Wypłata sporego odszkodowania a potem wyjazd na wczasy

co o tym myslicie? Para, pozornie nie milionerzy (jeżdzą 10letnią Fiestą), wypłacają komuś 30 tys zł odszkodowania za coś tam, a potem w ramach ukojenia nerwów jadą na wczasy do Dubrovnika do dobrego ośrodka. Zaznaczam, ze ja im nie załuję ani nie rozliczam. Ja sie tylko zdziwiłam, bo jeżdzą starszym autem, kiedyś wspomninali, że muszą oszczędzac, bo czasy trudne, a teraz okazało się, że chyba nie jest do końca tak jak mi się wydawało. Większość ludzi w Polsce jednak by chyba tak nie zrobiła - dlatego mnie to dziwi. My też jeździmy na zagraniczne wakacje, ale gdybysmy musieli wyskoczyc z takiej kasy to byśmy juz na pewno w danym roku nie pojechali.

Ja pierdzielę, lepiej żyło mi się bez internetu. Przynajmniej się łudziłam, że ludzie są choć lekko mądrzy. Teraz nawet nie mogę mieć złudzeń.

mądra kobieta - 10/10 niestety rzeczywistość jest straszna :o

"Dużo kasy" i "oszczędzać" to pojęcia względne :) Poza tym każdy ma inne priorytety :) jeden uważa ze wyjazd jest fajny i dobrze wydane pieniądze, a dla kogo innego to wywalanie kasy w błoto "bo nic z tego nie ma"

a ja sądzę, ze tu chodzi o cos innego - rozdzwięk między działaniami znajomych a ich deklracjami. Tak to widzę.

Rozdźwięk :) Mądry człowiek by nawet nie zwrócił uwagi na tak nieznaczącą rzecz. Rozdźwięk :D ...eh

No właśnie! Mówią, że jest im źle, a potem widac co innego.

a co cie to k***a obchodzi ?