Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małomówność

Polecane posty

Gość gość

Mam pewien problem. Wydaje mi się, że jestem trochę nieśmiała, choć nie wiem czy mogę to tak nazwać. Nie mam problemu z poznawaniem nowych ludzi, jak kogoś poznaję to na początku znajomości jestem wygadaną osobą a im bliżej kogoś poznaję tym bardziej zamykam się w sobie i zaczynam strasznie mało mówić. Nie wiem już jak mam z tym walczyć. Najgorsze jest to, że wszyscy moi znajomi mówią, że zaczynam normalnie się udzielać w rozmowach tylko wtedy kiedy wypije. Staram się mówić więcej, ale nie wychodzi mi, po prostu jakoś jak wszyscy rozmawiają to nie przychodzi mi do głowy nic na dany temat. Nie wiem jak to zmienić, a strasznie bym chciała zacząć normalnie żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goooooooość
-,-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Mam dokladnie to samo!Latwo nawiazuje znajomosci ,ale potem jak te samo osoby przychodzi mi czesto widywac,to ich unikam! Zeby tylko nie musiec nimi gadac... To nie jest fajne,bo oczywiscie ludzie sie ode mnie odwracaja z czasem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
ile masz lat? miałam tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia21111111111111111
moim zdaniem masz o sobie za slaba samoocene. moze poczytaj co zrobic aby sie dowartosciowac. badz zawsze soba i nie pozwalaj na to aby inni wchodzili ci na glowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi tez sie z ludzmi nie chce gadać :/ nie znosze pieprzenia o d***e marni bez sensu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudia21111111111111111
Bo ja mialam identycznie tak samo. na poczatku jak kogos poznawalam to od razu jak przyjaciolki a potem wszystko sie urywalo i wydaje mi sie ze to bylo spowodowane tym ze nie podobalam sie sama sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Ja juz mam 33 wiec raczej juz z tego nie wyrosne... Czasem sobie mysle ,ze to jest brak elokwencji... Wiele bym dala ,zeby tak jak inne kobietki moc nawijac o blachych sprawach,a nie meczyc sie ze znalezianiem tematu do konwersacji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaaaa24
musisz isc do pscyhologa:) tez mailam podobnie i mam...na poczatku jest super-obca osoba wiec mamy luz....gadamy swobodnie i duzo,wrecz mam slowotok i mogę biadolic o d***er maryny ....(szkola ,studia ,praca czy gzies ktoś na osiedlu) .smaic sie z czegosc,sama z siebie czy sypie puenatami...(zarowno w kintakcie z facetem czy kobietą)... a podczas 2 spotkania ,czy 3 ciego jestem tak zestresowana,brak mi pewnosci siebie, ze nawet geby nie otworzę,czy unikam tych ludzi...Poprostu mamy problem z utrzymaniem tych relacji,boimy sie chyba ze cos spieprzymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
ja też nie lubię gadać. nie lubiłam dawniej i tak mi zostało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Moze w ogle lepiej nie angazowac sie w nowe znajomosci,zeby potem uniknac rozczarowan :P. Widocznie juz nam jest pisane jest to ,ze bedziemy odludkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
wypłosz, ja mam 31 i u mnie to na pewno nie kwestia braku elokwencji, bo z odpowiednimi ludźmi mogę rozmawiać i rozmawiać, ale z tymi, których znam i mam o czym, a z takimi dopiero co poznanymi, albo spotykanymi w pracy lub gdzieś na ulicy - to o czym, o pierdołach bez sensu? ja po tylu latach wiem, dlaczego tak jest i nie stanowi to dla mnie absolutnie problemu, a kiedyś stanowiło ogromny. nie lubię jak np. przychodzi do mnie do pracy ktoś znajomy (ze szkoły, dawny sąsiad) i zaczyna ględzić o sobie - co mnie to w sumie obchodzi? gadanie dla gadania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Moze zle sie wyrazilam z tym brakiem elokwencji,bardziej brak elastycznosci w kontaktach miedzyludzkich. Tez sam fakt ,ze sie potrafi rozmawiac "godzinami"tylko o swoich zainteresowaniach,a o tzw. p*****lach juz nie,moze wynikac z zaburzenia (spektrum autyzmu) wiec nie ma sie tu z czego radowac w sumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
