Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fhggyf

moj maz pije

Polecane posty

Gość Qanka
Teraz mąż cos robi w garażu zapewne piwo jest tam obecne za jakies 2 godziny przyjdzie do domu bedzie chciał rozmaiwac miło a ja go z będę no to pójdzie spac tak wygladają moje soboty od X lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Graczyk100
No !, to podaj piwo kobieto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała taka zrzędliwą babę to też bym piła i to na pewno nie 1 piwo tylko więcej. Dodatkowo po robocie jeszcze dzieciaki na głowie, więc przed powrotem stara się znieczulić. Facet nie ma swobody we własnym domu, nie może się napić czego chce i jak chce, po prostu czuje się osaczony, zna te twoje minki, spojrzenia i już ma dosyć. Nic nie musisz mówić mu wprost. Wcale się mu nie dziwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola1990lalal
postaraj sie z nim jeszcze porozmawiac , jezeli to nie przyniesie rezultatu to odejdz od niego , albo na odwyk go wyslij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile on pije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to złodziej, bo każdy pijak to złodziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak niestety wygląda "rozmowa" na forach typu...kafeteria...poważny temat,ale wielu niepoważnych ludzi... dlatego najlepiej szukac zrozumienia na forach tematycznych,gdzie admin trzyma rekę "na pulsie"i każda osoba z problemem nie pozostaje bez wsparcia Kiedy "zbywasz" męża,on to odczytuje,że nie ma problemu...ale rozmowe to najlepiej przeprowadzać po trzeźwemu,bo inaczej nie ma sensu Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tu jest wszystko jasne. Ja uważam, że mąż nie tego się spodziewał w praktyce, co ma, ponieważ kilka lat temu, w teorii wszystko wyglądało ładnie pięknie - kobieta, związek, ślub, dziecko, stabilizacja, spokój i takie tam. A teraz to ma i co? A no to, że nie ma jeszcze trzydziestki, a żyje w kołowrocie - dom, praca, dom, praca, dom, wyjście, dom, praca itd. przez następne 20-30 lat, a to żadna atrakcja dla niego. Znam wiele takich osób, udają, że wszystko jest ok, ale duszą się z tym wszystkim. Nie napiszę co się w większości związków stało i czego ci moi koledzy teraz szukają w życiu. Ci którzy nie dali się ud*pić w okolicach 25 rż. (mimo, że tak im inni zachwalali stabilizację i poważne związki), dziś są szczęśliwsi, rozwijają się, bawią, wiedzą, że na resztę przyjdzie czas. Razem śmiejemy się z młodych żonkosi, jak się męczą, ale najzabawniejsze są ich partnerki - matki, żony, które większości zostają ze wszystkim same. Identycznie jest wśród kobiet - większość moich koleżanek powychodziła za maż wcześnie i żyją jak w kieracie, płaczą, narzekają, często już same, ale mają czego pragnęły. Odpowiedz sobie sama na pytanie - czy jesteś szczęśliwa, czy tak miało wyglądać Twoje życie, czy to już spełnienie marzeń? Dzieci odchowasz, a co potem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczescie...uzaleznione jest od oczekiwan.Jezeli nastawiamy sie na to ze dostaniemy je od partnera...to moze byc rzeczywiscie trudno.Choc na ezczescie w zwiazku powinny pracowac obie strony. ja pomimo wielu problemow czuje sie szczesliwa,bo staram sie to szczescie dostrzegac w drobiazgach...w bliskosci mouch dzieci w ich usmiechu,w rozmowie z mezem,drobnych gestach...w niesamowit usmiechu i radosnych oczkach mojego wnusia;) Czlowiek potrzebuje naprawde niewiele ale musi zdac sobie z tego sprawe. Mi na pewno w tym bardzo pomogla strata bliskiej osoby,smierc pierwszego meza...bylam mlodziutka,ale to doswiadczenie nauczylo mnie patrzec na wiele sytuacji sercem...to moje szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autoreczka nie odpowie bo sama wie doskonale, że do tego 'doprowadziła. ' Dobra rada - zrób sobie kolejnego dzieciaka, facet się ucieszy, heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za chorobę drugiego człowieka,nie wini sie innych...gdyby był sam,także by pił,a może jeszcze szybciej oddał się nałogowi,bo samotność by mu to "umożliwiała" Oj,przykre,że ludzie bywaja tacy złośliwi...szkoda,żę z taka przypadłościa przychodzi sie im męczyć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakies nowości w życiu???podjete kroki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhggyf
chmmm...nowosci to takie ze zatrul sie piwem ostatnio.Bardzo chorowal i odchorowal swoje...mysle ze nie ruszy alko przez dlugi czas.No ale zobaczymy...puki co bylam na wyjezdzie,nie mialam jak skoczyc do biblioteki ale ksiazke na pewno wypozycze.Dziekuje kochani za zainteresowanoe,naprawde nie mam i nie mialam z kim o tym rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana,zalowac nie ma co,i tak sie zdarza jak sie przesadzi...Ale moj maz kiedys prawie wtladowal na pogotowiu tak sie zwijal z bolu po degustacji samorobnego wina,w domu...potem tylko nie lapal sie za wino ale inne procentowe trunki byly. Milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno...kochana ty nie rozmyslaj jak to maz dlugo nie ruszy alkoholu,bo tego to i najstarsi gorale nie wiedza;). .tylko pomysl jak i gdzie wybrac dla siebie grupe aby zadbac o siebie :);):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×