walczyć a nieśmiałość w tym nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie było przez internet - czyli sciema, jedynie egzamin normalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KuchenTV
Studia zaoczne mają to do siebie, że wiele przedmiotów... to pic na wodę. Byle przepchnąć i uzupełnić ilość ECTS'ów, ale bez obaw. Zawsze możesz się uczyć sam. Zobacz sobie np na http://kup-jezykowy.pl i przejrzyj ich ofertę, to wtedy nie będziesz musiał się obawiać. Ale kto wie, może u ciebie będzie inaczej i nauka będzie szła pełną parą? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój angielski na studiach nie różnił się od tego ze szkoły, nasz lektor był bardzo w porządku ale nie przejmował się tym jak ktoś czego nie rozumiał. Dawał się poprawiać tym osobom po kilka razy, aż się wyuczyły na pamięć chyba.

I zacząłem się uczyć na własną rękę, zawsze miałem problem ze słownictwem. Znajoma mi poleciła NAUKĘ ANGIELSKIEGO METODĄ WAŁKOWANIA, już od pierwszego dnia byłem tą metodą oczarowany.

Nie wierzę, że byłaby taka osoba, która przeobiła by tą metodę sumiennie i nie nauczyła się danego słówka po porostu się nie da. Szczególnie na studiach polecam naukę języka na własną rękę i dla siebie, bo nie uczymy się języków dla kogoś tylko dla siebie. Pamiętajcie o tym, ja np naukę rosyjskiego wspominam dobrze w liceum, bo my uczyliśmy się tylko praktycznie. Cały czas gadaliśmy każdy odpowiadał ustnie. Tego brakowało mi zawsze na angielskim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×