a kto pisał o zainteresowaniach tylko i wyłącznie? ach, te pseudopsychologiczne analizy na kafe :D rzeczywiście, widzę tu zdecydowany brak elastyczności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Sluchaj fioletka__,skoro ty ze swoim sposobem bycia czujesz sie swietnie,to my sie bardzo cieszymy,ale tu napisala osoba ,ktora ma z tym wyrazny problem i chcialaby zachowywac sie inaczej. Tak wiec ,dzieki za to ,ze informujesz nas o swojej ponadprzecietnej inteligencji -sztuka jest jednak umiec rozmawiac z roznymi ludzmi ,i na rozne tematy (na te mniej ambitne tez) . Ty sie nie znizasz ponizej pewnego poziomu i jest ci z tym dobrze, super!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
jakbyś czytała uważnie, to pisałam, że miałam taki sam problem parę lat temu i że udało mi się go pozbyć - po to pisałam, jasne? wkurza mnie jak coś się napisze, a zaraz zostanie to przeinaczone na kilka innych sposobów i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 18 lat. I właśnie chodzi o to by zacząć rozmawiać o pierdołach. Wszyscy wokoło rozmawiają, śmieją się a ja stoję i milczę. Nienawidzę tego. I to nie jest tak, że mam niską samoocenę, bo ja doskonale znam swoją wartość, mam określone cele do których dążę, potrafię bronić swojego zdania, ale jak mam porozmawiać o takich normalnych, codziennych rzeczach to coś mnie blokuje. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Ty sie chyba za bardzo koncentujesz na wlasnej osobie,kolezanko.Tu nie chodzi o ciebie i to z czym ty sie pogodzilas,tylko o autorke : 'Nie wiem jak to zmienić, a strasznie bym chciała zacząć normalnie żyć!' Ona chcialaby zmienic pewne rzeczy w swoim zachowaniu,wiec to,ze ty sie czujesz komfortowo ,nie ma tu nic do rzeczy. Ja mam to samo co autorka (powtarzam:co autorka,nie TY) i wiem,ze to mile spotkac sie z kims na kawce i poplotkowac sobie tak po prostu-to zbliza ludzi.Nie mam niestety takiego daru i rozmawiam na luzie tylko z 1-2 osobami.I przyznaje -tak jak autorka tego posta-chcialabym potrafic tak jak wiekszocs ludzi ,miec lekkosc prowadzenia rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletka__
ja myślę, ze to nie jest wyuczenia się, niestety. zawsze czuje sie wewnętrzny przymus, nie jest to naturalne. nawet do psychologa z tym kiedys chodziłam, ale nic to nie dało, za młodych lat faktycznie miałam z tym problem i to był wielki kompleks, pozostało przywyknąć do tego i nie starać się na siłe, po jakims czasie okaże się, ze wokół nas zostaną tylko ci ludzie, którzy są tego warci, przy ktorych nie czuje sie, ze trzeba cos pwoeidzieć, a języka w gębie brak. jak się ma 18 lat, to co innego, chciałoby się byc jak inni. ale na mnie wsiadłaś wypłosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyploszzz
Oj tam od razu wsiadlam,ok sorry ;). sa np takie sytuacje,wezmy pierwsza z brzegu -chodze regularnie do szkoly po moje dziecko,no i jak mozna sie domyslec spotykam za kazdym razem te same mamy. Wiadomo ,nie musza one od razy by moimi przyjaciolkami,ale fajnie by bylo zawsze sobie troche pogadac czekajac na szkolny dzwonek .One tak robia ,ja nie potrafie i unikam jak moge wspolnego czekania na ten dzwonek... :-/. takich przykladow jest mnostwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×